0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Przygotowani

Przygotowani

Myślę, że będę wyra­zi­cie­lem opi­nii ogó­łu: ocze­ku­je­my z wytę­sk­nie­niem nor­mal­no­ści. Mamy już dość. Jeste­śmy prze­ję­ci cią­gły­mi infor­ma­cja­mi o zmar­łych i cho­rych z powo­du koro­na­wi­ru­sa. A cią­gle bom­bar­do­wa­ni zły­mi infor­ma­cja­mi ludzie prze­sta­ją sobie ufać nawet w śro­do­wi­skach pra­cy, w sto­wa­rzy­sze­niach, wspól­no­tach wia­ry i w rodzi­nie. Pogłę­bia­ją się podzia­ły. Korzy­sta na tym zły. Ale dobrze, że tu w koście­le jeste­śmy. Uczy­my się u Jezu­sa ufać, i od nowa ufać, i ufać jesz­cze raz. Bo w każ­dy tydzień to chrze­ści­ja­nom przy­pa­da zaszczyt­ne zada­nie bycia świa­tłem dla tych, któ­rzy ufa­ją mniej. Dla­te­go sły­szy­my zawo­ła­nie Boga, któ­re usły­szał pierw­szy Iza­jasz: „Pocie­szaj­cie, pocie­szaj­cie mój lud!” oraz „Prze­ma­wiaj­cie do ser­ca Jeru­za­lem i wołaj­cie do nie­go” (Iz 40).

Prze­by­wa­my tutaj, w peł­nym pięk­na i histo­rii koście­le Mariac­kim w Kra­ko­wie. Obec­nie, jak dobrze wie­cie, kra­ko­wia­nie i nasi gości przy­by­wa­ją tutaj mniej licz­nie ze wzglę­du na obostrze­nia sani­tar­ne, ale ich modli­twy zbie­ra­my od wie­ków. Są podob­ne do sie­bie. Echo tych murów powta­rza te ciche i wypo­wia­da­ne pacie­rze: o zdro­wie, o usta­nie cho­ro­by, o bez­piecz­ny powrót z podró­ży, o powo­dze­nie w pla­nach życio­wych i rodzin­nych, o naro­dze­nie dzie­ci, o wyba­wie­nie od nie­bez­pie­czeń­stwa śmier­ci w zara­zach, o dobrą śmierć na koń­cu życia, o życie wiecz­ne, za zmar­łych. Prze­ma­wia­my tutaj w imie­niu modlą­cych się i zapew­nia­my: nie męczy­my się tym. Prze­ma­wia­my do ser­ca Jeru­za­lem, czy­li do Jezu­sa Chry­stu­sa, Syna Boże­go. On nas słyszy.

Naj­więk­szą tajem­ni­cą Jezu­sa w któ­rej uczest­ni­czy­my, jest osta­tecz­ne roz­wią­za­nie pro­ble­mu koń­ca życia. Z tym przy­cho­dzi­my na Eucha­ry­stię i na to mamy być przy­go­to­wa­ni. Cho­dzi nam o zmar­twych­wsta­nie. Św. Piotr pod­po­wia­da z czy­ta­nia II: nie zwle­ka Pan z wypeł­nie­niem obiet­ni­cy – jak nie­któ­rzy są prze­ko­na­ni, że Pan zwle­ka – ale on jest cier­pli­wy w sto­sun­ku do was. Nie chce bowiem nie­któ­rych zgu­bić, ale wszyst­kich chce dopro­wa­dzić do nawró­ce­nia. (2 P 3). O tym chrze­ści­jań­skim przy­go­to­wa­niu na roz­wią­za­nie pro­ble­mu życia i śmier­ci napi­sał kie­dyś Karol Wojtyła:
Nadzie­ja dźwi­ga się w porę ze wszyst­kich miejsc,
jakie pod­da­ne są śmier­ci – nadzie­ja jest jej przeciwwagą,
w niej świat, któ­ry umie­ra, na nowo odsła­nia swe życie.
Uli­ca­mi prze­chod­nie w krót­kich blu­zach, z wło­sa­mi, któ­re spa­da­ją na kark,
prze­ci­na­ją ostrzem swo­ich kro­ków prze­strzeń wiel­kiej tajemnicy,
jaka roz­cią­ga się w każ­dym z nich mię­dzy śmier­cią wła­sną i nadzieją:
prze­strzeń bie­gną­cą w górę jak głaz sło­necz­nej pla­my odwa­lo­ny od drzwi grobowych.
(Karol Woj­ty­ła, „Roz­wa­ża­nie o śmier­ci”, IV. Nadzie­ja, któ­ra się­ga poza kres, 1975 w: Karol Woj­ty­ła poezje i dra­ma­ty, Wyd. Znak 1998 r., s. 109).

To ta siła nadziei Jezu­sa i życia w wiecz­no­ści sprzy­ja ufno­ści wobec innych ludzi. Po pierw­sze rodzi się z tej nadziei prze­ko­na­nie, że dobry uczy­nek inne­go jest bez­in­te­re­sow­ny. Ponad­to, wyni­ka­ją­ca z nadziei ufność wobec dru­gie­go czło­wie­ka posia­da ozdro­wień­cze moce, rów­nież w okre­sie doświad­cze­nia od nie­go nawet jakiejś krzyw­dy. Tym bar­dziej dzi­siaj, głos woła­ją­ce­go na pusty­ni epi­de­mii Jezu­sa Chry­stu­sa prze­peł­nio­ny jest nadzie­ją. A nasza modli­twa jest darem tej nadziei i z niej skrzęt­nie sko­rzy­staj­my. Wyra­żaj­my nasze nadzie­je w koń­co­wym mie­sią­cu roku kalen­da­rzo­we­go, a na począt­ku cza­su ocze­ki­wa­nia — Adwen­tu. Bądź­my dobrej myśli, bądź­my dla sie­bie świa­tłem w cier­pli­wym powro­cie do nor­mal­no­ści. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/