- Wybieram się do Nieba — zaczął Post. — Myślę, że góra trzy dni i znajdę się tam.
- Trzy dni! Też mi coś — prychnęła Jałmużna. — Ja zasłużę na Niebo w dwa dni!
Modlitwa nic nie powiedziała, ale w duchu była przekonana, że już jutro będzie w Niebie.
I tak, w Środę Popielcową Post, Modlitwa i Jałmużna postanowili jak najszybciej zasłużyć na Niebo.
(…)
- Oddałam tyle pieniędzy! — krzyczała Jałmużna. — I nic!
- Modliłam się trzy dni, prawie bez przerwy — żaliła się Modlitwa.
Post nie był w stanie nic powiedzieć. Zmęczony usiadł na ławce.
Kiedy tak krzyczały i żaliły się na przemian, zobaczyły postać, idącą do nich uliczką. Nie znały jej, ale ona wyraźnie wiedziała, kim są.
- Jestem Miłość — przedstawiła się postać. — Przysłał mnie Bóg.
Modlitwa i Jałmużna podeszły bliżej. Nawet Post wstał z ławki.
- To przekaż Mu — zaczęła Jałmużna — że mamy tego wszystkiego dosyć!
- Sami Mu powiecie. — Uśmiechnęła się Miłość. — Jak tylko znajdziecie się w Niebie.
- O nie! — krzyknęła Modlitwa. — Mam dosyć klęczenia!
- Ależ kochani — mówiła Miłość. — Teraz już będzie inaczej. Do tej pory zabrakło wam jednego. Zabrakło wam Miłości. Bez Miłości nie można dostać się do Nieba.
- Jak dawać pieniądze — Miłość zwróciła się w stronę Jałmużny — to z miłością i bezinteresownie.
- Jak pościć — ciągnęła — to z miłością i radośnie.
- Jak modlić się…
- Tak, wiem — wyszeptała Modlitwa. — Z miłością i nie na pokaz.
Do Niedzieli Palmowej zostało jeszcze wiele dni. Post, Modlitwa i Jałmużna mieli dużo czasu, aby się zmienić. Pomogła im Miłość. Razem zdobyli Niebo.
/fragment — z zasobów Sióstr Boromeuszek/