0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Strefa komfortu

Strefa komfortu

Fary­ze­uszom nie podo­ba się, że Jezu­sa inte­re­su­ją ludzie zagu­bie­ni. Zło­dzie­je, nie­czy­ści, grzesz­ni. Cel­ni­cy i jaw­no­grzesz­ni­ce. Wszy­scy ci, któ­rych odrzu­ca­ją poboż­ni fary­ze­usze i ucze­ni w Piśmie, są jed­nak para­dok­sal­nie w cen­trum zain­te­re­so­wań Boga. On ich odwie­dza, opusz­cza stre­fę ukła­du i kom­for­tu, pozy­sku­je i zapra­sza do roz­mo­wy nie­szczę­śli­wych z powo­du grze­chu, sia­da z nimi do sto­łu. Stre­fa miło­sier­dzia wię­cej zna­czy u Boga niż stre­fa kom­for­tu. 

Kie­dy spoj­rzy­my rów­nież na krzyż, a wcze­śniej na dra­ma­tycz­ne spo­tka­nie Jezu­sa z arcy­ka­pła­na­mi Anna­szem i Kaj­fa­szem rozu­mie­my napię­cie „sta­re­go” świa­ta. To, co pysz­ne sta­no­wi obcią­że­nie. Porzu­ce­nie stre­fy kom­for­tu i ogło­sze­nie stre­fy miło­sier­dzia to zada­nie Mesja­sza Boże­go. On po to przy­cho­dzi na świat. Dla­te­go zba­wie­nie przy­cho­dzi przez krzyż, przez uzna­nie grze­chu, przez pra­cę nad sobą, wyrze­cze­nie się stre­fy wła­sne­go luk­su­su i wszel­kie­go zła. To zada­nie ochrzczo­ne­go. To nas prze­mie­nia w chrześcijan.

Ktoś mądrze kie­dyś podzie­lił grzesz­ni­ków na dwa rodza­je. Jed­ni to oso­by, któ­re wystę­pu­ją prze­ciw­ko przy­ka­za­niom, oszu­ku­ją, krad­ną, pod­da­ją się namięt­no­ściom cia­ła, uży­wa­ją, piją, bio­rą nar­ko­ty­ki, nawet zabi­ja­ją innych… Są pogu­bie­ni, tym bar­dziej jeśli grze­szą pomi­mo przy­ję­te­go nie­gdyś chrztu św., a weszli w nawy­ki grze­cho­we. „Na koniec dnia” jed­nak taki grzesz­nik czę­sto czu­je zmę­cze­nie grze­chem, wła­sne sumie­nie go odnaj­du­je i napo­mi­na. On sie­bie złe­go prze­cież nie zno­si, szu­ka uspra­wie­dli­wie­nia w Ewan­ge­lii, u Jezu­sa nie­przy­pad­ko­wo prze­cho­dzą­ce­go obok. Przy­cho­dzi w koń­cu poku­ta i wyzwo­le­nie. Inną, dru­gą gru­pę grzesz­ni­ków, któ­rych Jezus Pan poznał na zie­mi sta­no­wią ci prze­ko­na­ni, że nimi nie są. To trud­niej­sza gru­pa. Uwa­ża­ją się zawsze za spra­wie­dli­wych, nie czu­ją w ser­cach potrze­by nawró­ce­nia. Uśpi­li sumie­nia. Weszli na mie­li­zny ducha i wywyż­sza­nia się. Zagar­nia­ją nawet Boga jako wyłącz­ną wła­sność i czu­ją się upo­waż­nie­ni do sądze­nia wszyst­kich według swo­jej domnie­ma­nej dosko­na­ło­ści. Posia­da­ją nar­cy­stycz­ną oso­bo­wość: to fary­ze­usze. Czy miesz­ka­ją i żyją tacy pośród nas? Przy­pa­trz­my się pil­nie czy aby nie jeste­śmy podob­ni do nich.

Tyl­ko ci, któ­rzy czu­ją potrze­bę nawró­ce­nia i wzru­sza­ją się na widok prze­cho­dzą­ce­go Jezu­sa Chry­stu­sa, tyl­ko ci, któ­rzy są prze­szczę­śli­wi z tego powo­du, że mogą choć­by dotknąć czy musnąć skraj Jego sza­ty, tyl­ko ci, któ­rzy pra­cu­ją nad grze­chem, któ­rzy są zachwy­ce­ni w koń­cu prze­mia­ną, wej­dą przez stre­fę miło­sier­dzia do domu Ojca i zba­wie­nia. To tyl­ko cią­gła pra­ca nad czy­na­mi, myśla­mi, sło­wa­mi, uczu­cia­mi czy­ni nas god­ny­mi miło­sier­dzia. Dla­te­go nie wol­no nam zatrzy­mać się w stre­fie wła­sne­go czy rodzin­ne­go kom­for­tu i akcep­to­wać grzech. Msza świę­ta to stre­fa otwar­ta na miło­sier­dzie, a nie na samo­za­chwyt. Wobec przy­cho­dzą­ce­go Pana nie jeste­śmy świę­ci! Sakra­ment pojed­na­nia, posta­no­wie­nia, doko­na­ne dobre czy­ny to spo­so­by miło­sier­dzia Boże­go doświad­cza­ne­go i  świa­do­mość, że pomi­mo wła­snych suk­ce­sów ducho­wych trze­ba dzie­lić się pokor­nie wyso­ką mia­rą życia chrze­ści­jań­skie­go z inny­mi. Wiel­ko­dusz­ność to prze­cież naśla­do­wa­nie Jezu­sa Chry­stu­sa. Tego uczmy się z Eucha­ry­stii. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/