0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Kazania

Blisko Jezusa

Blisko Jezusa

Nie roz­wią­że­my dzi­siaj wszyst­kich tajem­nic tej nocy, ale odsłoń­my choć­by frag­ment cudu w Betle­jem. To szó­sty zmysł pod­po­wia­da nam w tę noc roz­wa­ża­nie wiel­kich tajem­nic. Bo oto w Betle­jem widzi­my jak­by nowy wymiar. Nad-wymiar. Coś nie­wy­tłu­ma­czal­ne­go się dzie­je, aby nam wytłu­ma­czyć nasze życie.

Bo cóż moż­na powie­dzieć o Betle­jem­skim zna­ku, któ­ry nas zaska­ku­je? Co to wie­ko­pom­ne wyda­rze­nie przy­no­si ludz­ko­ści? Jaką wiel­ką zmia­nę? Może­my z pew­no­ścią powie­dzieć, że bez­pie­czeń­stwa  — tego atry­bu­tu pozbył się do koń­ca nasz Stwór­ca w Betle­jem, aby je nam ofia­ro­wać. Bóg wydał się w ręce ludzi i kosmo­su. Pozbył się bez­piecz­ne­go nie­ba. Zro­bił to dla nas, pomo­gli ludzie świę­ci: Józef i Mary­ja. W tę noc z tym wyja­śnie­niem na pomoc przy­cho­dzi Ewan­ge­lia o paster­zach i o Sło­wie. Pastusz­ko­wie odna­leź­li bez­bron­ne Dzie­cię Boże. Ono sta­ło się cia­łem, goto­wym się za nas wydać, gdy nadej­dzie czas. Aby nas ubez­pie­czyć na niebo.

Cie­ka­wie komen­tu­je cud Betle­jem ks. Jan Twardowski:
Gdy­by wszy­scy mie­li po czte­ry jabłka
Gdy­by wszy­scy byli sil­ni jak konie
Gdy­by wszy­scy byli jed­na­ko­wo bez­bron­ni w miłości
Gdy­by każ­dy miał to samo
Nikt niko­mu nie był­by potrzebny.

Bez­bron­ny w miło­ści. To głę­bo­kie sfor­mu­ło­wa­nie ks. Twar­dow­skie­go wska­zu­je szlak Betle­jem, któ­rym i my podą­ża­my zgłę­bia­jąc tajem­ni­cę. Bli­ski nam Bóg jest wszech­mo­gą­cy i jed­no­cze­śnie bez­bron­ny w miło­ści. Dla­te­go wcho­dząc do gro­ty betle­jem­skiej skła­nia­my się do potrój­nej posta­wy. Po pierw­sze ado­ru­je­my, śpie­wa­my kolę­dy, wzru­sza­my się. Moż­na powie­dzieć, że jeste­śmy w tej dys­cy­pli­nie jed­ny­mi z naj­lep­szych na świe­cie. Ileż my kolęd śpie­wa­my. Już w anto­lo­gii ks. Micha­ła Mar­ci­na Mio­du­szew­skie­go z 1845 roku pt. „Pasto­rał­ki i kolę­dy z melo­dy­ja­mi, czy­li piosn­ki weso­łe ludu w cza­sie świąt Boże­go Naro­dze­nia po domach śpie­wa­ne” uzbie­ra­ło się ich 292.

Dru­gim pro­gra­mem Betle­jem po posta­wie ado­ra­cji, jest wpro­wa­dza­nie rysu fami­lij­no­ści. Isto­tą naszej wia­ry, pły­ną­cej z raj­skich i betle­jem­skich źró­deł jest bycie podob­nym do Jezu­sa, któ­ry żyje nie dla sie­bie. Żyje „dla”. Mamy się cha­rak­te­ry­zo­wać wycho­dze­niem ze stre­fy pry­wat­ne­go kom­for­tu, a to naj­peł­niej i naj­na­tu­ral­niej obja­wia się w rodzi­nie. We współ­cze­snym świe­cie spłasz­czo­nych pojęć i war­to­ści czło­wiek zbyt ucie­ka przed praw­dą o miło­ści rodzin­nej. Zamie­nia ją na używ­ki, komu­ni­ka­to­ry i bły­skot­ki. Nie udaj­my nie­po­rad­nych, leni­wych, spa­ra­li­żo­wa­nych. To nie jest plan Boga. Oddaj­my wię­cej cza­su dla rodzi­ny, dla życia bez­po­śred­nio w niej. Rodzi­ny licz­ne, gwar­ne sta­no­wią o naszym bogac­twie, a nie zamknię­te sin­glo­we karie­ry. Takie jest Betle­jem. Oddaj­my się na jego szla­ku naszym rodzi­nom. Nie sobie. To był­by kar­ko­łom­ny błąd.

Po trze­cie: uczu­cia, nawet choć­by naj­go­ręt­sze nie zastą­pią wśród nas deter­mi­na­cji do pozo­sta­nia bli­sko Jezu­sa. Nie chce­my być kato­li­ka­mi od wiel­kich dzwo­nów i spe­cja­li­zo­wać się w sło­mia­nym zapa­le. Nie wystar­czy nam foto­gra­fia z szop­ką. Potrzeb­na jest sys­te­ma­tycz­na nie­dziel­na Msza św. oraz god­ne przyj­mo­wa­nie Jezu­sa każ­de­go tygo­dnia, tam gdzie nie ma prze­szkód. Komu­nia św. sta­je się naszym zna­kiem jako­ści i począt­kiem świa­dec­twa. Pro­wa­dzi do tego rów­nież czę­ste, co kil­ku­ty­go­dnio­we korzy­sta­nie z sakra­men­tu pojed­na­nia. Tyl­ko w ten spo­sób będzie­my wier­ni mądro­ści Betle­jem, a nie zamknie­my szop­ki wraz z Nowym Rokiem.

Miłość Boga obja­wio­na w gro­cie paste­rzom wzy­wa nas na bez­piecz­ny szlak, a Boży plan zasa­dza się na praw­dzi­wym, nie­uda­wa­nym nawró­ce­niu. Jezus — to imię jest naszym prze­zna­cze­niem, nawet jeśli się jesz­cze waha­my. Ono real­nie odmie­nia nasz świat. Taka jest nowi­na Betlejem.
Poeta nas zaprasza:
I pomyśl jakie to dziwne,
że Bóg miał lata dziecinne,
mat­kę, osioł­ka, Betlejem
Tyle tajem­nic, dogmatów,
Juda­szów, męczen­nic, kwiatów
i nowe wciąż nawró­ce­nia.
Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/