Drodzy krakowianie i goście,
Kiedy w dniu dorocznego odpustu słyszymy słowa Pisma „Błogosławiona jesteś między niewiastami” (Łk1) oraz „Wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 11) odnosimy je bezpośrednio do Matki naszego Pana. I dziękujemy Opatrzności Bożej, że od tylu wieków Matka Chrystusowa opiekuje się w samym sercu Krakowa naszą parafią i wskazuje wszystkim piękno człowieka, który żyje łaską od Boga. To doświadczenie towarzyszy tysiącom ludzi, którzy nawiedzają nasz kościół Mariacki, kierują swoje oczy ku Maryi, ku górze, i nierzadko zmieniają swoje życie przystępując do sakramentu spowiedzi świętej i Eucharystii.
Nasz kościół cały zdaje się przemawiać: patrz na Maryję; Ona jest wzorem prawdziwego człowieczeństwa, prawdziwej kobiecości, czystości i piękna, każdego dnia chodź za rękę z Panem Bogiem jak Ona. Wtedy Bóg będzie Cię prowadził, pokazywał, co jest skromne, co czyste, co prawe, co piękne. Wszelkie zdobienie w tej świątyni wskazuje właśnie na to chrześcijańskie przekonanie, że prawdziwe piękno pochodzi od Boga. W tym kontekście pytania o piękno i modę kiedyś zapytano polską aktorkę i wokalistkę Stanisławę Celińską, jak dba o siebie, a ona krótko odpowiedziała: „Modlę się!”. Jej odpowiedź dowodzi współcześnie, że uroda, elegancja idą w parze z wiarą i bliską relacją z Bogiem. Patrzmy na Maryję i odmawiajmy modlitwy, a to doda nam w życiu metafizyki, przemieni wewnętrznie i zewnętrznie, nauczy zaufania planowi Bożemu i upiększy nasze życie. Dbajmy zwłaszcza o modlitwą osobistą. Nic nas tak nie odmienia, nie odmłodzi i nie odnowi jak bliskość z Bogiem.
W tym roku szczególnym znakiem i źródłem błogosławieństwa Bożego jest również zakończone po latach dzieło konserwacji Ołtarza Wielkiego, swoistej perły w koronie skarbów kościoła Mariackiego, który mieszczanie krakowscy przed ponad 500 laty ustawili w prezbiterium ad maiorem Dei gloriam i ku pociesze królewskiego miasta i jego mieszkańców. Radujemy się z poświęcenia naszego retabulum po latach prac konserwatorskich, którego dokonał w odpust abp metropolita Marek Jędraszewski. Ołtarz ten z 200 rzeźbami i tysiącami detali snycerskich zdobi naszą świątynię kunsztem artyzmu warsztatu mistrza Wita Stwosza. Ołtarz wielki, nasza duma i część światowego dziedzictwa UNESCO, inspiruje nas jednak nie tylko do zachwytu. Ta swoista biblia z lipowego drewna wskazuje na chrześcijański porządek życia wg łaski i błogosławieństw, które odkrywamy u Syna Bożego i Najświętszej Maryi Panny. Kwatery ołtarzowe, jak zatrzymane kadry, powstałe na podstawie podania trzynastowiecznej Złotej Legendy, autorstwa dominikanina Jakuba Voragine, późniejszego arcybiskupa Genui, wyznaczają równocześnie medytację nad ścieżkami losu każdego z nas: rodowe i rodzinne historie, narodziny, kolejne życiowe wydarzenia, w końcu oczekiwanie na śmierć, przejście do rzeczywistości pozaziemskiej i jak ufamy, spotkanie z Przedwiecznym. Wpatrując się w ołtarzowe kwatery nie unikajmy tej konfrontacji naszego życia z naszymi dokonaniami i oczekiwanymi wydarzeniami. Rozmyślajmy nad nimi! Przecież to dlatego 25 lipca 1489 roku „mistrz Wit Niemiec z Norymbergi, którego rozum i robota po wszystkim Chrześcijaństwie z pochwałą słynie” ukończył prace przy ołtarzu wielkim (ABMar vol. VII, fasc. 6).
