Historia trędowatego mężczyzny z dzisiejszej Ewangelii, podobnie jak w czytaniu z Tory, z księgi Kapłańskiej, łączy chorobę ciała z chorobą duszy. Nierzadko pomijamy ten fakt jedności ciała i duszy ludzkiej. Kiedy uświadomimy sobie ten ścisły związek, możemy dopiero odczytać głębiej słowa i czyny Jezusa ze sceny uzdrowienia trędowatego: „zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: chcę, bądź oczyszczony” (Mk 1,41). Bycie zdrowym oznacza wyzwolenie z choroby ciała, oczyszczenie umysłu oraz uwolnienie duszy z grzechów. Zapamiętajmy tę zasadę harmonii ku pełnemu uzdrawianiu człowieka. Przekażmy ją dalej, aby trwale zapadła w życie.
Chrześcijanie pozostając wierni tej zasadzie harmonii człowieka proszą Boga o dar zdrowia fizycznego, psychicznego i duchowego, a w chorobach nie tylko wzywają pogotowie, ale i wołają o pomoc pochodzącą z góry, aby Bóg kochający wyciągnął nad nami swoją rękę i nas dotknął. Zachowujemy się pokornie jak ów trędowaty na spotkaniu z uzdrawiającą mocą Jezusa. Klękamy, prosimy i wołamy do Niego: „Jeśli chcesz, możesz uzdrowić”. A w naszym położeniu społecznym to nawet zdaje się, że cały świat uderzony nową chorobą winien przyjąć popiół, uklęknąć przed Stwórcą i wołać: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Czyż nie tak?
Zamykają się granice państw, szpitale zostały przepełnione, lotniska prawie zamarły, a tętniący życiem Kraków zdaje się prawie pusty. Sporo ludzi straciło bliskich czy znajomych, jedni utracili majątek zlicytowany przez komornika, drudzy pracę. Ktoś wpadł w depresję, a ktoś targnął się na własne życie. Temu wszystkiemu nie jest winny tylko wirus. Powtórzymy: zdrowie i spokój ducha pochodzą genetycznie od Boga. To Jego dary człowiek w życiu twórczo rozwija. Nieraz jednak przeszkadzamy Bożym planom zakażeni i obciążeni wewnętrznie, tracąc nadzieję. „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7, 22–23).
Za trzy dni Popielec i 40 dni wielkiego postu. W tym czasie obostrzenia związane z epidemią możemy podejmować jako swoistego rodzaju pokutę za nasze i bliźnich grzechy, praktykować ascezę, zaufać Bogu, który nas wyzwoli z opresji. Tak indywidualnie jak i społecznie. Kiedy więc podejmiemy popiół na znak pokuty zawołajmy sercem do Boga o uwolnienie nas z epidemii. Prośmy wytrwale o miłosierdzie dla nas i świata całego.
Jeszcze jedno: dzisiejszemu dniu patronują dwaj święci patronowie Europy: Cyryl (+869) i Metody (+885). Cyryl po studiach w Konstantynopolu udał się na górę Olimp do klasztoru w Bitynii, gdzie przebywał już jego brat — Metody. Po pobycie w ciszy klasztoru zostali posłani do kraju Chazarów na Krymie, aby uzdrowić napięcie między chrześcijanami, Żydami i Saracenami, a następnie zanieśli z bratem chrześcijaństwo Bułgarom i Morawianom. Metody został arcybiskupem Moraw i Panonii, a misja dotarła do kraju Wiślan, zapewne do Wiślicy i Krakowa już w IX wieku. Pierwsze sakramenty sprawowane w języku słowiańskim na tych ziemiach miały więc swoją premierę na długo przed 966 rokiem. Wprowadzili do liturgii język słowiański pisany alfabetem greckim (głagolicę i cyrylicę), aby Ewangelia i Eucharystia były bliskie naszym praojcom. Po co się tak trudzili? Bo Ewangelia i Eucharystia zbliżają ludzi do Boga i czynią nasz świat znośnym i go uzdrawiają. Bo wiara przywraca ludzi do zdrowia, harmonii i równowagi na ciele i duszy. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/