0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Rekolekcje Plaster Miodu

Bóg słodki jak plaster miodu

Poniedziałek, 23 marca 2015 r., kościół Mariacki w Krakowie, godzina 18:30. Ogromny tłum. Wszystkie ławki i schodki zajęte, wierni stoją w przejściach, otwarto boczne kaplice, które szybko wypełniły się po brzegi. Trochę osób stoi nawet na placu Mariackim i nadstawia uszu. Ludzie czekają cierpliwie, w skupieniu. Chyba bardzo im zależy na byciu właśnie tutaj. Czyżby jakiś koncert światowej sławy chóru z darmowymi wejściówkami? Nie. Rekolekcje wielkopostne. Wejściówki niepotrzebne.

Zawędrował do Krakowa

Ojca Ada­ma Szu­sta­ka, domi­ni­ka­ni­na, na reko­lek­cje do bazy­li­ki Mariac­kiej zapro­szo­no już ponad dwa lata temu. Były dusz­pa­sterz DA „Becz­ka”, a obec­nie wędrow­ny kazno­dzie­ja, zna­ny przede wszyst­kim dzię­ki stro­nie inter­ne­to­wej lan​gu​sta​na​pal​mie​.pl, na któ­rej publi­ku­je swo­je kon­fe­ren­cje i kaza­nia, ma gro­no wier­nych słu­cha­czy, zwłasz­cza wśród ludzi mło­dych. Skąd dziw­na nazwa stro­ny inter­ne­to­wej? Jak tłu­ma­czy o. Adam, być chrze­ści­ja­ni­nem ozna­cza tak ufać Bogu i za nim podą­żać, by stać się jak lan­gu­sta na pal­mie z mozai­ki w kate­drze w Akwi­lei – wynie­sio­na w górę, ku słoń­cu, ku cie­płu, ku szczę­ściu. Kto by nie chciał być taką lan­gu­stą… Kto by nie chciał sie­dzieć na takiej palmie…

Ci, któ­rzy słu­cha­ją o. Ada­ma, pod­kre­śla­ją, że dzię­ki nie­mu uświa­da­mia­ją sobie, że każ­dy czło­wiek jest powo­ła­ny do praw­dzi­we­go szczę­ścia i ma być wła­śnie jak wspo­mnia­na lan­gu­sta. Według nich o. Adam poru­sza ser­ca i uświa­da­mia ogrom Bożej miło­ści, a mówi ze swa­dą i entu­zja­zmem. Powia­da­ją, że dzię­ki jego sło­wom i świa­dec­twu moż­na prze­ko­nać się, że Sło­wo Boga jest „żywe i sku­tecz­ne” oraz „ostrzej­sze niż miecz obo­siecz­ny”, a słu­cha­jąc go, każ­dy wie, że jego „tu i teraz” nie jest Bogu obojętne.

Bazylika pęknie w szwach?

W orga­ni­za­cję pra­wie tygo­dnio­wych reko­lek­cji (trwa­ją­cych od nie­dzie­li do piąt­ku) oprócz para­fii mariac­kiej włą­czy­ły się wspól­no­ty pręż­nie dzia­ła­ją­ce tam od oko­ło trzech lat: Chry­stus w Sta­rym Mie­ście, Sala na Górze i Scho­la Mariacka.

– Dziś wiem, że było to wiel­kie przed­się­wzię­cie – opo­wia­da Ania z Sali na Górze. – Kie­dy utwo­rzy­li­śmy wyda­rze­nie na Face­bo­oku, chcąc zachę­cić do przyj­ścia jak naj­wię­cej osób, liczy­li­śmy na kil­ka­set zgło­szeń. Jakież było nasze zdzi­wie­nie, gdy po kil­ku­na­stu godzi­nach obec­no­ści w sie­ci ponad tysiąc osób zade­kla­ro­wa­ło chęć uczest­ni­cze­nia w reko­lek­cjach gło­szo­nych przez o. Ada­ma. Osta­tecz­nie na Face­bo­oku „Wezmę udział” klik­nę­ło… pięć tysię­cy osób!

Oba­wia­no się, czy bazy­li­ka pomie­ści tak ogrom­ną licz­bę ludzi. W sie­ci krą­ży­ły nawet żar­ty, żeby reko­lek­cje prze­nieść na Bło­nia albo przy­naj­mniej na Rynek Główny.

