Najwięksi teolodzy zawsze mówią o Bogu tak: więcej można powiedzieć o Nim jaki nie jest, niż jaki jest. Taka teologia z powodzeniem prowadzi nas dziś do spotkania z prawdą o Bogu. Zobaczmy: Bóg „nie jest natarczywy”. Bóg „nie jest namolny”. Bóg „nie jest zaborczy”. Bóg „jest, który jest”, „jest cierpliwy”. Woła całe życie człowieka, po imieniu, przywołuje go na wiele sposobów, ale nie czyni tego w sposób zniewalający. Samuel słyszy cichy głos Boga. Słyszy go nawet w czasie snu. Bóg uczynił serce człowieka słyszącym. Nawet na szmer delikatnego i cichego powiewu. Niektórych tylko Bóg przekonuje, jak świętego Pawła, przez głos jakby uderzenia błyskawicy, bo zawiodły szepty. Tak było u niektórych świętych, np. Augustyna, Ignacego Loyoli. Ale generalnie Bóg zdaje się mówić cicho… Cichuteńko. I dobrze dzieje się tym, którzy ten Głos usłyszą jak Samuel już za młodu i nauczą się w ten Głos wsłuchiwać. Bo to najważniejszego Głos w życiu.
Pamiętajmy, że jak mówi wielki kaznodzieja Krakowa, ks. Staniek: „wśród tych milionów słów słowo Boga skierowane do nas posiada znaczenie wyjątkowe. Nikt bowiem nie ma nam do powiedzenia nic cenniejszego niż Bóg”. Potwierdzam: Nikt! Naprawdę nikt.
Jak do mnie, do Ciebie Bóg dotarł? Kiedy to było? Może w ciszy kościoła z dzieciństwa, może przez jedną piękną świątynię, może przez szczerą i głęboką medytację? A może przez ciszę, absolutną piękność natury, w górach czy w szumie fal morza? Wielu z nas to wystarczyło, aby zanurzyć się w Jego tajemnicę i podjąć dialog. Co u nas przeważyło w tej komunikacji z Bogiem? Niech każdy odpowie sobie sam, w tym dniu, kiedy to podpatrujemy scenę pomnożenia wiary młodzieńca Samuela (1 Sm 3).
W każdym pokoleniu istnieją jednak „zagłuszacze” — szumy w komunikacji z Bogiem. Nie wynikają z tego, że głos z Góry jest słabszy… Boga można poznawać. To nie jest zastrzeżona tajemnica, ale wielkie, niewyczerpane Źródło natchnień, do którego należy dotrzeć.
Szumy, hałasy zagłuszające powstają tutaj na ziemi. Św. Paweł (1 Kor 6) dziś napisał o jednym: ciało. Ciało pozostawione jako dyrektywa życia będzie zagłuszało zupełnie głos od Boga. Ciało osamotnione przez „dyrektorkę” duszę woła jak radio włączone na cały regulator: o lepszy napój, o lepsze jedzenie, o lepsze ubranie, o więcej wygody, o większe mieszkanie, o relaks i rozrywkę w ciągle większym wymiarze, bez umiaru. To jest bardzo głośne wołanie. Boga nie ma w takich głosach płynących z ciała. Ciało może w ten sposób wygrać zupełnie z bardziej subtelnym głosem duszy i sumienia.
Innym sprawnym „zagłuszaczem”, takim szumem o wysokim natężeniu bywa dla wielu ludzi świat. Świat jak bęben potrafi wtórować ciału, tworząc razem niezwykle przekonujący duet. Ten świat ma do zaofiarowania tysiące swoich wartości i jest w stanie odwrócić uwagę człowieka od Boga. Jeśli się to uda, delikatny głos Stwórcy nie dociera do człowieka przez całe lata. Każda bowiem wartość inna niż Bóg, postawiona na piedestale, przysłoni i zagłuszy głos Boga. Wielu ludzi w konsekwencji nie słyszy Boga do końca swoich dni. A przecież On woła w każdym życiorysie i po imieniu.
Na tej Eucharystii módlmy się za nas, abyśmy potrafili jak Heli z księgi Samuela umiejętnie wskazywać dyskretny głos Boga ludziom napotkanym w następnym tygodniu. Prośmy, abyśmy potrafili być mądrzy w rozróżnianiu Głosu z Góry i wolni od pożądań ciała oraz zamieszania tego świata. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/