0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Kazania

Paster­ka — Boże Naro­dze­nie Anno Domi­ni 2017

Paster­ka — Boże Naro­dze­nie Anno Domi­ni 2017

DNA z Betlejem

Bóg jest Mistrzem dzie­le­nia się. Dzie­li się życiem. Świat stwo­rzo­ny jest tego dowo­dem. Adam i Ewa, pra­oj­co­wie nasi, doświad­czy­li rozu­mem tej pięk­no­ści życia, doświad­cza­li jej wszy­scy ojco­wie i mat­ki patrząc na swo­je potom­stwo, doświad­czy­li tego same­go Mary­ja i Józef patrząc na ludz­kie i Boże Dzie­cię. Michel Quoist napi­sał kie­dyś wspa­nia­łą poezję na temat Boga zachwy­co­ne­go Betle­jem: „Moim naj­więk­szym odkry­ciem, mówi Bóg, jest moja Mat­ka. Bra­ko­wa­ło mi jej i dla­te­go ją stwo­rzy­łem. Spra­wi­łem, że powsta­ła, zanim powsta­łem w jej łonie. (…) Bra­ko­wa­ło mi jej. Moja Mat­ka nosi imię Mary­ja, mówi Bóg. Wiem, mówi Bóg, co zna­czy prze­by­wać w obję­ciach anio­łów: a jed­nak, wierz­cie mi, bra­ko­wa­ło mi mat­czy­nych ramion. Bóg podzie­lił się z nami w Betle­jem wiel­kim darem życia. Przy­po­mniał nam o sobie i o naszym początku.

Bóg jest Mistrzem dzie­le­nia się. Poszedł jesz­cze dalej w swej wiel­kiej otwar­to­ści. Swo­je­go Syna dał, aby­śmy Go pozna­li i zosta­li odku­pie­ni przez Jego nie­win­ność. To prze­kra­cza wyobraź­nię: owi­nię­ty w pie­lu­chy Bóg? Nie­sły­cha­ne zda­rze­nie, któ­re pamię­ta­my co roku, ośpie­wu­je­my kolę­da­mi, klę­cząc w ciszy i zadu­mie nad tajem­ni­cą Naro­dze­nia Boże­go Syna, ale też Jego ukrzy­żo­wa­nia i zmar­twych­wsta­nia. Z tych tajem­nic rodzi się peł­nia reflek­sji na temat Boga – Tego, któ­ry Jest Dzie­lą­cym się z Nami Nie­win­no­ścią.

Bóg jest rów­nież Mistrzem dzie­le­nia się w tajem­ni­czym zna­ku. Bóg kocha się w okru­chach Chle­ba, bia­łych opłat­kach na tylu ołta­rzach świa­ta. I to prak­ty­ku­je­my my chrze­ści­ja­nie w tę noc. Przy łama­niu Chle­ba Eucha­ry­stii wypo­wia­da­my sobie modli­twy, ser­decz­no­ści, ogra­ni­cza­my poraż­ki, życzy­my sobie dobra same­go, odna­le­zie­nia sen­su, wspól­nych planów.

Wła­ści­wie to pod­czas każ­dej Mszy uczy­my się od Boga dzie­le­nia się, bło­go­sła­wie­nia. Nauczy­cie­lem naszym jest sam Jezus, któ­ry uro­dził się w Domu Chle­ba – po hebr. Betle­jem. On łamiąc w Wiel­ki Czwar­tek chleb kon­se­kro­wa­ny, chleb prze­mie­nio­ny Jego Ofia­rą, skro­pio­ny przez Jego Krew i uświę­co­ny Zmar­twych­wsta­niem pro­wa­dzi nas do dzie­le­nia się. Dla­te­go zapew­ne, my chrze­ści­ja­nie mamy łatwiej roz­da­wać chleb ludziom potrze­bu­ją­cym, nie­zna­jo­mym, ubo­gim, sła­bym, cho­rym, więź­niom, ale może jesz­cze bar­dziej może­my uko­chać tych, z któ­ry­mi prze­sta­je­my na co dzień i dzie­li­my z nimi chleb nasz powsze­dni w rodzi­nie – wspól­no­cie wie­rzą­cych. Bo Bóg uczy­nił z aktu dzie­le­nia się chle­bem sakrament.

