Liturgia słowa dzisiejszego dnia należy do najkrótszych w roku. Czytania są krótkie, lecz dosadne. Keywords, czyli słowa klucze są łatwe do odnalezienia. Oto one: sługa, Jezus Chrystus, Baranek Boży — opowiadają o Nim prorok Izajasz, apostoł Paweł, ewangelista Jan. Czytania zbliżają nas do tajemnicy niedzielnej Eucharystii.
Krótko rzecz ujmując, jesteśmy zebrani wokół Jezusa Chrystusa. On był oczekiwanym w historii Mesjaszem-Sługą Jahwe. On, Baranek Boży ukazuje nam się w tajemniczych znakach sakramentalnych. Patrzymy na Jego Hostię i rozpoznajemy w Nim naszego jedynego Pana i Zbawiciela. Ufamy, że po najdłuższym błogosławionym przez Niego życiu, w wieczności spotkamy Go twarzą w twarz.
W Ewangelii dnia Jan Chrzciciel wpatruje się w Jezusa i woła do nas przez wieki „Oto Baranek Boży”. To wołanie pomaga nam wyświetlić na jaw jedną prawdę wiary i zrozumieć nasz chrzest, który przyjęliśmy w przeszłości. Bo słowo „oto” po grecku wypowiada się „íde” co znaczy: „patrz!”. „Patrz, zobacz, zauważ Baranka Bożego”, sprawcę największego z cudów, Tego, który leczy z grzechu. Spotkanie Boga — to najważniejsze może sformułowanie, które określa ducha Jana Chrzciciela. A przez chrzest i my spotkaliśmy Jezusa. Chrzest jest bowiem zanurzeniem w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. W czasie chrztu zostaliśmy napełnieni genem zbawienia i staliśmy się rodziną Bożą. Doceńmy to. Dziękujmy za ten dar. Chrzest nazywamy darem – ponieważ jest udzielany tym, którzy nic nie przynoszą; łaską – ponieważ jest dawany nawet tym, którzy zawinili; chrztem – ponieważ grzech zostaje pogrzebany w wodzie; namaszczeniem – ponieważ jest święty i królewski (a królów się namaszcza); oświeceniem – ponieważ jest jaśniejącym światłem; szatą – ponieważ zakrywa nasz wstyd; obmyciem – ponieważ oczyszcza; pieczęcią – ponieważ strzeże nas i jest znakiem panowania Boga” (KKK 1216).
Ktoś może zadać pytanie: skoro jesteśmy naznaczeni zbawieniem to dlaczego tak trudno tylu ludzi przekonać, że grzech im nie służy, dlaczego tak wielu zdaje się tylko obserwować z daleka Chrystusa, dlaczego Dobra Nowina o tym, że można się oczyścić z grzechu niektórych nawet drażni, doprowadza do pewnych form agresji? Słychać wówczas złośliwe przytyki znajomych: czy ty nie jesteś za święty, nazbyt kościółkowy, czy ty nie jesteś aby nawiedzony? Co wtedy mamy robić?
Niezwykle użyteczna wydaje się wówczas podpowiedź ks. Jana Twardowskiego. Nie przyszedłem Pana/Pani nawracać. Ksiądz poeta doradza nam, aby nie dyskutować. Nie należy się zatrzymywać na wymianie zdań o światopoglądach, religiach i księżach. Najlepiej naśladować Jana Chrzciciela, który wpatruje się w Jezusa, korzysta z osobistego przekonania, własnego doświadczenia wiary i potem zaraz świadczy: „to nie ja jestem święty, popatrz oto Ten jest Barankiem Bożym, naśladuj Go, tylko On cię wprowadzi na szlak lepszego, godniejszego, szczęśliwego życia, On zmienia świat”. Bo jakkolwiek rzecz ujmować, cała sprawa zasadza się właściwie na tym, aby nie odrzucać pierwszej i najważniejszej informacji: Bóg ma dla ciebie lepszy plan niż ty sam. On pomnaża nasze talenty. Taka jest tajemnica spotkania z Nim. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/