0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Józef i tajemnica

Józef i tajemnica

Bóg posłał anio­ła Gabrie­la do mia­sta w Gali­lei, zwa­ne­go Naza­ret, do Dzie­wi­cy poślu­bio­nej mężo­wi, imie­niem Józef, z rodu Dawi­da; a Dzie­wi­cy było na imię Mary­ja (Łk 1, 26). W tym wer­sie wyjąt­ko­wo waż­ne jest sfor­mu­ło­wa­nie: poślu­bio­nej mężo­wi, imie­niem Józef, z rodu Dawi­da. To waż­ny klucz do roz­wa­ża­nia tajem­ni­cy Maryi i Jezu­sa. Bo Józef to imię bar­dzo cen­ne w Ewan­ge­lii. Wyróż­nia go szla­chet­ne Dawi­do­we pocho­dze­nie i postę­po­wa­nie. Oso­bi­sta wraż­li­wość i natchnie­nie pozwa­la­ją mu na odkry­cie prze­zna­cze­nia. Na Józe­fie dobry i wszech­wie­dzą­cy Bóg budu­je świę­tą rodzi­nę z Naza­re­tu, w któ­rej wycho­wał się Mesjasz Pan. Św. Józef od począt­ku uczest­ni­czył w tej tajem­ni­cy. On umiał w niej wytrwa­le uczest­ni­czyć. On umiał czy­tać tajemnice.

Czło­wiek współ­cze­sny chciał­by czę­sto cały świat pomie­ścić w swo­jej gło­wie i poznać choć­by powierz­chow­nie wszyst­kie tajem­ni­ce świa­ta. Dome­ną ludz­ką sta­ją tak czę­sto plot­ki, dono­sy, pseu­do-infor­ma­cje, oskar­że­nia. Ale to wszyst­ko na próż­no. Darem­ny ten poznaw­czy trud. Tok infor­ma­cji świa­ta jest skon­stru­owa­ny jak stru­mień, cią­gle niby nowy, a zupeł­nie już nie­ak­tu­al­ny. A praw­dzi­wej tajem­ni­cy nie­zbyt wie­lu zazna­je. Co wię­cej, coraz mniej z nas uzna­je, że tajem­ni­ce naby­wa się w ciszy, w spo­tka­niu z księ­ga­mi, w labo­ra­to­rium, na medy­ta­cji i w spo­tka­niu-doświad­cze­niu Boga. A tak to czy­nił św. Józef.

Uwa­ga o świa­to­wo­ści doty­czy rów­nież sfe­ry miło­ści. Otóż czło­wiek współ­cze­sny myśli, że posiadł tajem­ni­ce miło­ści. „Kocham Boga, kocham cie­bie, kocham was, kocham to, kocham tam­to” — powta­rza­ją ludzie. Ileż to razy byli­śmy świad­ka­mi takich przy­siąg, a spo­ry ich pro­cent nie otarł się o rze­czy­wi­stość. Bo dla­cze­goż tyle odejść z kapłań­stwa, tyle roz­wo­dów mał­żeń­skich, tyle przy­się­ga­nia na wiatr? Czyż­by odpo­wie­dzial­ność za sło­wo prze­sta­ła obo­wią­zy­wać? A od kiedy?

Trud­niej kochać bliź­nie­go niż małe­go fia­ta napi­sał kie­dyś w wier­szu „Rana”, ks. Jan Twar­dow­ski. Czy nie napi­sał tego z natchnie­nia Boże­go o naszych cza­sach i ich ranie? Czy nie jest to jego prze­stro­ga dla nasze­go poko­le­nia? Dla­te­go jeste­śmy tutaj, na dzi­siej­szej Eucha­ry­stii, aby doświad­czyć tego try­bu spo­tka­nia z tajem­ni­cą na spo­sób Józe­fa. Aby pomil­czeć, zdu­mieć się tajem­ni­cą wia­ry i miło­ści, pochwa­lić powścią­gli­wość w sło­wach, pome­dy­to­wać prze­czy­ta­ne czy­ta­nia i bar­dziej ado­ro­wać Boga niż do Nie­go mówić. Taka jest dro­ga świę­te­go Józe­fa i taką dro­gą pro­wa­dzi nas ta Eucha­ry­stia. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/