– Mie­li­śmy jed­nak nadzie­ję – mówi Kon­rad z Chry­stu­sa w Sta­rym Mie­ście – że bazy­li­ka pomie­ści tę rze­szę wier­nych i wca­le w szwach nie pęk­nie… W koń­cu przez tyle wie­ków jej patron­ka Mat­ka Boża ochra­nia­ła ją, to i może tym razem jakoś dopomoże…

Ocze­ki­wa­niu na reko­lek­cje towa­rzy­szy­ło lek­kie pode­ner­wo­wa­nie, ale też mnó­stwo pozy­tyw­nych emocji.

– Liczy­li­śmy na to, że dzię­ki tym reko­lek­cjom uda się oży­wić nasz pięk­ny kościół Mariac­ki – przy­zna­je Moni­ka ze Scho­li Mariac­kiej. – Że będzie to czas pełen jed­no­ści i mocy Ducha Świę­te­go, czas prze­mian naszych serc. Nie pomy­li­li­śmy się.

Błogosławiony tłum

Ponie­dzia­łek, 23 mar­ca 2015 r., kościół Mariac­ki w Kra­ko­wie, godzi­na 18:30. Ogrom­ny tłum. Wszyst­kie ław­ki i schod­ki zaję­te, wier­ni sto­ją w przej­ściach, otwar­to nawet bocz­ne kapli­ce, któ­re szyb­ko wypeł­ni­ły się po brze­gi. Jakoś się pomie­ści­li, cho­ciaż tro­chę osób stoi na pla­cu Mariac­kim i tam nad­sta­wia uszu. Ludzie cze­ka­ją cier­pli­wie, w sku­pie­niu. Chy­ba bar­dzo im zale­ży na byciu wła­śnie tutaj. Może się wyda­wać, że za chwi­lę roz­pocz­nie się kon­cert świa­to­wej sła­wy chó­ru. To jed­nak nie kon­cert. To reko­lek­cje wiel­ko­post­ne, któ­re trwa­ją od nie­dziel­ne­go wie­czo­ra i potrwa­ją jesz­cze do piątku.

Msza świę­ta. Kan­tor roz­po­czy­na pieśń, któ­rą podej­mu­je scho­la, a zaraz potem wszy­scy wier­ni. Sło­wa „Miło­sier­ny Pan i łaska­wy, nie­sko­ry do gnie­wu i bar­dzo cier­pli­wy” wypeł­nia­ją bazy­li­kę aż pod sam sufit, a figu­ry dłu­ta Wita Stwo­sza wyda­ją się otwie­rać oczy ze zdu­mie­nia. Tylu modlą­cych się ludzi daw­no tutaj nie widziały.

To nie bez­i­mien­ny tłum. To rze­sza osób uko­cha­nych przez Pana Boga. Bo – jak mówił o. Adam – Pan Bóg każ­dą z tych osób UWIELBIA! I możesz pytać „Czy to aby na pew­no o mnie cho­dzi?”. Tak, wła­śnie o ciebie.

Po mszy świę­tej roz­po­czy­na się kon­fe­ren­cja, a o. Adam zapra­sza sto­ją­cych z przo­du do zaję­cia miejsc wokół ołta­rza, na dywa­nie, na schod­kach, na krze­słach. Panu­je życz­li­wa, rodzin­na atmos­fe­ra, peł­na uśmie­chu – mimo nie­do­god­no­ści i nie­wy­gód. Bło­go­sła­wio­ny tłum. Uko­cha­ny przez Boga. Żywy Kościół w koście­le sto­ją­cym na kra­kow­skim Ryn­ku od wieków.

Przyszli dla Jezusa

Spo­glą­dam na zasłu­cha­ne twa­rze ludzi. Widzę emo­cje: zadu­ma­nie, radość, wzru­sze­nie, nie­do­wie­rza­nie, zachwyt… O czym mówił o. Adam pod­czas reko­lek­cji? O tym, że Bóg napraw­dę kocha i że naj­waż­niej­sze, by nie stra­cić Go z oczu. O tym, że w niczym nie znaj­dziesz uko­je­nia, bo tyl­ko On jest two­im speł­nie­niem, choć tak czę­sto inne spra­wy wyda­ją ci się waż­niej­sze. O tym, że On trzy­ma cię moc­no w Swo­ich rękach, choć­by nie wiem co. I o tym, że miłość jest jak uwie­ra­ją­ce zia­ren­ko, któ­re może stać się perłą.

