Nasz przyjaciel z Wiednia, rodem krakauer, fundator jednej z piszczałek nowych organów, dr Franciszek Serwatka przysłał zamyślenie o zwyczaju adwentowym panującym w rodzinach katolickich w Austrii. Posłuchajmy:
1500 lat temu papież Grzegorz Wielki (540−604) polecił zapalać cztery świece – dla czterech niedziel Adwentu. Powstała nawet pieśń dotycząca tego zwyczaju:
Advent, Advent ein Lichtlein brennt
erst Eins, dann Zwei, dann Drei, dann Vier
dann steht das Christkind vor der Tuer.
Co w tłumaczeniu brzmi:
Adwent, Adwent pali się światełko
wpierw jedno, potem drugie, trzecie,
a gdy czwarte palić się zaczyna
przychodzi Boże Dziecię.
Od 1839 roku wiersz o Adwencie znają na pamięć wszystkie przedszkolne, szkolne dzieci za naszą zachodnią granicą, bo zapalają świece na wieńcach adwentowych, które powszechne są w szkołach, urzędach, biurach i kościołach. Wtedy to na północy Niemiec duchowny protestancki Johann Wichern prowadził liczny sierociniec i dzieci nieustannie pytały go „kiedy będzie Wigilia?”. Aby uniknąć tych pytań i pokazać liczbę dni do Bożego Narodzenia położył na podłodze w sali modlitw koło od wozu o średnicy 2 metrów na którym polecił dzieciom ustawić 20 małych, czerwonych świec oraz 4 duże białe świece. Małe świece symbolizowały dni powszechne, duże symbolizowały niedziele.
Wieczorami zgromadzone dzieci zapalały kolejne świece. Tym sposobem liczyły dni pozostałe do Bożego Narodzenia. Koło ozdabiano gałązkami jedliny, która była na ścianach. Tak powstał pierwszy wieniec adwentowy. Dzieci dorastały i wyruszały w świat. Zabierały ze sobą pamięć zielonego wieńca. Wieńce od 1860 roku wyplatane są z jedliny.
W tej postaci zawędrowały one do całego zachodniego świata zdobiąc mieszkania, a w niektórych krajach również drzwi. Po stu latach wieńce dotarły do kościoła katolickiego w Kolonii /1925/, a następnie do Monachium /1930/. Na Śląsku we Wrocławiu pojawiły się w 1925 roku. W austriackiej Częstochowie — Mariazell ustawiany jest największy wieniec o średnicy 12 metrów i wagi 6 ton. W niedalekiej przyszłości przewiduję, że wieńce adwentowe będą święcone w kościołach polskich podobnie jak koszyki wielkanocne.
Zwyczajowo w gronie rodzinnym zapala się kolejne świece w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Świece zapala się wieczorami. Towarzyszy tej ceremonii chwila ciszy. Czasem modlitwa. Światłość świec symbolizuje oczekiwaną Bożą „światłość dla świata”. Zieleń jodły, to kolor nadziei, życia i wspólnoty. Wieniec — to wieczność życia bez końca. Adwent to czas ciszy. Czas oczekiwania. Wieńce nie mają menedżerów jak Halloween. Swoim ciepłym jasnym światłem świec dają odpór lilla violetom Halloweenu. Są tradycją i bogactwem Adwentu.
Zapraszam krakowian do tej szlachetnej tradycji.
dr Franz Serwatka