0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Wymagający

Wymagający

Jezus powie­dział do apo­sto­łów: Kto kocha ojca lub mat­kę bar­dziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub cór­kę bar­dziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien (Mt 10,37n). Jak­że Pan Jezus jest wyma­ga­ją­cy. Jak­że wyso­ką mia­rą życia wyda­je się być Jego dro­ga. Jak­że pojąć miłość tak hero­icz­ną? Czy kocha­ją­cy nas i dobry Bóg nie nazbyt wie­le od nas żąda w Ewangelii?

Te sło­wa wyma­ga­ją­ce zda­je się tłu­ma­czyć Jan Paweł II w 1983 roku. Pytał wów­czas w Czę­sto­cho­wie, bli­sko iko­ny Czar­nej Madon­ny: Co to zna­czy: „czu­wam”? Odpo­wiedź wybrzmia­ła pre­cy­zyj­nie: To zna­czy, że sta­ram się być czło­wie­kiem sumie­nia. Że tego sumie­nia nie zagłu­szam i nie znie­kształ­cam. Nazy­wam po imie­niu dobro i zło, a nie zama­zu­ję. Wypra­co­wu­ję w sobie dobro, a ze zła sta­ram się popra­wiać, prze­zwy­cię­ża­jąc je w sobie. To taka bar­dzo pod­sta­wo­wa spra­wa, któ­rej nigdy nie moż­na pomniej­szać, zepchnąć na dal­szy plan. (…) Jest zaś tym waż­niej­sza, im wię­cej oko­licz­no­ści zda­je się sprzy­jać temu, aby­śmy tole­ro­wa­li zło, aby­śmy się łatwo z nie­go roz­grze­sza­li. Zwłasz­cza, jeże­li tak postę­pu­ją inni. Inny­mi sło­wy, Jan Paweł II, świę­ty, mówił tak: Musi­cie od sie­bie wyma­gać, nawet gdy­by inni od was nie wymagali.

Tyl­ko Bóg może żądać dla sie­bie miło­ści do koń­ca, prze­wyż­sza­ją­cej miłość do mat­ki i ojca, syna, cór­ki. Wyma­ga­nia ewan­ge­licz­ne Jezu­sa wska­zu­ją po pro­stu na pierw­sze miej­sce Boga w per­spek­ty­wie życia, każ­de­go drob­ne­go nawet uczyn­ku, sło­wa i myśli. Po co taki wysi­łek? Po to, by wraz z Nim wkro­czyć w nową jakość życia i nauczyć się skła­da­nia czy­tel­ne­go świa­dec­twa. Pro­ściej i szczę­śli­wiej żyć. Nawet wte­dy, gdy­by prze­sta­li wyma­gać od nas ojciec, mat­ka, syn i cór­ka, mamy wyma­gać od sie­bie tej miło­ści do Jezu­sa, któ­ra wszyst­ko porządkuje.

Zna­na dyk­te­ryj­ka poucza nas nie­co o mądro­ści i porząd­ku świa­ta widzia­ne­go z per­spek­ty­wy pro­sto­ty ewan­ge­licz­nej. Zna­ko­mi­ty kate­che­ta pyta swo­ich pod­opiecz­nych na lek­cji reli­gii: Co trze­ba zro­bić, żeby iść do nieba?
Dzie­ci kolej­no odpowiadają:
- Trze­ba poma­gać rodzicom!
- … być dobrym!
- … modlić się!
— … cho­dzić do kościoła!
A Jasiu woła jak natchniony:
— Trze­ba umrzeć!
Nie ucie­kaj­my więc od inter­pre­ta­cji wprost słów dzi­siej­szej Ewan­ge­lii. W obli­czu śmier­ci trze­ba bar­dziej kochać Boga niż ludzi. On i tak pierw­szy nas uko­chał. A naro­do­wy wieszcz Adam Mic­kie­wicz sły­ną­cy ze zna­jo­mo­ści Ewan­ge­lii i ludz­kie­go życia napi­sał sło­wa: Czas jest jak łań­cuch; im dalej od Boga ucie­czesz, tym dłuż­szy i tym cięż­szy łań­cuch z sobą wleczesz.

Na samym począt­ku trze­ba kochać Boga i potem dopie­ro war­to speł­niać uczyn­ki. Przy­po­mnij­my w cza­sie tej Eucha­ry­stii, choć­by przed let­nim cza­sem kani­kuł czy­ny miło­sier­dzia wzglę­dem duszy, któ­re otrzy­mu­ją nową jakość w świe­tle Jezu­so­we­go pierw­szeń­stwa miłości:
1. Grze­szą­cych upominać
2. Nie­umie­jęt­nych pouczać
3. Wąt­pią­cym dobrze radzić
4. Stra­pio­nych pocieszać
5. Krzyw­dy cier­pli­wie znosić
6. Ura­zy chęt­nie darować
7. Modlić się za żywych i umar­łych. Amen.