Tyle rachunków, podatków, kont bankowych, przelewów, kredytów, leasingów obsługujemy, że często już gubimy się w wydatkach. Na liczeniu grosza spędzamy sporo czasu. Niejednego, niejedną głowa od tego boli. Jak tu związać koniec z końcem wśród miesięcznych, rocznych obrachunków? Determinujemy — o zgrozo — nawet rozmiar rodziny rachunkami. Bo niektórzy z nas już z gruntu niechrześcijańskim niepokojem pytają: czy stać mnie na następne dziecko, przecież budżet miesięczny nie jest z gumy, nie mamy 4 pokojów z kuchnią.
A tu dostajemy dziś słowo, które nakazuje nam inaczej spojrzeć na problem liczenia. Psalm 90 napełnia nas zupełnie innym kierunkiem rachunków. Psalm nie każe liczyć złota, ani srebra, ani dolarów, ani euro, ani złotówek nawet. Przed Bogiem umiejętnością najważniejszą w rachunkach życia jest bowiem liczenie czasu. Dlatego Psalm prosi Boga o taką sprawność: Naucz nas liczyć dni nasze, byśmy zyskali mądre serce… Najważniejsze jest liczydło czasu. Dlaczego? Psalm odpowiada: Bo mijają nasze lata jak westchnienie. Nasze życie to lat siedemdziesiąt, a jeśli sił wystarcza to — osiemdziesiąt. (…) Ty Boże w proch przemieniasz człowieka i wołasz: Ludzie wracajcie! (…) Tysiąc lat bowiem w Twoich oczach Panie, jest jak wczorajszy dzień, który minął, jak straż pełniona nocą… Po tych słowach, nie chcemy spierać się z psalmistą. Najważniejsze dla człowieka staje się de facto liczenie się z Bożym kalendarzem. Głos z góry odlicza pokolenia. Czy nie słyszymy czasami jak Bóg nawet woła: Ludzie wracajcie!, czyli „Liczcie się z powrotem do domu Ojca”?
Dobry ekonomista, dobra księgowa w firmie to skarb. Lecz największym skarbem są dla nas dobrze prowadzone rozrachunki u Pana Boga. Pieniądze to rzecz nabyta. Kalkulacje zawodzą. Podatki się zmieniają. Mijają systemy polityczne. A trumna kieszeni nie ma, chyba, że chodzi o te skarbonki dobrych uczynków. Cóż, jeśli uczestniczymy w narzuconym nam wyścigu materialnym, w emulacji tego świata, a swoich skarbów serca byśmy nie rozwinęli? Cóż jeśli nie damy żyć innym, nie obdarujemy ich swoim czasem, a większość dni poświęcimy materii? Czyż nie dotkniemy poczucia bezsensu? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga (Łk 12,21). Dlatego módlmy się, abyśmy z każdym dniem zyskiwali mądre serce. Nie serce pełne kursu walut.
Paweł, święty chrześcijanin, celnie nas napomina w liście do Kolosan, lecz przecież też skierowanym do nas, krakowian i naszych gości. To Chrystus jest ponad wszystkim i ponad wszystkimi. Tego właśnie doświadczamy na Eucharystii. U Niego na nowo rozpoczynamy czas. Po to jest niedziela — czas niedziałania, aby u Chrystusa poszukać wyzwolenia z idei i reguł liczenia tego świata. Dlatego posłuchajmy słów, które uczą nas liczenia czasu od Chrystusa i liczenia się przede wszystkim z Nim: Myślcie też o tym, co w górze, a nie o tym, co ziemskie. Umarliście bowiem i wasze życie jest z Chrystusem ukryte w Bogu. (…). Uśmierćcie więc w sobie ziemskie skłonności: rozwiązłość, nieczystość, namiętność, złe pożądanie i chciwość, która jest bałwochwalstwem. (Kol 3, 1–5). Wg rady apostoła wybierajmy Chrystusa i liczmy przede wszystkim na Niego. A głęboki pokój zapanuje w sercach naszych. Nie bałwochwalstwo. Nie kult pieniądza.
/ks. inf. Dariusz Raś/