Jezus powiedział do apostołów: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien (Mt 10,37n). Jakże Pan Jezus jest wymagający. Jakże wysoką miarą życia wydaje się być Jego droga. Jakże pojąć miłość tak heroiczną? Czy kochający nas i dobry Bóg nie nazbyt wiele od nas żąda w Ewangelii?
Te słowa wymagające zdaje się tłumaczyć Jan Paweł II w 1983 roku. Pytał wówczas w Częstochowie, blisko ikony Czarnej Madonny: Co to znaczy: „czuwam”? Odpowiedź wybrzmiała precyzyjnie: To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumienia nie zagłuszam i nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawiać, przezwyciężając je w sobie. To taka bardzo podstawowa sprawa, której nigdy nie można pomniejszać, zepchnąć na dalszy plan. (…) Jest zaś tym ważniejsza, im więcej okoliczności zdaje się sprzyjać temu, abyśmy tolerowali zło, abyśmy się łatwo z niego rozgrzeszali. Zwłaszcza, jeżeli tak postępują inni. Innymi słowy, Jan Paweł II, święty, mówił tak: Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali.
Tylko Bóg może żądać dla siebie miłości do końca, przewyższającej miłość do matki i ojca, syna, córki. Wymagania ewangeliczne Jezusa wskazują po prostu na pierwsze miejsce Boga w perspektywie życia, każdego drobnego nawet uczynku, słowa i myśli. Po co taki wysiłek? Po to, by wraz z Nim wkroczyć w nową jakość życia i nauczyć się składania czytelnego świadectwa. Prościej i szczęśliwiej żyć. Nawet wtedy, gdyby przestali wymagać od nas ojciec, matka, syn i córka, mamy wymagać od siebie tej miłości do Jezusa, która wszystko porządkuje.
Znana dykteryjka poucza nas nieco o mądrości i porządku świata widzianego z perspektywy prostoty ewangelicznej. Znakomity katecheta pyta swoich podopiecznych na lekcji religii: Co trzeba zrobić, żeby iść do nieba?
Dzieci kolejno odpowiadają:
- Trzeba pomagać rodzicom!
- … być dobrym!
- … modlić się!
— … chodzić do kościoła!
A Jasiu woła jak natchniony:
— Trzeba umrzeć!
Nie uciekajmy więc od interpretacji wprost słów dzisiejszej Ewangelii. W obliczu śmierci trzeba bardziej kochać Boga niż ludzi. On i tak pierwszy nas ukochał. A narodowy wieszcz Adam Mickiewicz słynący ze znajomości Ewangelii i ludzkiego życia napisał słowa: Czas jest jak łańcuch; im dalej od Boga ucieczesz, tym dłuższy i tym cięższy łańcuch z sobą wleczesz.
Na samym początku trzeba kochać Boga i potem dopiero warto spełniać uczynki. Przypomnijmy w czasie tej Eucharystii, choćby przed letnim czasem kanikuł czyny miłosierdzia względem duszy, które otrzymują nową jakość w świetle Jezusowego pierwszeństwa miłości:
1. Grzeszących upominać
2. Nieumiejętnych pouczać
3. Wątpiącym dobrze radzić
4. Strapionych pocieszać
5. Krzywdy cierpliwie znosić
6. Urazy chętnie darować
7. Modlić się za żywych i umarłych. Amen.