Wspomnienie ks. inf. Bronisława Fidelusa dotyczące koronacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w bazylice Mariackiej w grudniu 1968 roku
Koronacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w bazylice Mariackiej, w kaplicy pod wieżą, była przeżyciem dla krakowian i dla całej archidiecezji. Byłem już wtedy kapłanem, ale nie byłem jeszcze w parafii, bo nominację na wikarego otrzymałem 18 grudnia. Kiedy przyszedłem do proboszcza, ks. Teofila Kurowskiego z tą informacją, to zwrócił się on najpierw do Matki Bożej, że przychodzi do parafii nowy, młody ksiądz. Byłem tutaj wtedy najmłodszym kapłanem.
Lata 50. to czasy komunizmu, i czasy, kiedy inteligencja katolicka w Polsce i w Krakowie, nie była za tzw. pobożnością ludową, do której zaliczały się właśnie koronacje czy pielgrzymki. Koronacja Matki Bożej Częstochowskiej udowodniła tym, którzy byli przeciwko temu rodzajowi wyrażenia odczuć religijnych, że jednak potrzeba takiego ducha dla całego narodu, dla całej społeczności. Komunizm nas gnębił, nie pozwalano publicznie wyznawać wiary. Również kazanie ks. prymasa Wyszyńskiego podczas uroczystości było w duchu, którego ludzie tak bardzo potrzebowali. Zachęcał on wówczas do wielkiej pobożności i do tego wielkiego kultu Matki Bożej, który był ciągle w narodzie. Koronacja pokazała komunistom, że naród polski jest wierzący, że naród polski gromadzi się w świątyniach, że naród polski czci Boga, a także czci i jest przywiązany do Matki Najświętszej. To było takie echo tych dni uroczystości w naszej bazylice.
Jako ciekawostkę dodam, że przed wizytą królowej Elżbiety II w Krakowie (red. marzec 1966) w bazylice pojawiła się ekipa polsko-angielska w celu ustalenia trasy, którą przejdzie królowa. Zatrzymałem się przez kaplicą Matki Bożej Częstochowskiej, w której wystawiany był Najświętszy Sakrament i opowiedziałem krótko o tym miejscu. Po czym borowcy stwierdzili, że królowa nie jest katoliczką. A jednak za kilka dni, kiedy Elżbieta II odwiedziła bazylikę, przystanęła przed kaplicą, pięknie się ukłoniła w stronę Maryi i Najświętszego Sakramentu i poszła dalej. To pokazuje wielki szacunek jakim darzona jest Matka Boża, nie tylko przez katolików.
Po tych 50. latach kult Matki Bożej pozostał w Ojczyźnie, a przede wszystkim pozostał w Krakowie, pozostał w naszej bazylice. Można zauważyć, że ktokolwiek przychodzi tu do świątyni, klęka i modli się przed Matką Najświętszą. Kiedy patrzę przez te pół wieku na ten obraz i na tych, którzy tu przybywają to widzę to uwielbienie Matki Bożej i tę wielką wiarę w Jej pośrednictwo. Mamy taką tradycję w kościele Mariackim, że jest to pierwsza kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w Polsce. Jest nawet taka legenda, że wykonano kopię, którą przekazano do Częstochowy, a tutaj w bazylice został oryginalny obraz. W każdym razie kult Matki Bożej Częstochowskiej w Krakowie nie chcę powiedzieć, że się chwalę, bo przecież wiele lat byłem tutaj proboszczem i tyle lat jestem, ale kult ten w tym mieście największy jest w naszej bazylice i daj Boże, żeby tak pozostało.