W powieści José Saramago, „Miasto ślepców” autor, laureat Nobla 1998, opowiada o epidemii. Historia jest taka: pewien człowiek prowadząc samochód nagle traci wzrok, staje się pacjentem 0. Podobnie jak lekarz, który go bada, i złodziej, który kradnie jego samochód, po kolei wielu traci wzrok. Wszyscy ci, którzy już są niewidomi i mieli kontakt z niewidomymi, są zabierani do dawnego domu wariatów na obrzeżach miasta. Odpowiedzią na próby opuszczania tego miejsca izolacji jest użycie siły przez policję i wojsko, którzy sami drżą w obawie przed utratą wzroku. Izolatorium przypomina obóz koncentracyjny. Dzieją się tam drakońskie sceny. Na ostatnich stronach powieści epidemia ustępuje tak szybko, jak się zaczęła, skazując ludzi na domysły. W końcu jeden z bohaterów wypowiada kluczowe dla zrozumienia sensu historii zdanie: „Sądzę, że nie oślepliśmy. Jesteśmy ślepi. Jesteśmy niewidomymi, którzy patrzą, niewidomymi, którzy patrząc, nie widzą”.
Spotykamy się na Eucharystii właśnie dlatego, aby nie być niewidomymi w świecie, tych, którzy patrzą, a nie widzą. Chrześcijanie po to czytają Ewangelię, aby uczyć się wrażliwości na drugich, chorych, potrzebujących, tych, którym się nie powiodło z jakiegoś powodu. Ewangelia uczy nas patrzeć tak, aby widzieć, wyczula nasz wzrok nawet na najmniejszą krzywdę i każe ją zaopatrzyć. Wymaga patrzenia na ludzkie sprawy raczej z pozycji Ojca, który jest w niebie, którego jesteśmy dziećmi, który mówi przez Syna: Nie bójcie się ludzi (Mt 10,26). To spotkanie jest po to, aby pielęgnować to wielkie uzdolnienie naśladujących Chrystusa: dobry wzrok i gotowość daru z siebie.
Aby lepiej dostrzegać potrzeby bliźnich przypomnijmy sobie ważny punkt Katechizmu Kościoła Katolickiego (n. 2447). Uczynki miłosierdzia są dziełami, przez które na serio przychodzimy z pomocą bliźniemu w potrzebach jego ciała i duszy. Wymieńmy te pierwsze:
1. Głodnych nakarmić.
2. Spragnionych napoić.
3. Nagich przyodziać.
4. Podróżnych w dom przyjąć.
5. Więźniów pocieszać.
6. Chorych nawiedzać.
7. Umarłych pogrzebać.
Pierwsze trzy uczynki – łaknących nakarmić, pragnących napoić, nagich przyodziać – odnoszą się do obowiązku pomocy najuboższym. Wszyscy z nas powinni zachować się czujnie i dbać o zapewnienie swoim bliźnim wsparcia, zarówno materialnego, jak i duchowego. Czyż nie jest tak, może przede wszystkim, w czasach panującej zarazy?
Benedykt XVI, doświadczony papież senior, wielki znawca chrześcijaństwa dał nam w tych dniach przykład realizacji miłosierdzia. Dowiedział się jak zły jest stan jego trzy lata starszego brata Georga Ratzingera i wyjechał natychmiast z Watykanu do Niemiec. Chce pozostać u boku chorego brata. Ma z nim pozostawać aż do śmierci w Ratyzbonie, 150-tysięcznym mieście w Bawarii. Mimo złego stanu zdrowia obaj odprawiają msze w domu ks. Georga, gdy ten leży w łóżku i jest prawie całkowicie niewidomy. A papież senior znaczy ten czas miłosierdziem. Daje nam przykład jak naśladować Jezusa w rzeczach prostych. Nie bójmy się więc ludzi! Nie zapominajmy o nich! Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/