0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Kazania

Granice

Granice

Amos to jeden z dwu­na­stu pro­ro­ków mniej­szych. Nie ozna­cza to, że jego pro­roc­twa były liche czy też mniej waż­ne. Po pro­stu jego księ­ga nie nale­ży do obszer­nych. Przed powo­ła­niem go przez Boga na pro­ro­ka, czy­li tego któ­ry widzi wię­cej, zaj­mo­wał się hodow­lą owiec i naci­na­niem fig na syko­mo­rach. Jego imię Amos zna­czy będą­cy brze­mie­niem lub nio­są­cy brze­mię. Był miesz­kań­cem oko­lic Jeru­za­lem. Został powo­ła­ny, aby pro­ro­ko­wał nie tyl­ko ojczy­stej Judzie, lecz głów­nie pół­noc­ne­mu Kró­le­stwu. Prze­kro­czył więc geo­gra­ficz­ną gra­ni­cę kró­lestw żydow­skich i roz­po­czął oży­wio­ną dzia­łal­ność pro­roc­ką. A dzia­ło się to w VIII wie­ku przed Jezusem.

Amos gło­si sło­wo ludziom wie­rzą­cym, do nich jest posła­ny. I jako natchnio­ny słu­ga Jah­we ma dar jasne­go widze­nia spraw Bożych, cie­szy wglą­dem w ser­ca ludz­kie. I co gło­si? Gło­si, że Bóg nie jest zado­wo­lo­ny obra­zem poboż­ne­go ludu. Doma­ga się wia­ry wyzna­wa­nej nie war­ga­mi jedy­nie, lecz ser­cem i życiem! (por. Iz 29, 13). Brzy­dzę się waszy­mi świę­ta­mi. Idź precz ode Mnie ze zgieł­kiem two­ich pie­śni. Niech spra­wie­dli­wość wyle­je się jak woda i miłość jak potok nigdy nie wysy­cha­ją­cy (por. Am 5, 21.23−24). Amos cytu­je nie­pra­we i peł­ne lichwiar­skie­go podej­ścia myśli swo­ich współ­ziom­ków: Będzie­my kupo­wać bied­ne­go za sre­bro, a ubo­gie­go za parę san­da­łów i ple­wy psze­ni­cy będzie­my sprze­da­wać (Am 8,6).

Bóg naka­zu­je prze­kro­czyć czło­wie­ko­wi gra­ni­cę poboż­no­ści na pokaz. Od zawsze jed­nym z głów­nych ducho­wych zagro­żeń dla czło­wie­ka wie­rzą­ce­go jest ule­ga­nie złu­dze­niu, że zewnętrz­ne, rytu­al­ne ele­men­ty kul­tu wystar­czą do zba­wie­nia. Jeśli pomię­dzy odma­wia­niem i cele­bra­cją modlitw przez wie­rzą­ce­go a spo­so­bem, w jaki trak­tu­je­my dru­gie­go czło­wie­ka, zio­nie prze­paść – sta­je­my się prze­cież hipo­kry­ta­mi! I obser­wu­ją­cy nas śmie­ją się z takiej wia­ry, wyczu­wa­ją jej pust­kę. Bo jeśli moty­wem naszej reli­gij­no­ści jest tyl­ko „nasz świę­ty spo­kój”, a nie chęć obda­ro­wa­nia ludzi  ser­decz­ną opie­ką nie jeste­śmy podob­ni do Jezu­sa Chry­stu­sa. Zyskuj­cie sobie przy­ja­ciół nie­go­dzi­wą mamo­ną, aby gdy wszyst­ko się skoń­czy, przy­ję­to was do wiecz­nych przy­byt­ków. Kto w drob­nej rze­czy jest wier­ny, ten i w wiel­kiej będzie wier­ny (Łk 16). Bóg napraw­dę jest obda­ro­wu­ją­cym, jest cią­gle aktyw­ny w takim wła­śnie dzia­ła­niu i chce czło­wie­ka na swo­je podobieństwo.

Jeśli więc weszli­śmy w sche­mat stra­chu przed Jego karą, ruty­nę przy­zwy­cza­je­nia modli­tew­ne­go czy zabo­bon­ne trak­to­wa­nie prawd wia­ry – to bia­da nam. Jeste­śmy ludź­mi o wyko­śla­wio­nym sumie­niu. A jeśli poma­ga­my spo­łecz­nie uchodź­com wojen­nym, bied­nym skła­da­my jał­muż­nę, jeśli zacho­wu­je­my rów­no­wa­gę mię­dzy modli­twą i czy­na­mi Ewan­ge­lii: np. odwie­dzi­na­mi cho­rych, kar­mie­niem głod­nych, dziel­my się hoj­nie gro­szem to jeste­śmy bli­scy wypeł­nie­nia bło­go­sła­wieństw Jezu­sa Chry­stu­sa. Trze­ba nam bowiem prze­kra­czać gra­ni­cę same­go sie­bie i czy­nić życie roz­trop­ne chrześcijaństwem.

Kie­dy zatem sło­wa Amo­sa powin­ny nas nie­po­ko­ić? Zawsze wów­czas, gdy dostrze­że­my, że nasza reli­gij­ność zamy­ka się tyl­ko w gra­ni­cach poboż­no­ści. Kar­dy­nał Rat­zin­ger — Bene­dykt XVI wypo­wie­dział w 2004 roku myśl iście pro­roc­ką i ade­kwat­ną: waż­ne jest, aby pol­ski kato­li­cyzm, tak moc­ny życiem wia­ry, miał tak­że tę siłę inte­lek­tu­al­ną, któ­ra podej­mu­je dia­log z wszyst­ki­mi nur­ta­mi współ­cze­snej myśli. Chciał­bym, aby ten pol­ski kato­li­cyzm, nace­cho­wa­ny nie tyl­ko siłą wia­ry, ale i siłą inte­lek­tu, mógł ode­grać waż­na rolę i poza Pol­ską, w kon­tek­ście euro­pej­skim (wywiad dla Kai). Pomni na te sło­wa czy­taj­my i stu­diuj­my Pismo Świę­te. Prze­kra­czaj­my gra­ni­ce rozu­mie­nia sło­wa ofiar­ność. Eucha­ry­stia dzie­ją­ca się dla nas na ołta­rzu do tego przy­na­gla. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/