Zasłyszałem starą legendę. Opowiada o tym, że pewnego razu władca przyszedł do starego mnicha po radę:
— Ojcze — powiedział — zazdroszczę ci, że w swoich dziełach potrafisz zawrzeć zawsze tyle mądrości, to niesamowite.
Zakonnik popatrzył na przybysza pełnym spokoju wzrokiem, ale i z pewnym zdziwieniem, po czym rzekł:
— Pozwól, że cię gdzieś zaprowadzę.
Wyszli i udali się do ogrodu, który był nieopodal. Rosły w nim piękne róże, piwonie, a trawniki i żywopłot były równo przystrzyżone. Widać było, że ktoś bardzo mocno się trudzi, aby utrzymać ogród w takim stanie. W oddali ujrzeli drugiego mnicha, który właśnie przycinał róże. W pewnym momencie przerwał swoją pracę i złożył ręce do modlitwy.
— Widzisz — rzekł mnich — z tych złożonych rąk spływa ukryta siła i mądrość na nasz świat. Z rąk złożonych do modlitwy, a nie z moich ksiąg.
Ks. Jan Twardowski napisał wiersz o dzisiejszej ewangelii. Uważał w nim, że trzej uczniowie nie byli wybrani na wyprawę w górę z powodu zasług.
Wiem już, Panie, dlaczego na Tabor zabrałeś
Piotra, Jakuba, Jana. (…)
Piotra, że zbytnio wierzył w Twą
ludzką potęgę,
i Jakuba i Jana, obu Synów Gromu -
popędliwych (że w złości chcieli
wioskę spalić,
gdy Ci przynieść z niej chleba nie było
nikomu)
Po ludzku Cię widzącym, lękliwym o Ciebie,
gdy zachód rany krwawił na niebie
czerwono -
Przemieniłeś się nagle w srebrną
Bożą jasność -
otwarli wielkie ludzkie oczy zdziwione.
Niektórzy z współczesnych widzą siłę i szczęście tylko w wypełnianiu gospodarczych, ekonomicznych i głoszonych medialnie obietnic. Czy nie jest tak doprawdy, że trzeba jak Abram opuścić Ur chaldejskie, tzn. swoje mniemania o siłach ludzkich i zaufać jeszcze bardziej Bogu i Jego rozwiązaniom: modlitwie, jałmużnie, postowi? Bez nich jałowe będzie poszukiwanie prawdy. To z nich spływa ukryta siła na nas i nasz świat. Nie ze studiowania książek i nawet najcięższej pracy w ogrodzie naszego życia bierze się kierunek zmiany. Ona idzie na świat poprzez niewidzialną łaskę tych trzech.
Za chwilę wejdziemy w część eucharystyczną naszego nabożeństwa niedzielnego. Będzie to szczyt naszego bycia i modlitwy wraz z Jezusem. Nasze Tabor. Nie zostaliśmy jednak zwołani na to miejsce w nagrodę, ale aby doznać uleczenia. Kiedy „zejdziemy” z tej góry przemiany naszych serc do naszych spraw, domów, mieszkań, zajęć nie zapominajmy o mocy złożonych rąk do modlitwy, o mocy dłoni rozdających jałmużnę i postnej mocy powściągliwości oczu i zmysłów. To nasza ukryta siła i kierunek zmiany świata. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/