0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Wydarzenia

Bogarodzico, Dziewico!

Bogarodzico, Dziewico!

Wspomnienie prof. Bogusława Grzybka dotyczące koronacji Matki Bożej Częstochowskiej w 1968 roku

Pamię­tam rok 1968. Mój ojciec pro­wa­dził wów­czas chór Gor­ce w Nowym Tar­gu, był orga­ni­stą i człon­kiem Zarzą­du Orga­ni­stów Die­ce­zji Kra­kow­skiej wraz z panem Pro­fi­cem – orga­ni­stą bazy­li­ki Mariac­kiej. Ja nato­miast pra­co­wa­łem w Szko­le Muzycz­nej im. Wła­dy­sła­wa Żeleń­skie­go na Basz­to­wej, gdzie pro­wa­dzi­łem chór Can­ta­ta.

Gru­dzień był mie­sią­cem nie­sa­mo­wi­te­go wyda­rze­nia – koro­na­cji obra­zu Mat­ki Bożej Czę­sto­chow­skiej w kapli­cy pod wie­żą. Nie wszy­scy wie­dzie­li co się dzie­je, niby ludzie tam się cią­gle modli­li, ale mało mówi­ło się o tej Maryi Pan­nie, wię­cej o Mat­ce Bożej Makow­skiej, któ­ra wcze­śniej była koro­no­wa­na. Nie pamię­tam w któ­rym to było roku, ale wiem, że tro­chę byli­śmy zazdro­śni. Kra­ków był zazdro­sny, że nie ma koro­na­cji, więc się o nią postarano.

Pod­czas uro­czy­sto­ści, na któ­rej obec­ny był kar­dy­nał Karol Woj­ty­ła i pry­mas Ste­fan Wyszyń­ski, pano­wa­ła pod­nio­sła atmos­fe­ra. Tłum ludzi w koście­le, a na chó­rze chór męski orga­ni­stów całej die­ce­zji. Pod­sta­wę zespo­łu sta­no­wi­ło wie­le chó­rów, w tym chór Hasło bazy­li­ki Mariac­kiej. Był tak­że z Zako­pa­ne­go zna­ko­mi­ty Chór Wierch, z Nowe­go Tar­gu – Gor­ce. Były chó­ry z Żyw­ca i Biel­ska, jak rów­nież kle­ry­cy z semi­na­rium i fran­cisz­ka­nie, któ­rych pro­wa­dzi­łem. Zebrał się olbrzy­mi zespół, któ­rym dyry­go­wał mój ojciec.

Zaśpie­wa­li wte­dy Boga­ro­dzi­cę Sło­wac­kie­go. Boga­ro­dzi­co Dzie­wi­co, Dzie­wi­co, usłysz nas Mat­ko Boża, usłysz nas. Pro­fic na orga­nach grał tak, że aż się trzę­sły mury, aż się trzę­sły Sukien­ni­ce. Męski chór to jest dyna­mi­ka, to jest eks­pre­sja, i Ci wszy­scy męż­czyź­ni huk­nę­li tę wspa­nia­łą pieśń. Nie­sa­mo­wi­te przeżycie.

Do tej pie­śni mam spe­cjal­ne nabo­żeń­stwo i śpie­wam ją teraz z Chó­rem Orga­num i Chó­rem Can­ta­ta. Niech nam nie bluź­ni wróg, ni wia­ry naszej tknie – te sło­wa Sło­wac­kie­go były tak pięk­ne i tak moc­ne w tych cza­sach. Wte­dy ludzie ryzy­ko­wa­li, że ich zwol­nią z pra­cy. Chó­rzy­ści moje­mu ojcu powie­dzie­li, że nie poja­dą do Kra­ko­wa, bo zosta­li wezwa­ni do komi­te­tu i tam ich zaszan­ta­żo­wa­no, że nie dosta­ną kon­ce­sji na kożu­chy, na sto­lar­kę, czy na otwie­ra­nie skle­pów i restau­ra­cji. Ojciec się wte­dy prze­ra­ził, że mu się chór roz­le­ci, ale pozo­sta­li wytrwa­li i zary­zy­ko­wa­li. Ojciec oczy­wi­ście był wzy­wa­ny do komi­te­tu i prze­słu­chi­wa­ny, głów­nie o to, kto mu pozwo­lił na bra­nie ludzi do Kra­ko­wa na taką impre­zę – oni nie nazy­wa­li tego koro­na­cją, ale impre­zą. Ojciec powie­dział wte­dy: to jest moje życie, moje dzia­ła­nie i tego się nie wyprę.

Pamię­tam, pomy­śla­łem wte­dy, że przy koro­no­wa­nej Maryi Pan­nie two­rzy się rodzi­na. Zaczę­ły się scho­dzić tłu­my do tego ołta­rza. Nauczy­cie­le, któ­rzy uczy­li poza szko­łą, nie tyl­ko reli­gii. Nie bali się i ryzy­ko­wa­li. Rodzi­ce przy­cho­dzi­li z dzieć­mi, aby oddać hołd Mat­ce Naj­święt­szej. Ja Jej odda­ję hołd po dziś dzień poprzez śpie­wa­nie tej pięk­nej pie­śni Słowackiego.