Słu­cham śpie­wu pod­czas czwart­ko­wej ado­ra­cji, któ­ry pro­wa­dzi Ola – solist­ka hym­nu Świa­to­wych Dni Mło­dzie­ży 2016. Widzę wznie­sio­ne w górę ręce, oczy wpa­trzo­ne w Jezu­sa Eucha­ry­stycz­ne­go i usta śpie­wa­ją­ce sło­wa: „Przyjdź i zaj­mij miej­sce Swe na tro­nie naszych serc”. Przez moją gło­wę prze­my­ka myśl: „Skąd tu się wzię­ły te rze­sze ludzi?”. Ale zaraz przy­cho­dzi odpo­wiedź: Przy­szli tutaj dla Jezu­sa. Bo Bóg jest wiel­ki i – jak gło­sił tytuł reko­lek­cji – słodki.

Moc Ducha Świętego

– Reko­lek­cyj­ny tydzień był tro­chę zwa­rio­wa­ny – uśmie­cha się Jacek ze Scho­li Mariac­kiej – zwłasz­cza dla nas, bo codzien­nie od godzi­ny 17:00 mie­li­śmy pró­by, a potem pro­wa­dzi­li­śmy śpiew pod­czas litur­gii. Trze­ba jed­nak przy­znać, że już daw­no tak dobrze nam się nie śpie­wa­ło. Cały Kościół podej­mo­wał pie­śni i modlił się z nami. Czu­li­śmy, że to, co robi­my, ma sens, a Duch Świę­ty poma­ga nam wiel­bić Boga.

– Nie tyl­ko scho­la była mak­sy­mal­nie zaan­ga­żo­wa­na przez te kil­ka dni, ale tak­że kil­ka­dzie­siąt innych osób – uzu­peł­nia Paweł, kan­tor Bazy­li­ki. – Wymie­nić trze­ba służ­bę ołta­rza, gru­pę tech­nicz­ną pil­nu­ją­cą, by wszy­scy pomie­ści­li się w bazy­li­ce, oso­by mówią­ce modli­twę wier­nych i ogło­sze­nia, sio­stry sera­fit­ki czu­wa­ją­ce nad deta­la­mi orga­ni­za­cyj­ny­mi, naszych mariac­kich foto­gra­fów, a przede wszyst­kim księ­ży, na cze­le z księ­dzem pro­bosz­czem, któ­rzy słu­ży­li w kon­fe­sjo­na­łach i wytrwa­le roz­da­wa­li Komu­nię Świę­tą. Nie wiem, czy wie­cie, ale w pierw­szym dniu reko­lek­cji trze­ba było poży­czać Pana Jezu­sa od sąsia­dów, jezu­itów – śmie­je się Paweł.

– Dla mnie bar­dzo waż­ne było poczu­cie jed­no­ści – mówi Ania z Sali na Górze. – Cie­szę się, że mimo zmę­cze­nia i wytę­żo­nej pra­cy umie­li­śmy się razem modlić w naszych wspól­no­tach, wraz z tysią­ca­mi innych ludzi. I wiem, że to zmę­cze­nie było na chwa­łę Pana Boga.

Z pew­no­ścią każ­dy z tych kil­ku tysię­cy uczest­ni­ków reko­lek­cji prze­żył je ina­czej. W koń­cu każ­dy jest inny. Na Face­bo­oku moż­na jed­nak prze­czy­tać tro­chę świa­dectw, na przy­kład takich: „Moja przy­ja­ciół­ka się wczo­raj popła­ka­ła, bo stwier­dzi­ła, że o. Adam mówi do niej. A on mówi do każ­de­go. Czy masz lat 50, czy 20. Czy masz bagaż życio­wy, czy sto­isz u pro­gu”. Albo: „To jest moc! Moc Sło­wa Boże­go! Moc Ducha Świętego”.

– Przez te reko­lek­cje – pod­su­mo­wu­je Kali­na ze wspól­no­ty Chry­stus w Sta­rym Mie­ście – Bóg dał nam poczuć swo­ją słodycz.

