Liturgia dnia przypomina przewodników — ojców w porządku naszej wiary. Ewangelia prezentuje ostatniego z proroków, św. Jana Chrzciciela w czasie chrztu nad Jordanem, a czytanie drugie wskazuje na św. Pawła z Tarsu oraz św. Sostenesa, którzy piszą list do grupy chrześcijan w greckim Koryncie. O ile Jana i Pawła znamy dosyć dobrze z kart Pisma, to Sostenes, nazywany „bratem”, jest dosyć tajemniczą postacią. Może należał do owych 72 uczniów misyjnych Jezusa. Był zapewne sekretarzem Pawła i pisał list pod jego dyktando. Co ważne, cała ta trójka ludzi wskazuje na protagonistę Ewangelii, Jezusa Chrystusa. Ojcowie naszej wiary nakierowują nas po wiekach do właściwego patrzenia na Jezusa. Ich rady się nie dezaktualizują i coś ważnego przed nami ciągle odkrywają.
Trzej ojcowie wiary chcą w nas umocnić dojrzałe spojrzenie na osobę Jezusa. Jan, zwany potem Chrzcicielem, wskazuje, że Jezus to nie jakiś nowy król ziemski, ale Baranek Boży, ten który gładzi grzech świata. Do Niego przychodzą ludzie nie jak do urzędu, czy po chleb, czy dla widowiska. Do Niego udają się ludzie po cud oczyszczenia. Dlatego Apostoł Paweł i brat Sostenes serdecznie namawiają do tego, żeby chrześcijaństwo traktować jako upodobnienie do Jezusa Chrystusa i powołanie do świętości przeżywanej ze wszystkimi. Tak wielu bowiem wybiera trwanie w jakimś grzechu, nałogu, z którym żal im zerwać. Przewodnicy wiary z Pisma Świętego prostują spojrzenie wielu współczesnych, którzy pomyśleli, że wiara jest wpisaniem się do jakiegoś niezbyt aktywnego klubu. Wiara jest łaską Bożą, żyje nią, żyje z niej, albo gaśnie. Dziękujmy za to dzisiejsze przywołanie do uporządkowania wiary słowem ojców.
Na tle dzisiejszych słów czytań zdajemy sobie również sprawę jak ważny jest w ogóle udział ojców w przebiegu życia. Są najważniejszymi przewodnikami, nauczycielami życia. Oni przypominają, nakierowują, jeśli potrzeba rozmawiają w cztery oczy. To, co może najbardziej cenne: ojcowie towarzyszą w dojrzewaniu młodych. Dlatego brak dobrych ojców w rodzinach często oznacza poważne kłopoty. Szczęśliwi ci, którzy ich mają i słuchają ich zdania. Znalazłem nawet taki trop-cytat: „Nie mając jasnych wzorców osobowych oraz możliwości właściwego kształcenia w sztuce męskości, niezliczone rzesze współczesnych mężczyzn wpadają w dorosłość niepewne tego, na czym tak naprawdę polega prawdziwa męskość i czym się różni mężczyzna od chłopca” (Sam Guzman).
Chrześcijaństwo bierze się ze słuchania ojców wiary. Oni odnaleźli sedno sprawy. Ta Eucharystia jest pełna ich świadectwa o Bogu objawionym w Jezusie Chrystusie i naszym konkretnym zadaniu: oczyszczaniu świata z grzechu. Zwłaszcza własnego grzechu. Słuchajmy tych świadectw ojców biblijnych i kształtujmy w nas postawę ojcostwa wobec młodszych. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/