Źródła archiwum Bazyliki Mariackiej świadczą o ołtarzu: „Dzieło to ukończono roku Pańskiego tysiąc czterysta osiemdziesiątego dziewiątego około święta Jakuba Apostoła, za panowania najjaśniejszego księcia i pana Kazimierza, króla Polski, i Fryderyka, biskupa krakowskiego” (ABMar vol. VII, fasc. 6). Od tamtej pory ołtarz towarzyszył naszym krakowskim i polskim dolom i niedolom, obecnościom królów, w tym Jana III Sobieskiego w drodze na bitwę wiedeńską, tylu westchnieniom i modlitwom ludzi z kraju i ze świata, a także odwiedzinom przyszłych świętych, w tym papieża, dzisiaj św. Jana Pawła II. Przed mariackim wizerunkiem Wniebowziętej obchodzono wielkie świąteczne chwile, on jednakowoż dodawał otuchy w chwilach trudnych jak te konfederacji barskiej i zaborów. Ten ołtarz mariacki jak żywy, przeżywał wraz Polakami los wojenny i tułaczy. Był bliski zagłady, zagrabiony przez hitlerowców w 1939 roku przebywał na niemieckim wygnaniu do roku 1946, a odnaleziony przez aliantów w bunkrach zamku w Norymberdze, przywieziony do Ojczyzny, cierpiał również prześladowania Kościoła rzymsko-katolickiego w Polsce od komunizmu, bo przez 11 lat, nie było mu dane powrócić do swojego domu — kościoła Mariackiego. W opisach tej sytuacji pojawiają się wprost sformułowania o ponownym rabunku i internowaniu ołtarza, tym razem przez komunistów, którzy wówczas zaostrzyli front ideologicznej walki. Tymczasem w mariackim prezbiterium stała pusta szafa ołtarza, spod której ks. inf. Ferdynand Machay, ówczesny archiprezbiter regularnie w kazaniach słał publiczne apele o zwrot mienia należącego do parafii. Cel udało się osiągnąć dopiero po zmianach politycznych wywołanych „odwilżą” popaździernikową 1956 r.
W marcu 1957 r. zamknięto oficjalnie wystawę z rzeźbami ołtarzowymi funkcjonującą na Wawelu nieprzerwanie od jesieni 1950 r. i po przewiezieniu figur, płaskorzeźb i zdobień do fary krakowskiej, dnia 15 sierpnia 1957 roku nastąpiło ponowne poświęcenie ołtarza w naszym kościele. Eucharystii przewodniczył wówczas abp Eugeniusz Baziak, a w czasie kazania ks. Machay z emfazą powiedział „polska dusza chrześcijańska spożywa treść religijną z życia Zbawiciela i Jego Najświętszej Matki, którą wymownie ogłaszają złocone i polichromowane postacie sztuki rzeźbiarskiej” (kazanie ks. Machaya, ABMar). I tak ołtarz powrócił do swoich, do miejsca i kontekstu kultu, aby następnym pokoleniom, w tym nam cieszącym się jego odnowioną w XXI wieku świetnością, wskazywać żywot jednej z nas, Niewiasty Maryi, jako ten prowadzący niezawodnie do nieba. „W scenie Wniebowzięcia Chrystus i Maria unoszą się w glorii promienistej, otoczeni przez anioły; Zbawiciel obejmuje swą Matkę ramieniem i przytrzymuje rąbek Jej płaszcza” (W. Walanus, Ołtarz Mariacki Wita Stwosza – arcydzieło sztuki późnego średniowiecza, w: Biblia z lipowego drewna, Kraków 2009, s. 33). Takie życzenie niejako przekazuje każdemu to wspaniałe dzieło geniuszu ludzkiego i Bożego natchnienia.
