Czy zauważyliście, że słowo Jezus „wypowiedziane” przez Boga do ludzkości w Betlejem uczy nas komunikacji poprzez „żelazną kurtynę” między życiem i śmiercią? To wynalazek samego Stwórcy. Św. Paweł pisze o tym nawet komentarz w liście do Efezjan: Bóg z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym (Ef 1,4−5). Niesamowite jest to zdanie. Opowiada i komentuje bliskość Boga z ludźmi w raju Eden, Nazarecie, Betlejem, Jerozolimie i tu dzisiaj w Krakowie. Dwa słowa spajają się w jedno: miłość-przeznaczenie. A my stajemy oniemiali przed dobrocią Boga.
To ta miłość-przeznaczenie dana nam z góry w Panu Jezusie miarą utrzęsioną, obfitą i zstępująca do nas jest najlepszą wiadomością. W konsekwencji ta Boża miłość agape-miłość ofiarnicza, która jest darem sprawia, że człowiek wierzący chce zrobić więcej niż tylko obowiązek. Skutkiem działania miłości-przeznaczenia agape jest reforma charakteru do takich standardów, jakich wymaga Bóg. Świętymi i niewinnymi jesteśmy „w miłości [agape]”. Tego chciałby nasz Bóg. W miłości przeznaczonej nam pokazuje Bóg swój zamysł i swój komunikat. A przecież często myślimy o przeznaczeniu mylnie jak pewien Jasiu z anegdoty. Mama pyta Jasia:
— Jasiu, dlaczego zjadłeś ciasto przeznaczone dla Kasi?
— Bo ja nie wierzę w przeznaczenie.
W języku greckim biblijnym słowo przeznaczenie to proorizo. Składa się z dwóch członów: pro — przed, uprzednio; horizo — określać granice. Od tego słowa pochodzi polski horyzont. Zatem miłość dana od Boga w Betlejem i przeznaczona ludziom komunikuje horyzont ich działania, pola ich duchowych aspiracji i apanaże jakie mogą w związku ze swoją wierną służbą uzyskać. Przeznaczenie w miłości nie oznacza jednak zdeterminowania wyniku. Mamy wpływ na to, czy w ogóle przez pokutę podejmiemy nasze przeznaczenie, a także na to, jak wiernie będziemy w nim postępować. Bóg jest tym, który otwiera drzwi; człowiek jest tym, który musi przez nie przejść i podjąć swoją wąską drogę (por. komentarzbiblijny.pl).
Ks. Józef Tischner pisał kiedyś o wielkości miłości ludzkiej. Ludzie bowiem potrafią naśladować miłość Bożą aż po horyzont przeznaczenia. Ksiądz Tischner obserwuje, że pewna wdowa często rozmawia ze swym zmarłym mężem, którego ma na cmentarzu, potrafi przechodzić z „tu” do „tam”, i w ten sposób równocześnie trenuje się w patrzeniu na otwarte Boże drzwi do nieba. Z samym Panem Bogiem rozmawiamy na modlitwie „tu”, choć On jest objawiony bardziej „tam”. Z pokorą i miłością ludzie potrafią się przebić poprzez „żelazną kurtynę” między życiem i śmiercią. Dodajmy jednak, że Bóg w historii jest jakby coraz więcej obecny „tu”. Jego historia z Betlejem nas już „tu” onieśmiela, wzrusza i przemienia. Do tego prowadzą dzisiejsze sakramentalne obrzędy. One dzieją się „tu”, ale i „tam”. One komunikują nam miłość, nasze przeznaczenie. Amen.
/ ks. inf. Dariusz Raś/