Wiara to pewnego rodzaju sztafeta. Gen wiary bowiem przekazujemy z pokolenia na pokolenie. Tajemnice wiary ciągle powtarzamy młodszym na różne sposoby: sprawowanie sakramentów Kościoła, głoszenie słowa, uprawianie modlitw, studia teologiczne i świadectwo życia. To ostatnie bywa decydujące. Bierzemy udział w swoistej sztafecie do życia wiecznego. Jesteśmy przekonani i widzimy , że Bóg w Trójcy Świętej Jedyny jest Stwórcą świata całego i od niego wyszliśmy i do niego zmierzamy. A czas życia na tym świecie jest ograniczony i potrzeba nam naśladowania Jezusa Chrystusa, aby prawdziwie nazywać się chrześcijanami. Tylko to imię pozwala na pewność zmartwychwstania.
W sztafecie życia i wiary towarzyszy nam ciągle jedna „instytucja”, „wspólnota całego życia”. Na imię jej rodzina. W tę niedzielę przypomina nam to peregrynująca ikona Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa. Parafia po parafii otrzymuje ten znak, aby w ciągu 24 godzin przemyśleć, przemodlić, przemedytować tajemnicę rodzinnego powołania. Wiemy, że rodziny w obecnym czasie zakładane są nieco później z powodów cywilizacyjnych, ale rodzina nie przestaje być pierwszym ze źródeł radości ludzkiej. W adhortacji apostolskiej Franciszka „Amoris laetitia” papież wskazuje prawdę o miłości w rodzinie jako serce problemu. Dlatego kiedy myślimy o rodzinie nie możemy pomylić fundamentów: nie ekonomia (dom, samochody, konto), nie rozrywka, nie pozycja społeczna jej członków, nie kariera, lecz miłość są bazą rodziny. Spoiwem rodziny jest codzienna miłość. Papież dlatego zaczyna swoje rozważanie o rodzinie podkreślając ten aspekt, wołając o powszechną radość miłości. Tak to widzi Piotr naszych czasów: prawdziwa miłość jest codziennie radosna, codziennie nowa! Doświadczajmy tego w rodzinach i rozwijajmy jej charyzmat.
W jednym z rozważań na Anioł Pańki, 29 grudnia 2019, w dzień Św. Rodziny z Nazaretu Ojciec Święty wskazał na aktualny fakt w czasie, kiedy trwa wojna u naszych sąsiadów: „Święta Rodzina solidaryzuje się ze wszystkimi rodzinami świata zmuszonymi by uchodzić, solidaryzuje się ze wszystkimi, którzy są zmuszeni do porzucenia swojej ziemi z powodu represji, przemocy, wojny“. To bardzo ważne dla nas krakowian dzisiaj, abyśmy umieli się solidaryzować z rodzinami potrzebującymi. Nie miejmy tutaj wątpliwości, że to przyniesie błogosławione owoce. Choćby niektórzy wątpili, jako Polacy jesteśmy przecież znawcami solidarności i odpowiedzmy cierpliwym sercem na potrzeby bliźnich.
Jak naprawiać nasze rodziny? Na to pytanie również odpowiedział wtedy na watykańskim placu św. Piotra nasz papież: modlitwa, praca, komunikacja. „Oni modlili się, pracowali, komunikowali. Pytam się, jak jest w twojej rodzinie: «czy w twojej rodzinie potrafisz jeszcze komunikować?». Czy może jesteś jednym z tych młodzieńców, którzy przy stole siedzą każdy z własnym telefonem i każdy czatuje? Przy stole panuje wówczas taka cisza, jakbyśmy byli na Mszy, ale oni ze sobą nie komunikują. Musimy odnowić komunikację w rodzinie. Ojcowie, rodzice z dziećmi, z dziadkami. Rodzeństwo między sobą. To jest zadanie do podjęcia dzisiaj”.
Można długo mówić o rodzinie. Jednakże my raczej medytujmy doniosłość jej tajemnicy, jej pierwszeństwo przed nawet takimi wielkimi instytucjami jak miasto, państwo, szkoła, uniwersytet. Wówczas się nie pogubimy. Wszyscy bowiem pochodzimy z rodzin, w nich się kształtujemy, należymy bowiem do wielkiego planu rodziny Bożej. Zamierzamy finalnie dołączyć w niebie do rodziny Trójcy Świętej. Czyż nie tak? Ta Eucharystia to przepowiada. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/