W Radiu Pogoda podsłuchałem rozmowę. W czasie sobotniej audycji „Koncertu życzeń” pewien syn zamówił u prowadzącego piosenkę. Dla mamy na urodziny. Okazało się, że mama Marianna tego syna adoptowała. Wzruszeniu prowadzącego redaktora (Roberta Janowskiego) nie było końca, kiedy to odkrył. Okazało się, że to ona tak naprawdę jako była wychowawczyni Domu Dziecka, czuje się przez chłopca wybrana, adoptowana. Miłość chłopca była wówczas tak wielka, że ona stała się jego matką zastępczą jakby naturalnie. A ta miłość chłopca, a dziś mężczyzny, nie przestaje matki, Marianny zaskakiwać. Tym razem syn zaskoczył ją darem — piosenką w radiu. Niesamowita rozmowa z piosenką o miłości dostarczyła wzruszeń wielu słuchaczom. Była jakby wprowadzeniem w dzisiejsze słowo.
Życie według nauki Jezusa jest oparte na logice daru. Jak zauważa w jednym ze swoich esejów biskup Robert Barron: „Nowe życie, do którego zachęca Jezus – które w istocie rzeczy umożliwia – jest życiem absolutnie radykalnego obdarowywania”. Zwykle człowiek kocha tych, z którymi już jest związany i dlatego może od nich oczekiwać jakiegoś daru, emocji, opieki, rekompensaty. Natomiast w nowym sposobie udzielania, miłość wg Jezusa trzeba ofiarowywać również i tym, którzy nie należą do naszej rodziny na drodze krwi czy też nie wyświadczają w odpowiedzi żadnej przysługi. I to dopiero jest wynalazek Ewangelii.
Dlaczego tacy mamy być — my ludzie od Jezusa? Dlaczego mamy być inni niż wszyscy w logice życia? Z wielu powodów. Jeden piękny wymienia dziś psalm. Bóg jest łaskawy, wspaniałomyślny, przebacza, i co więcej On kocha przebaczać.
Nie zapamiętuje się w sporze,
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca.
Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią,
tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli (Psalm 102).
To wielki przywilej i radość być podobnymi do Ojca w niebie. Dawać więcej niż oczekują ludzie i świat. Stąd zajadłość niszczących sporów nie może być domeną życia ludzi spod znaku Jezusa. Unikajmy tego jak ognia. To nie tylko niemądre, ale to pogański sposób myślenia. Bo wygrać za wszelką cenę, zmanipulować opinię ludzi, używać argumentów jak maczugi, to znaczy najczęściej pozbawiać innego godności, przegrać najwyższe wartości, zatracić siebie w złości, gniewie, obrzydliwości, w których trzyma się grzesznik (Syr 27). Tak ostrzega mędrzec Syrach.
Ta Eucharystia wzywa nas do postawy wynikającej z ekonomii zbawienia. Co to takiego? To życie ekonomią szkoły Jezusa. To szkoła „dwóch siódemek” przebaczenia i szukania tego co w górze. Taka jest bowiem logika daru: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy” (Mt 18). Umiejmy dodawać, mnożyć, potęgować w tej szkole, w której panuje logika daru. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/