Drodzy Parlamentarzyści i Samorządowcy, Krakowianie, Bracia i Siostry,
„Bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 15). Te słowa brzmią jakże odpowiednio. Nie znamy dnia, ani godziny kiedy Jezus zjawi się przy brzegu i zaprosi nas do ostatniego pójścia za Nim. Trzeba porzucić sieci, rodzinę, wspólników, kolegów, przyjaciół i pójść za Nim, a właściwie przejść za Nim drogę ostatnią, ku niebieskiej Jerozolimie. Ale jedno jest pewne: z Panem Jezusem nasz koniec szczęśliwy. Otrzymujemy bowiem to jedno powołanie uniwersalnie. Na imię mu: zaproszenie do nieba.
Różne posiadamy jednak powołania życiowe — te szczegółowe. Są te powołania stanowe, do bycia ojcem, mamą, duchownym; są te profesjonalne takie jak piekarz, restaurator, przewodnik, nauczyciel, profesor, lekarz, informatyk. Wśród nich wyróżnia się to powołanie do polityki, do troski o dobro wspólne. Niełatwe, momentami bardzo trudne, narażające na krytykę i często na niewdzięczność. Dziś i wczoraj to rozpoznaliśmy jakby namacalnie. Przychodzi nam modlić się za zmarłego tragicznie prezydenta Gdańska, śp. Pawła Adamowicza. Przed laty zrozumieliśmy to okryci żałobą po tragedii smoleńskiej. I dlatego potrzebujemy pocieszenia od Boga, który ociera wszelką łzę z naszych oczu wówczas, kiedy zaglądamy do nieba w czasie Eucharystii. Widzimy tam, na uczcie w niebie Wszystkich Świętych, nie tylko tych kanonizowanych, męczenników, wyznawców, papieży, ale i tych bardziej „pospolitych”, których zapewne więcej tam: ojców, matek, stolarzy, kucharzy, rzeźbiarzy, artystów i innych, ufamy również, że księży i polityków z każdego języka, ludu i narodu.
W tej chwili też rezonują Doliną Wisły od Gdańska ku nam ważne słowa Jana Pawła II wygłoszone kiedyś, 12 VI 1987 roku, podczas Mszy świętej dla świata ludzi pracy w Gdańsku właśnie: „Jeden drugiego brzemiona noście” – to zwięzłe zdanie Apostoła jest inspiracją dla międzyludzkiej i społecznej solidarności. Solidarność – to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni – przeciw drugim. I nigdy „brzemię” dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich. Nie może być walka silniejsza nad solidarność. Nie może być program walki ponad programem solidarności. Inaczej – rosną zbyt ciężkie brzemiona. I rozkład tych brzemion narasta w sposób nieproporcjonalny.
To specjalna lekcja Polaka — papieża, bo przeznaczona dla rodaków. Po kanonizacji papieża to jakby lekcja z nieba. Ona trwa, choć pokolenia Polaków się prawie wymieniły. Zadanie domowe tylko jeszcze nieodrobione. Odrabiajmy je. A teraz pozwólcie, że odmówię w naszym imieniu krótką modlitwę, stosowną właśnie do tej chwili:
Panie,
nakłoń Twego ucha ku naszym prośbom,
gdy w pokorze błagamy Twego miłosierdzia;
przyjmij duszę sługi Twego Pawła,
której kazałeś opuścić tę ziemię,
do krainy światła i pokoju i przyłącz ją do grona Twych wybranych.
Przez Chrystusa, Pana naszego.
Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/
Kazanie wygłoszone podczas Mszy świętej za zmarłych, w tym za zmarłego prezydenta Gdańska śp. Pawła Adamowicza