0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Kazania

Na końcu

Na końcu

Jezus postrze­ga wal­kę o pierw­sze miej­sca na róż­nych ucztach, wese­lach, ban­kie­tach jako wynik pychy. W spo­sób nie­zwy­kle sub­tel­ny, deli­kat­ny oświe­ca słu­cha­czy, że praw­dzi­wy poży­tek pły­nie z zaj­mo­wa­nia miejsc ostat­nich. Zachę­ca w przy­po­wie­ści o uczcie, żeby każ­dy zapro­szo­ny cho­dził na spo­tka­nia, obia­dy, uro­czy­sto­ści, aby nie uni­kał ludzi, jed­nak pod­czas tych wizyt wybie­rał ostat­nie miej­sce. Ktoś powie: cie­ka­wa ta logi­ka spraw­dza się nie­jed­no­krot­nie w koście­le, gdzie spo­ro osób gro­ma­dzi się pod chó­rem. Ale nie o to cho­dzi zapew­ne Jezu­so­wi, aby na modli­twie być ostat­nim, ale aby być ostat­nim „na uczcie”.

Mądry Syrach dora­dza: „O ile wiel­ki jesteś, o tyle się uni­żaj, a znaj­dziesz łaskę u Pana” (Syr 3). Św. Augu­styn stwier­dził, że „na wyży­nę nie­ba wcho­dzi się kro­ka­mi poko­ry”, a przed nim, naj­lep­szy chy­ba kazno­dzie­ja w histo­rii, św. Jan Chry­zo­stom zaob­ser­wo­wał „jeśli ucztu­jesz z ubo­gim, będziesz miał Boga za dłuż­ni­ka, któ­ry nigdy nie zapo­mi­na”. To więc wewnętrz­ny motyw pra­cy nad sobą winien skła­niać mnie do roz­mo­wy z ostat­ni­mi w kolej­ce, do prze­by­wa­nia i dzie­le­nia się chle­bem z tymi, do któ­rych on docie­ra „na koń­cu”, z pew­nym opóź­nie­niem czy tyl­ko w reszt­kach, w okruchach.

Na Eucha­ry­stii dowia­du­je­my się, że Pan Jezus jest tym, któ­ry potra­fił usiąść na ostat­nim miej­scu, na samym koń­cu, lecz został póź­niej wywyż­szo­ny. Jak tłu­ma­czy Bene­dykt XVI „ostat­nie miej­sce może ozna­czać stan ludz­ko­ści znisz­czo­nej przez grzech, stan któ­ry jedy­nie wcie­le­nie jed­no­ro­dzo­ne­go Syna może wywyż­szyć. Wła­śnie dla­te­go sam Chry­stus przy­jął ostat­nie miej­sce na świe­cie ‑krzyż — i wła­śnie poprzez tę rady­kal­ną poko­rę odku­pił nas i cią­gle nam poma­ga (Deus Cari­tas est, 35)”.

A o co cho­dzi­ło­by w naszym życiu? Jaka prak­ty­ka win­na nam towa­rzy­szyć od jutra w cza­sie tylu spo­tkań z ludź­mi? Co win­no wyróż­nić ewan­ge­licz­ne postę­po­wa­nie? Myśli nasze mogą pro­wa­dzić do róż­nych oso­bi­stych roz­wią­zań ze wzglę­du na powo­ła­nia, misje i zaso­by życio­we. Jed­nak­że waż­ne jest, aby nie stro­nić od „ostat­nie­go miej­sca”, miej­sca Chry­stu­so­we­go, od pogłę­bio­ne­go rozu­mie­nia poko­ry, rozu­mie­nia krzy­ża nie tyl­ko jako sym­bo­lu asce­zy, ale rów­nież jako „tro­nu chwa­ły Zmar­twych­wsta­łe­go”. To prze­cież mądre zasia­dać „na sza­rym koń­cu”, z dala od blich­tru, usiąść obok Jezu­sa. I od Nie­go nauczyć się mądre­go rozu­mie­nia świa­ta. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/