0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Kazania

Opowieści Wielkiej Nocy

Opowieści Wielkiej Nocy

Betle­jem­ski cud opi­su­ją Ewan­ge­lie. Jak­że suge­styw­nie i ckli­wie opo­wia­da­ją nam o ludz­kich atry­bu­tach Jezu­sa — Boże­go Mesja­sza, o ubo­gich warun­kach Jego naro­dzin, o uczyn­no­ści anio­łów i ser­decz­no­ści paste­rzy, hoj­no­ści mędr­ców oraz o pew­nej znie­czu­li­cy panu­ją­cej wokół Rodzi­ny Świę­tej, któ­ra nie zna­la­zła miej­sca w gospo­dzie, w domach ludz­kich, pomi­mo pil­nej potrze­by. Opis Ewan­ge­licz­ny poru­sza ser­ce i ducha każ­de­go.

Betle­jem­ski cud opi­su­ją kolę­dy. W języ­kach euro­pej­skich mamy ich całe bogac­two. Wra­ca­my chęt­nie do ich śpie­wu, odda­jąc Bogu całą radość naszą. Śpie­wa­my je w gro­nie rodzin­nym, nie ule­ga­my wygod­nic­twu tele­wi­zo­rów, bo wie­my, że nie kto oglą­da, ale kto śpie­wa dwa razy się modli. Uczy­my naj­młod­szych poszcze­gól­nych zwro­tek. To prze­cież nasza toż­sa­mość te kolę­dy. Np. roz­po­czy­na­na w tona­cji E‑dur mar­szo­wa „Pójdź­my wszy­scy do sta­jen­ki” wyra­ża tak  poetyc­ko praw­dy wia­ry w naszej sta­rej mowie:
Witaj, Dzie­ci­necz­ko w żłobie,
wyzna­je­my Boga w Tobie.
Coś się naro­dził tej nocy,
byś nas wyrwał z czar­ta mocy.
Witaj, Jezu nam zjawiony;
witaj, dwa­kroć narodzony,
raz z Ojca przed wie­ków wiekiem,
a teraz z Mat­ki czło­wie­kiem
.

Betle­jem­ski cud opi­su­ją tak­że chrze­ści­jań­scy arty­ści. Tu, w koście­le Mariac­kim w Kra­ko­wie, w dwu kwa­te­rach czy­ni to wspa­nia­ły gotyc­ki ołtarz kunsz­tem Wita Stwo­sza (1486), a w zaplec­kach do stal­li w pre­zbi­te­rium w baro­ko­wy spo­sób tłu­ma­czy nam tajem­ni­ce wcie­la­nia i naro­dze­nia Fabian Mol­ler (1635). Co wię­cej, sta­ro­żyt­ni pisa­rze ikon dobrze rozu­mie­li wymow­ny zwią­zek Boże­go Naro­dze­nia z Wiel­ka­no­cą. Nie­rzad­ko u nich na iko­nach, Dzie­ciąt­ko Jezus leży w kamien­nym żło­bie przy­po­mi­na­ją­cym grób i jest owi­nię­te w pie­lusz­ki, któ­re wyglą­da­ją jak całun. Bóg prze­cież stał się czło­wie­kiem, by z miło­ści do nas umrzeć i powstać z martwych.

Betle­jem­ski cud opi­su­ją chrze­ści­jań­scy misty­cy. Ale​te​ia​.pl poda­je, że nasza rodzi­ma św. Fau­sty­na Kowal­ska była „Widzą­cą”. Choć całe swo­je życie ta pro­sta sio­stra zakon­na nie zwie­dza­ła świa­ta, nie zna­ła języ­ków, to zoba­czy­ła może wię­cej niż my wszy­scy. Mistyk bowiem widzi wię­cej. Pan Jezus, zgod­nie z zapi­sa­mi św. Fau­sty­ny zawar­ty­mi w „Dzien­nicz­ku”, obja­wił się jej dwa­dzie­ścia razy jako… Dzie­ciąt­ko. Zapi­sa­ła np. „Dzie­cię Jezus sta­nę­ło przy mnie na rogu klęcz­ni­ka i obie­ma rączę­ta­mi trzy­ma­ło się ramie­nia moje­go – wdzięcz­ne i rado­sne, wzrok pełen głę­bi i prze­ni­kli­wo­ści. Jed­nak kie­dy kapłan zła­mał Hostię, Jezus sta­nął na ołta­rzu i został zła­ma­ny, i spo­ży­ty przez tego kapła­na. Po Komu­nii świę­tej ujrza­łam Jezu­sa takie­go same­go w ser­cu swo­im i czu­łam Go przez cały dzień fizycz­nie, rze­czy­wi­ście w ser­cu swo­im” (Dzien­ni­czek, 343).