Bóg jest Mistrzem porząd­ku z Betle­jem. Wie­my to na pew­no. Bóg jest Mistrzem poko­ju i cichej nocy. Spe­cja­li­stą od woj­ny, prak­ty­kan­tem zgieł­ku jest ksią­żę ciem­no­ści i zwo­len­ni­cy mro­ku. Wśród nich widać spo­ro, tych co zło­śli­wie lek­ce­wa­żą Bożą naukę pły­ną­cą z raju, że nie war­to grze­szyć. Nie­któ­rzy wręcz z upodo­ba­niem zdra­dza­ją Boga i ludzi, dopro­wa­dza­ją do roz­bi­cia w rodzi­nach, roz­wo­dów, dzie­ci trak­tu­ją jako prze­szko­dy, dopro­wa­dza­ją do kłót­ni w sąsiedz­twie i do podzia­łu we wspól­no­cie Kościo­ła, uczest­ni­czą jako karie­ro­wi­cze w tzw. „wyści­gu szczu­rów”, szu­ka­ją zło­wro­gie­go podzia­łu w ojczyź­nie „mącąc naro­do­wą kadź”.

Nauka, któ­rej mot­to brzmi „dziel, jątrz, pro­wo­kuj, zdra­dzaj, oszu­kuj, krad­nij” nie ma jed­nak po Betle­jem wiel­kiej przy­szło­ści i sen­su. Zamiast daru z sie­bie, dzie­le­nia się na co dzień szczę­ściem – sys­te­ma­tycz­ne prak­ty­ko­wa­nie ego­izmu, pry­wa­ty, podzia­łu? Czy to się opła­ca? Takie uzy­ski­wa­nie chwi­lo­wej prze­wa­gi koń­czy się zawsze tra­ge­dią, labi­ryn­tem bez­sen­su naskór­ko­wej przy­jem­no­ści i życiem w cią­głej pogo­ni za mira­ża­mi. Bóg już całą tajem­ni­cę powo­dze­nia życia obja­wił i podzie­lił się nią. Po co szu­kać po omac­ku. Potrze­ba tyl­ko nawró­ce­nia się na dro­gę Boga, uwol­nie­nia się z ciem­no­ty, podą­ża­nia za Gwiaz­dą Jezu­sa, nie za kome­ta­mi przy­ziem­ne­go suk­ce­su. Ser­ce każ­de­go czło­wie­ka potrze­bu­je jed­nej jedy­nej Gwiaz­dy. Ser­ce ludz­kie bije bowiem ryt­mem Stwór­cy, a nie kre­ato­rów neo­po­gań­skiej mody.

Sko­ro to noc odkry­cia chrze­ści­jań­skie­go DNA i przy­po­mnie­nia recep­ty na szczę­ście, nie pozwól­my, aby do nas dotar­ły nowe podzia­ły, któ­re według pro­ro­ka Iza­ja­sza trwa­ją nad miesz­kań­ca­mi kra­ju mro­ków. Niech za to pomna­ża się radość, zwięk­sza wese­le (Por. Iz 9,1−3). Dro­go­wskaz wska­zu­ją­cy szczę­ście Betle­jem stoi bli­sko nas. Przy­glą­da­my się jego pro­po­zy­cji jak paste­rze z Ewan­ge­lii. Ale nie bądź­my tyl­ko gapia­mi. Pójdź­my wszy­scy za jego wska­za­niem. Bo wie­my, że dopó­ki czło­wiek nie nastroi się na Boży plan, nie posma­ku­je szczę­ścia; dopó­ki nie wej­dzie na wypró­bo­wa­ną dro­gę świa­tła, nie uwol­ni się do koń­ca od pokus ciem­no­ści i jej księcia.

Chciał­bym Wam dla­te­go dziś życzyć, aby każ­dy pod­szedł do tego źró­dła betle­jem­skie­go i zanu­rzył w nim swo­je ser­ce, zaczerp­nął z nie­go te wiel­kie war­to­ści, któ­re są w sta­nie oca­lić każ­de­go z nas i cały świat. To źró­dło jest tak obfi­te, nie­wy­czer­pa­ne, że potra­fi odmie­nić i uszla­chet­nić cał­ko­wi­cie. Dla­te­go raduj­my się dziś w Betle­jem. W nim teraz przez ołtarz praw­dzi­wie uczest­ni­czy­my. W nim się zanurz­my. Amen.

/​Ks. inf. Dariusz Raś/