0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Kazania

Sieci

Sieci

Wczo­raj prze­czy­ta­łem arty­kuł w „Gaze­cie Kra­kow­skiej” o intry­gu­ją­cym tytu­le: „Małe dzie­ci uza­leż­nia­ją się od komó­rek z winy rodzi­ców, któ­rzy nie mają cza­su”. Poda­no zatrwa­ża­ją­ce dane. Z badań spo­łecz­nych Elż­bie­ty Powi­chrow­skiej z Mło­dzie­żo­we­go Ośrod­ka Tera­pii i Readap­ta­cji „Etap” wyni­ka jasno, że 60 pro­cent dzie­ci jed­no- i dwu­let­nich korzy­sta z nowych tech­no­lo­gii. Rodzi­ce dają im tele­fo­ny, by móc zająć się swo­imi spra­wa­mi. Sic! 13 pro­cent takich malu­chów ma swo­je wła­sne smartfony!

Dla­cze­go codzien­no­ścią nie jest kon­takt z dru­gim czło­wie­kiem tyl­ko z ekra­nem? Dla­cze­go dzie­ciom daje­my się uza­leż­nić od nowych tech­no­lo­gii i tra­fiać w mło­dym wie­ku na tera­pię? Dla­cze­go tatu­sio­wie cały­mi godzi­na­mi w coś gra­ją, a mło­de mamu­sie sie­dzą w por­ta­lach spo­łecz­no­ścio­wych? Bo całe rodzi­ny już nie odpo­czy­wa­ją wspól­nie, nie spę­dza­ją cza­su razem, nie roz­ma­wia­ją, nie bawią swo­ich dzie­ci, nie czy­ta­ją im, ale po pro­stu ucie­ka­ją od codzien­nych pro­ble­mów. Sieć tech­no­lo­gicz­na zamiast wspo­ma­gać sta­je się pułap­ką i wpro­wa­dza pust­kę. A czy nie doświad­cza­my tego i my sami z pal­cem na komór­ce i czy nie obser­wu­je­my zagu­bie­nia w sieci?

Czy dla tech­no­lo­gii i bez­owoc­nej zaba­wy war­to żyć? Nie. Ser­ce wte­dy pusto­sze­je. Ale jak żyć, jak do życia wró­cić? Co na to dzi­siej­sze sło­wo? Psalm 96 napro­wa­dza nas na roz­wią­za­nie jak­by z innej pół­ki.
Śpie­waj­cie Panu pieśń nową,
śpie­waj Panu, zie­mio cała.
Śpie­waj­cie Panu,
sław­cie Jego imię.
Każ­de­go dnia gło­ście Jego zbawienie.
Gło­ście Jego chwa­łę wśród wszyst­kich narodów,
roz­gła­szaj­cie Jego cuda
pośród wszyst­kich ludów.

Natu­ra życia to nie sieć komór­ko­wa pod­słu­chi­wa­na z łatwo­ścią przez Pega­su­sa czy inne pro­gra­my szpie­gu­ją­ce, ale inna zupeł­nie siat­ka powią­zań. Wię­zi nie­wi­dzial­nych, ducho­wych. Napraw­dę żyje­my bowiem w eko­sys­te­mie daro­wa­nym nam przez Boga, śpie­wa­my wraz z natu­rą pieśń nową każ­de­go dnia. Jeste­śmy aktyw­ny­mi przed Bogiem w dzię­ko­wa­niu za życie, za rodzi­ny nasze, ba, za naro­dy całe. Szu­ka­my i roz­gła­sza­my cuda, któ­rych doświad­cza­my. Tak malu­je i opo­wia­da nas psalm.

Mamy doce­niać natu­rę wyna­laz­ków komu­ni­ka­cyj­nych, ale przede wszyst­kim zabie­gać o sfe­ry nie­wi­dzial­ne, nasze naj­głęb­sze prze­świad­cze­nia i o naszych naj­bliż­szych. Pra­cu­je­my i męczy­my się dla… dzięk­czy­nie­nia Bogu, a nie dla gie­rek w Inter­ne­cie i plo­te­czek w tele­wi­zji. Modli­my się i uczy­my się całe życie dla… dzięk­czy­nie­nia Bogu. Tyl­ko nie­bie­ska sieć powią­za­nia życia z Bogiem przy­no­si 100% satys­fak­cję. Jak­by na potwier­dze­nie tego na ado­ra­cji „Chry­stu­sa w Sta­rym Mie­ście” wylo­so­wa­łem nie tak daw­no sło­wo z Listu św. Jaku­ba: Spo­tka­ło kogoś z was nie­szczę­ście? Niech się modli. Jest ktoś rado­śnie uspo­so­bio­ny? Niech śpie­wa hym­ny. To jest mot­to war­te tyn­fa. Bóg nie chce nasze­go pal­ca na komór­ce, ale spo­tka­nia-wię­zi co sekun­dę z Nim i z dru­gim czło­wie­kiem. Nie cho­dzi prze­cież w życiu o tzw. „świę­ty spo­kój” i rela­cje z maszy­na­mi. Ale o życio­daj­ne i twór­cze rela­cje ku zbawieniu.

Potwier­dza to opo­wia­da­nie ewan­ge­licz­ne z Kany Gali­lej­skiej. Tam odby­wa­ło się wese­le i była tam Mat­ka Jezu­sa. Zapro­szo­no na to wese­le tak­że Jezu­sa i Jego uczniów. I dzię­ki temu spo­tka­niu zadział się wiel­ki cud. Zebra­ni ujrze­li frag­ment tajem­ni­cy zba­wie­nia. Bowiem tam w Kanie Bóg spo­tkał się z ludź­mi w żywym pro­ble­mie, a nie przez szyb­kę. I szyb­ko się upo­ra­no z wsty­dli­wym bra­kiem. Dla­cze­go? Był tam sam Jezus Chry­stus. A apo­sto­ło­wie uczy­li się od Nie­go napra­wia­nia ludz­kich serc. Umie­li nie­gdyś łowić ryby do sie­ci, ale musie­li się nauczyć napra­wiać bra­ki mał­żeń­skie, kry­zy­sy rodzin­ne, awa­rie spo­łecz­ne. I o to cho­dzi rów­nież na Eucha­ry­stii. Jezus Chry­stus jest na tym naszym spo­tka­niu nie­dziel­nym i uczy­my się porzu­cać sie­ci tech­no­lo­gicz­ne i prze­sta­wiać się na te bosko-ludz­kie. Czy­ni­my to na podo­bień­stwo apo­sto­łów, któ­rzy prze­cież pozo­sta­wi­li sie­ci rybac­kie pra­wie nie­przy­dat­ne do Bożych spraw, oso­bi­stych zaży­ło­ści i wię­zi wspól­no­ty. Prze­cież tyl­ko w bez­po­śred­nich rela­cjach moż­li­we są cuda, naj­głęb­sze rado­ści i sakra­men­ty. Uczmy się tej cha­rak­te­ry­sty­ki nie­ba na Eucha­ry­stii. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/