0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Kazania

Kryształ

Kryształ

Kościół. Dom ze szkła. Tak brzmi tytuł książ­ki tłu­ma­czo­nej na język pol­ski. Kościół. Dom ze szkła. Jak­że cie­ka­wy to pomysł — opi­sać wspól­no­tę Boga z ludź­mi jako prze­zro­czy­stą i w peł­ni trans­pa­rent­ną struk­tu­rę. Pra­gnie­my prze­cież, aby Kościół był przej­rzy­sty. Wręcz krysz­ta­ło­wy. Jak­by ze szkła. By łatwo było do naszej wspól­no­ty zagląd­nąć i poob­ser­wo­wać co się w niej dzie­je, zoba­czyć dzia­ła­ją­ce­go Boga i świę­tych ludzi. Ale mia­ło­by to rów­nież bole­sne kon­se­kwen­cje. Widać było­by bowiem cały nasz ludz­ki brud — grzech. Nie­kie­dy to nie­wiel­ki kurz, są jed­nak i wiel­kie pla­my zdrad, juda­szo­wych i ludz­kich postęp­ków uczy­nio­nych zupeł­nie wbrew przy­ka­za­niom, sumie­niu i nie­rzad­ko wbrew natu­rze. Dla wie­lu zbyt dotkli­we są jed­nak następ­stwa tej postu­lo­wa­nej trans­pa­ren­cji. Przy­cho­dzi na nich zgor­sze­nie. Wie­dza o grze­chu roz­sia­nym w Koście­le zda­je się ich zbyt moc­no boleć. Odcho­dzą. Kościół w cało­ści nie jest nie­ste­ty oszli­fo­wa­nym do koń­ca świe­cą­cym, dro­go­cen­nym i prze­zro­czy­stym bry­lan­tem, tyl­ko zda­je się być pla­cem bosko-ludz­kiej budo­wy. A tyl­ko Bóg jest święty.

Okład­ka innej książ­ki jest rów­nie fra­pu­ją­ca. Na obwo­lu­cie obraz Kościo­ła sym­bo­li­zu­je roz­ło­ży­ste drze­wo z dorod­ny­mi owo­ca­mi i czar­ny­mi pta­szy­ska­mi przy­cza­jo­ny­mi w jego kona­rach. Te ostat­nie są jak wil­ki wśród owiec. Odda­na wła­śnie w ręce czy­tel­ni­ka przez ks. Grze­go­rza Strzel­czy­ka, jed­ne­go z naj­wy­bit­niej­szych współ­cze­snych teo­lo­gów młod­sze­go poko­le­nia książ­ka war­ta jest lek­tu­ry. Ks. Grze­gorz pisze o Koście­le jak  „opo­wia­dacz nowin”. A jej tytuł brzmi: Kościół. Nie­ła­twa miłość. Bo ze wszyst­kich miło­ści ta chy­ba jest naj­trud­niej­sza. Autor stwier­dza do nas na stro­nach swo­jej książ­ki, któ­ra jest owo­cem reko­lek­cji wygło­szo­nych w koście­le Mariac­kim w 2017 roku, że łatwo kocha­ło­by się naszą wspól­no­tę, gdy­by Kościół był jedy­nie nie­tknię­tym i czy­stym Cia­łem Chry­stu­sa. Ale tak nie jest. I nie będzie. To zupeł­nie nie­re­al­ne marze­nie, żeby na zie­mi nie było w Koście­le grze­chów i grzesz­ni­ków. To za nich wsty­dzi­my się z drże­niem ser­ca… Zwłasz­cza ostatnio.

