Duch Święty działa przez Słowo Boże i pomimo ludzkich słabości daje natchnienie życiu chrześcijan, ludzi, którzy chcą słuchać. Koniecznym jest więc dla nas nabycie umiejętności słuchania natchnień serca pochodzących od Boga. Odkryjmy tę mądrość w dzisiejszej liturgii, abyśmy żyli szczęśliwie w następnych dniach. Psalm 15 jest w tym zakresie jak fajerwerk dla naszego otwartego umysłu:
Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie,
kto zamieszka na Twej górze świętej?
Ten, kto postępuje nienagannie, działa sprawiedliwie
i mówi prawdę w swym sercu.
Kto swym językiem oszczerstw nie głosi,
kto nie czyni bliźniemu nic złego
i nie ubliża swoim sąsiadom,
ale szanuje tego, który oddaje cześć Bogu.
Człowiek duchowy, stały i uczciwy w sercu, wierny i posłuszny przysięgom podoba się Bogu. Prawodawca Izraela Mojżesz, mówi jasno do ludu o słuchaniu przykazań co prowadzi do powodzenia w życiu rodzinnym i społecznym: „A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać…”. Słuchajmy więc natchnień Boga i ludzi godnych zaufania, a nie gadających głów w tv i Internecie. Prośmy dzisiaj o dar słuchania mądrych rad Pisma i życia wg słów Boga.
Nierzadko więc trzeba nam porzucić również godziny pustej gadaniny, plotek wśród znajomych na korzyść czytania, przeżywania, studiowania, medytacji mądrych słów książek, a zwłaszcza Biblii. Trzeba nam żyć wg reguły wykluczającej pustosłowie. Jedna z najważniejszych zasad Wittgensteina powiada: jeśli dany temat nie jest w zakresie moich kompetencji, muszę milczeć. