DNA z Betlejem
Bóg jest Mistrzem dzielenia się. Dzieli się życiem. Świat stworzony jest tego dowodem. Adam i Ewa, praojcowie nasi, doświadczyli rozumem tej piękności życia, doświadczali jej wszyscy ojcowie i matki patrząc na swoje potomstwo, doświadczyli tego samego Maryja i Józef patrząc na ludzkie i Boże Dziecię. Michel Quoist napisał kiedyś wspaniałą poezję na temat Boga zachwyconego Betlejem: „Moim największym odkryciem, mówi Bóg, jest moja Matka. Brakowało mi jej i dlatego ją stworzyłem. Sprawiłem, że powstała, zanim powstałem w jej łonie. (…) Brakowało mi jej. Moja Matka nosi imię Maryja, mówi Bóg. Wiem, mówi Bóg, co znaczy przebywać w objęciach aniołów: a jednak, wierzcie mi, brakowało mi matczynych ramion. Bóg podzielił się z nami w Betlejem wielkim darem życia. Przypomniał nam o sobie i o naszym początku.
Bóg jest Mistrzem dzielenia się. Poszedł jeszcze dalej w swej wielkiej otwartości. Swojego Syna dał, abyśmy Go poznali i zostali odkupieni przez Jego niewinność. To przekracza wyobraźnię: owinięty w pieluchy Bóg? Niesłychane zdarzenie, które pamiętamy co roku, ośpiewujemy kolędami, klęcząc w ciszy i zadumie nad tajemnicą Narodzenia Bożego Syna, ale też Jego ukrzyżowania i zmartwychwstania. Z tych tajemnic rodzi się pełnia refleksji na temat Boga – Tego, który Jest Dzielącym się z Nami Niewinnością.
Bóg jest również Mistrzem dzielenia się w tajemniczym znaku. Bóg kocha się w okruchach Chleba, białych opłatkach na tylu ołtarzach świata. I to praktykujemy my chrześcijanie w tę noc. Przy łamaniu Chleba Eucharystii wypowiadamy sobie modlitwy, serdeczności, ograniczamy porażki, życzymy sobie dobra samego, odnalezienia sensu, wspólnych planów.
Właściwie to podczas każdej Mszy uczymy się od Boga dzielenia się, błogosławienia. Nauczycielem naszym jest sam Jezus, który urodził się w Domu Chleba – po hebr. Betlejem. On łamiąc w Wielki Czwartek chleb konsekrowany, chleb przemieniony Jego Ofiarą, skropiony przez Jego Krew i uświęcony Zmartwychwstaniem prowadzi nas do dzielenia się. Dlatego zapewne, my chrześcijanie mamy łatwiej rozdawać chleb ludziom potrzebującym, nieznajomym, ubogim, słabym, chorym, więźniom, ale może jeszcze bardziej możemy ukochać tych, z którymi przestajemy na co dzień i dzielimy z nimi chleb nasz powszedni w rodzinie – wspólnocie wierzących. Bo Bóg uczynił z aktu dzielenia się chlebem sakrament.
Bóg jest Mistrzem porządku z Betlejem. Wiemy to na pewno. Bóg jest Mistrzem pokoju i cichej nocy. Specjalistą od wojny, praktykantem zgiełku jest książę ciemności i zwolennicy mroku. Wśród nich widać sporo, tych co złośliwie lekceważą Bożą naukę płynącą z raju, że nie warto grzeszyć. Niektórzy wręcz z upodobaniem zdradzają Boga i ludzi, doprowadzają do rozbicia w rodzinach, rozwodów, dzieci traktują jako przeszkody, doprowadzają do kłótni w sąsiedztwie i do podziału we wspólnocie Kościoła, uczestniczą jako karierowicze w tzw. „wyścigu szczurów”, szukają złowrogiego podziału w ojczyźnie „mącąc narodową kadź”.
Nauka, której motto brzmi „dziel, jątrz, prowokuj, zdradzaj, oszukuj, kradnij” nie ma jednak po Betlejem wielkiej przyszłości i sensu. Zamiast daru z siebie, dzielenia się na co dzień szczęściem – systematyczne praktykowanie egoizmu, prywaty, podziału? Czy to się opłaca? Takie uzyskiwanie chwilowej przewagi kończy się zawsze tragedią, labiryntem bezsensu naskórkowej przyjemności i życiem w ciągłej pogoni za mirażami. Bóg już całą tajemnicę powodzenia życia objawił i podzielił się nią. Po co szukać po omacku. Potrzeba tylko nawrócenia się na drogę Boga, uwolnienia się z ciemnoty, podążania za Gwiazdą Jezusa, nie za kometami przyziemnego sukcesu. Serce każdego człowieka potrzebuje jednej – jedynej Gwiazdy. Serce ludzkie bije bowiem rytmem Stwórcy, a nie kreatorów neopogańskiej mody.
Skoro to noc odkrycia chrześcijańskiego DNA i przypomnienia recepty na szczęście, nie pozwólmy, aby do nas dotarły nowe podziały, które według proroka Izajasza trwają nad mieszkańcami kraju mroków. Niech za to pomnaża się radość, zwiększa wesele (Por. Iz 9,1−3). Drogowskaz wskazujący szczęście Betlejem stoi blisko nas. Przyglądamy się jego propozycji jak pasterze z Ewangelii. Ale nie bądźmy tylko gapiami. Pójdźmy wszyscy za jego wskazaniem. Bo wiemy, że dopóki człowiek nie nastroi się na Boży plan, nie posmakuje szczęścia; dopóki nie wejdzie na wypróbowaną drogę światła, nie uwolni się do końca od pokus ciemności i jej księcia.
Chciałbym Wam dlatego dziś życzyć, aby każdy podszedł do tego źródła betlejemskiego i zanurzył w nim swoje serce, zaczerpnął z niego te wielkie wartości, które są w stanie ocalić każdego z nas i cały świat. To źródło jest tak obfite, niewyczerpane, że potrafi odmienić i uszlachetnić całkowicie. Dlatego radujmy się dziś w Betlejem. W nim teraz przez ołtarz prawdziwie uczestniczymy. W nim się zanurzmy. Amen.
/Ks. inf. Dariusz Raś/