Wit Stwosz chodził do Mariackiego. A ty?

Para­fia mariac­ka nie chce, aby reko­lek­cje gło­szo­ne przez o. Szu­sta­ka były tyl­ko krót­kim epi­zo­dem. One przy­po­mnia­ły waż­ną rzecz – że to prze­pięk­ne wnę­trze kościo­ła jest jesz­cze pięk­niej­sze, gdy wypeł­nią je modlą­cy się ludzie.

– Chce­my pod­kre­ślić, że w koście­le Mariac­kim dużo się dzie­je, że moż­na tam zna­leźć swo­je miej­sce na modli­twę, spo­tka­nie z Bogiem i ducho­wy roz­wój – mówi Paweł. – Dla­te­go zachę­ca­my do zaan­ga­żo­wa­nia się w dzie­ła two­rzo­ne przez wspól­no­ty: Chry­stus w Sta­rym Mie­ście, Salę Na Górze i Scho­lę Mariacką.

Chry­stus w Sta­rym Mie­ście to wspól­no­ta orga­ni­zu­ją­ca comie­sięcz­ne ado­ra­cje Naj­święt­sze­go Sakra­men­tu w koście­le Mariackim.

– W każ­dy ostat­ni czwar­tek mie­sią­ca ado­ru­je­my Pana Jezu­sa i uwiel­bia­my Go za wszyst­ko, co daje nam każ­de­go dnia – mówi Kali­na. – Poza tym w naszej wspól­no­cie dzia­ła tak­że gru­pa tere­no­wa, któ­rej zada­niem jest wycho­dze­nie na Rynek Głów­ny i zapra­sza­nie na ado­ra­cję. Ludzie czę­sto korzy­sta­ją z zapro­sze­nia – wcho­dzą do bazy­li­ki, by cho­ciaż uklęk­nąć przed Naj­święt­szym Sakra­men­tem, mimo że aku­rat śpie­szy­li się na pociąg albo szli z zaku­pa­mi. Spo­tka­nia na Ryn­ku są tak­że czę­sto oka­zją do cie­ka­wych roz­mów o wie­rze i Panu Bogu.

W pozo­sta­łe czwart­ki w koście­le Mariac­kim daje o sobie znać Sala na Górze, któ­ra już od kil­ku lat zaj­mu­je się orga­ni­za­cją kate­chez dla dorosłych.

– Nasze kate­che­zy gło­szo­ne są przez róż­nych pre­le­gen­tów: przez księ­ży, świec­kich, sio­stry zakon­ne – opo­wia­da Ania – i doty­czą bar­dzo róż­nych tema­tów. W tym roku na przy­kład zaj­mu­je­my się czło­wie­czeń­stwem, a nasze hasło to „Będziesz czło­wie­kiem… O tym, jak widzi Cię Bóg”. Poprzez kate­che­zy chce­my zro­zu­mieć i pogłę­bić naszą wia­rę, i pomóc ją zro­zu­mieć innym. To jest nasz spo­sób na szu­ka­nie Pana Boga i pró­ba kocha­nia Go tak­że naszym umysłem.

Wspól­no­ty spo­ty­ka­ją się dwa razy w tygo­dniu na mszach świę­tych – w czwart­ki (przed kate­che­za­mi lub ado­ra­cją) oraz w nie­dzie­le – zawsze o 18:30. Litur­gii towa­rzy­szy pięk­ny śpiew pro­wa­dzo­ny przez Scho­lę Mariacką.

Kościół Mariacki to nie muzeum

– Wszyst­kich, któ­rzy pod­czas reko­lek­cji z o. Ada­mem poczu­li się w bazy­li­ce Mariac­kiej jak w domu, zapra­sza­my do nas jak naj­czę­ściej – mówią zgod­nie przed­sta­wi­cie­le wspól­not. – Ołtarz Wita Stwo­sza, pięk­na poli­chro­mia i sły­sza­ny co godzi­nę hej­nał z wie­ży mariac­kiej to nie­wąt­pli­we atrak­cje. Naj­waż­niej­szą jed­nak atrak­cją jest żywy Bóg i żywy Kościół, któ­ry two­rzy każ­dy z nas.

A. Mich­na