Świę­ta jak­by chcia­ła nam pod­po­wie­dzieć, że kul­mi­na­cją Boże­go Naro­dze­nia nie jest sama obfi­ta dwu­na­sto­da­nio­wa wigi­lia – to tyl­ko wpro­wa­dze­nie i przy­go­to­wa­nie. To uczta z bli­ski­mi przed naj­święt­szą ucztą z Naj­bliż­szym. Św. Fau­sty­na przy­po­mi­na nam, o co cho­dzi w świę­tach Boże­go Naro­dze­nia – by Chry­stus zamiesz­kał wśród nas. A nie ma na to dosko­nal­sze­go spo­so­bu, niż Komu­nia świę­ta. Wie­dzą to może naj­bar­dziej ci, któ­rzy nie mogą Jej jesz­cze z róż­nych powo­dów przyjmować.

Betle­jem­ski cud opi­su­je nasze życie. Nie­rzad­ko prze­cież zma­ga­my się i my z roz­zie­wem mię­dzy gościn­no­ścią a znie­czu­li­cą, uprzej­mo­ścią a nega­cją. Nie­któ­rzy prze­cież odrzu­ca­ją nas i nasze war­to­ści z powo­du Chry­stu­sa. To nic nowe­go. Nie znie­chę­caj­my się jed­na­ko­woż. Nie prze­sta­waj­my być pastusz­ka­mi-herol­da­mi Dobrej Nowi­ny o tym, że Bóg stał się kie­dyś jed­nym z nas. Uni­kaj­my odsy­ła­nia, wypie­ra­nia Go z naszych domów, z nasze­go życia, gdzieś na opłot­ki, roz­sta­je dróg, może na góral­ską wieś tra­dy­cji, czy do cie­nia pry­wat­no­ści, któ­ry otwie­ra­my dla Boga tyl­ko z łaski raz czy dwa razy do roku. Cywi­li­za­cji XXI wie­ku, czy­li Tobie potrzeb­ne jest praw­dzi­we i nowe otwar­cie na Boże Naro­dze­nie. Ina­czej gro­zi nam nowa bez­dusz­ność, zapaść ludz­kich wię­zi, pra­xis według któ­rej czło­wiek będzie na co dzień dru­gie­mu wil­kiem. Czy nie mamy tego dosyć? Czy nie mamy już tego dosyć w prze­strze­ni publicz­nej, medial­nej? Dla­te­go jeśli chce­my być wier­ni prze­ka­zo­wi Betle­jem, przyj­mij­my Chry­stu­sa do naszych dni z wiel­kim wese­lem. Poma­gaj­my Mu wytrwa­le naro­dzić się w ser­cach młod­szych gene­ra­cji. Nie powta­rzaj­my też nigdy, że mamy teraz nowe cza­sy, że cza­sy się zmie­ni­ły, że niby wol­no młod­szym wię­cej obec­nie grze­szyć. Nie. To zupeł­nie nie tak. W Jezu­sie Chry­stu­sie wol­no nam wię­cej ufać Bogu i ludziom. W Jezu­sie Chry­stu­sie jeste­śmy wol­ni do więk­szej miło­ści, nadziei, czy­sto­ści, świę­to­ści. W Jezu­sie Chry­stu­sie może­my lepiej otwie­rać nowe dni, otwie­rać na oścież — jak powie­dział Jan Paweł II — sze­ro­kie dzie­dzi­ny kul­tu­ry, cywi­li­za­cji, roz­wo­ju! Nie bój­my się! Betle­jem przy­no­si nam z Wyso­ka kul­tu­rę Jezu­sa Chry­stu­sa. A „Chry­stus wie, co nosi w swo­im wnę­trzu czło­wiek. On jeden to wie!”. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/