Dziękujmy za wielki wysiłek badaczy i konserwatorów wielu specjalności, którzy pod kierunkiem prof. Jarosława Adamowicza spędzili tysiące roboczogodzin nad precyzyjnymi pracami przy naszym ołtarzu. Mamy razem z zespołem specjalistów nadzieję, że byt ołtarza jest zabezpieczony na następne, długie dziesięciolecia. Dziękujemy za pełną inwentaryzację ołtarza metodą skaningu laserowego 3D dokonaną w 2013 roku. Niewątpliwie znacznym odkryciem badawczym było w tym czasie np. odczytanie daty 1486, zakończenia prac złotniczych, znajdującej się na boku apostoła – św. Jakuba, podtrzymującego zasypiającą postać Maryi, co pozwala na snucie nowych przypuszczeń nad metodologią średniowiecznej pracowni. Wspomnijmy doniosłą rolę choćby niektórych: śp. prof. Władysława Zalewskiego z Akademii Sztuk Pięknych; śp. prof. Franciszka Ziejki, ówczesnego Przewodniczącego Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa; śp. konserwatora Tomasza Mycka z zespołu na co dzień przebywającego w bazylice. Oni już nie doczekali tego momentu na tej ziemi. W tym czasie dziękczynienia wyrażamy wdzięczność za hojność ofiarodawców parafii, przez lata składających ofiary na cele renowacyjne, na specjalnych składkach i podczas zwiedzania; składamy serdeczne „Bóg zapłać!” instytucjom zabezpieczającym badawczo-konserwatorskie wysiłki Parafii, w tym Narodowemu Funduszowi Rewaloryzacji Zabytków Krakowa – dysponującemu środkami z Kancelarii Prezydenta RP, Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Gminie Miejskiej Kraków, które to społem i szczodrze partycypowały w kosztach kwalifikowanych procesu przywracania świetności retabulum w latach 2015–2020. Po latach przygotowania i prac, wydatkowaniu w sumie 15 milionów złotych, zauważyliśmy, że ołtarz wypiękniał, a odważne odsłonięcie pierwotnej, gotyckiej karnacji postaci i obramowań przybliża nas do oryginalnych zamysłów pracowni mistrza z Norymbergi. Z Ołtarza Wielkiego płynie do nas Boża narracja, a życie Maryi mobilizuje i inspiruje jeszcze bardziej. Dłuto i pędzel artystów sprzed wieków zachęcają do pilnego wstępowania w ślady Świętej Maryi, Panny Błogosławionej i Kobiety Pełnej Łaski. Niech ta zachęta przemieni się w nasze dobre uczynki.
Wincenty Pol ukończył w 1857 roku poemat „Wit Stwosz”. W jego treści odnajdujemy nasze przekonanie o Maryi, która od wieków nam towarzyszy uobecniona w wielkim dziele sztuki kościelnej. Niech więc duchowe natchnienia nabyte przed mariackim ołtarzem ciągle ożywiają nas i wszystkich przybywających do Krakowa.
W tym to kościele wielki ołtarz stoi,
Tam to się modlą Bogu wszyscy moi …
Jako monstrancya, albo ikon święty
Na dzień powszedni ołtarz jest zamknięty;
Lecz kiedy stanie na święto otwarty,
Żywot Chrystusa od żłóbka do męki
I żywot naszej Najświętszej Panienki
Odczytasz wszystek jakby z żywej karty (…).
Moje to dzieło – jam ten ołtarz pisał,
Jam Przenajświętsze Dziecię ukołysał,
I jak się działo z Bożego przejrzenia
Od świętej Lilii do Lilii uśpienia,
Wszystko tam wielkość Matki Bożej chwali,
Wszystko Ją wielbi, albo Jej się żali! (…).
W ten wyszło słońce nagle z poza chmury,
I niby piorun, jary promień strzelił,
I chwałą Pańską dom się uweselił!
Bo niby cudem, jednym niby miotem,
Wyszły kolory na pokładzie złotym,
I miłościwie stanęły postacie:
I o czerwone spłonęło w szkarłacie,
A co niebieskie – błękitem przejrzystym,
Co żółte było – bije złotem czystem!
Seledyn – perłą, złoto – blaskiem słońca!
I jak w żywota księdze miłościwe,
Wszystko a wszystko było duchem żywe
Od stóp ołtarza do samego końca!
Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś — archiprezbiter bazyliki Mariackiej w Krakowie/