Od począt­ku współ­ist­nia­ły w Koście­le, niczym w wiel­kim drze­wie, obok pąków roz­wi­ja­ją­cej się wia­ry i owo­ców nawró­ce­nia, czar­ne — niczym kru­ki — grze­chy wyznaw­ców. A jed­nak Kościół jest świę­ty i świę­tość tę w Cre­do wyzna­je­my. Zapew­ne nie za bar­dzo zda­jąc sobie spra­wę ze słów, któ­re co tydzień wypo­wia­da­my. Może zbyt bez­wied­nie do nich pod­cho­dzi­my. Bo wspól­no­ta nasza nie jest prze­cież świę­cą­cym nie­win­no­ścią, szkla­nym domem na pokaz, ale raczej szpi­ta­lem domo­wym. Kościół piel­grzy­mu­ją­cy na zie­mi nie będzie zupeł­nie kry­sta­licz­ny, lecz jest nam tym bar­dziej potrzeb­ny do zba­wie­nia. Wprost koniecz­ny. Cza­sem zauwa­że­nie tej nie­zbęd­no­ści ozna­cza już poko­cha­nie tej wspólnoty.

Pod­sta­wo­wą lek­tu­rą Kościo­ła nie są jed­nak naj­lep­sze nawet książ­ki. Od począt­ku o Koście­le naj­peł­niej mówi Ewan­ge­lia, czy­li Dobra Nowi­na. Z Niej uczy­my się o dro­go­cen­nym i krysz­ta­ło­wo czy­stym Ser­cu wspól­no­ty Kościo­ła, któ­rym jest nasz Pan i Nauczy­ciel. Kie­dy dzi­siaj zaglą­da­my do nauki Ewan­ge­lii i czy­tań wie­my już, że cele wie­rzą­cych są kla­row­nie wyzna­czo­ne: pomi­mo tego, że tak nam bli­sko do grzesz­no­ści Ada­ma ziem­skie­go, mamy nosić obraz Czło­wie­ka nie­bie­skie­go — Jezu­sa. Dla­te­go niech nasze ręce będą do dawa­nia, do codzien­ne­go dzie­le­nia się, do roz­da­wa­nia i ofia­ro­wa­nia pomo­cy. Wte­dy nie ma już miej­sca i cza­su na grzech w rodzi­nie i w Koście­le. O tym przy­po­mi­na dziś wspa­nia­ły frag­ment wybra­nej cząst­ki Ewan­ge­lii św. Łuka­sza: Dawaj­cie, a będzie wam dane; mia­rę dobrą, ubi­tą, utrzę­sio­ną i wypeł­nio­ną ponad brze­gi wsy­pią w zana­drza wasze. Odmie­rzą wam bowiem taką mia­rą, jaką wy mie­rzy­cie (Łk 6, 37–38).

Eucha­ry­stia zna­czy miłość. Eucha­ry­stia two­rzy i odna­wia naszą wspól­no­tę — Kościół. Na Niej wła­śnie się znaj­du­je­my. I roz­my­śla­my nad dzie­le­niem się tym, co mamy z bli­ski­mi i bliź­ni­mi. Nasz wysi­łek nie ozna­cza jed­nak żad­nej akcep­ta­cji i tole­ran­cji dla grze­chu i gor­szy­cie­li. Eucha­ry­stia jest jak kry­sta­licz­ne lustro, w któ­rym prze­glą­da się nasza wspól­no­ta. W jej bla­sku stwier­dza­my co popra­wić, jak wyso­ko mie­rzyć, jakich metod uży­wać, aby żyć god­nie i sumien­nie. Dozna­jąc wiel­kiej miło­ści Boga pole­ca­my mu tych, któ­rych bar­dzo kocha­my oraz tych, któ­rych kocha­my jesz­cze za mało, tych, któ­rych bar­dzo trud­no zawró­cić ze złej dro­gi i trud­no nawet polu­bić. Bo Eucha­ry­stia jest mia­rą wspól­no­ty i Jezu­so­wym dro­go­cen­nym lustrem, darem w któ­rym lepiej widzi­my przy­szłość i spraw­niej kie­ru­je­my się do celu, wiecz­ne­go celu. Tam ste­ru­je­my pocią­gnię­ci wiel­ką nadzie­ją i tęsk­no­tą za kry­sta­licz­ną czy­sto­ścią Kró­le­stwa Nie­bie­skie­go. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/