Jakże często w zabieganym świecie poszukujemy spokoju, wakacji. Trwonimy nieraz czas na coraz bardziej oryginalne sposoby spędzania wolnych chwil. A dziś nasz Mistrz wysyła nas po prostu na pustkowie… On, jako Syn Człowieczy, z doświadczenia wiedział jak ważny w naszej ludzkiej egzystencji jest odpoczynek. Tęsknimy do odpocznienia po pracy, szukamy wytchnienia i twórczej ciszy po miesiącach systematycznie podejmowanych obowiązków. Stąd prośba Pana Jezusa i do nas: Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco (Mk 6).
To Jezusowe pustkowie nie jest jakąś dziczą, ucieczką, pustynią, miejscem martwej ciszy czy ciemnością nocy. To raczej ostoja, o której śpiewa Psalm 23. Stan odświeżającej obecności Pana. Tam, gdzie
Pan jest moim pasterzem,
niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
orzeźwia moją duszę.
Ludzie słusznie szukają pewnej odmiany, trochę wolnego od obowiązków stanu, obciążeń rodzinnych, pracy, ale winni pamiętać: odpoczynek nie polega na ucieczce. Odpoczynek to raczej odświeżająca do szpiku kości chwila, to zdolność do rekreacji, do poukładania i regeneracji człowieka według zamiaru zaprogramowanego od stworzenia świata przez Stwórcę. Bo to On bowiem jest naszym pokojem (Ef 2). I niespokojne będzie serce człowieka nawet po najdłuższym urlopie, kiedy nie da się ogarnąć tej odświeżającej obecności Pana.
Franca Sozzani, redaktor naczelna włoskiego magazynu modowego Vogue, była daleko od wspólnoty Kościoła. Mówiono o niej „papieżyca mody”, rządziła tendencjami potężnego włoskiego przemysłu modowego. Pojechała pewnego razu do Turynu, aby po prostu zobaczyć słynny całun. Coś ją tknęło. Powiedziała tam do syna: „Zostań tu. Idę do spowiedzi”. Czekał na nią 3 godziny. W ten sposób doświadczyła nawrócenia i odpoczynku od zagonienia świata. „Dlaczego po 25 latach poszłaś do spowiedzi?” – zapytał ją potem syn. „Czasem w życiu spoglądasz w głąb siebie” – odpowiedziała. Jej wiara i stan pokoju powróciły pomimo dotychczasowego trybu życia. Franca zmarła w wieku 66 lat z powodu raka płuc. „Dzień śmierci jest lepszy niż dzień urodzenia” (Koh 7,1b) – zażyczyła sobie, by te właśnie słowa rozpowszechnić podczas jej pogrzebu. Doświadczyła odświeżającej dobroci u Boga.
Każdemu z nas potrzeba takiej ostoi. Takiej dobroci Boga. I spokojne jest życie, kiedy umiemy odetchnąć Bożym pokojem na co dzień, nawet w naszym zapracowaniu. Wtedy dotknięcie Pana wraca harmonię. Wtedy jedna chwila modlitwy, wstąpienia do kaplicy sprawia, że Jego obecność pozwala złapać oddech. Bo uczniowie — chrześcijanie wszystkich pokoleń — odpoczywają najlepiej blisko Jezusa. To jest ich pierwsza Ostoja. U Niego doświadczają swoistego powrotu do źródeł. Cieszą się Jego bliskością, słuchają Go, trwają w Jego przyjaźni, uczestniczą w Jego planach.
Jaką wielką Ostoją jest dla nas Eucharystia? Czy tego nie doświadczamy? Na niej oddychamy spokojem z Góry, na niej planujemy rodzinne spotkania, spacery, na niej nabywamy troski o własny odpoczynek i o życie, byśmy mogli być dla ludzi dobrzy. I nabywamy również tutaj troski o odpoczynek innych, by i oni mogli być dobrzy dla nas. Niech tak się stanie dzisiaj. Odetchnijmy. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/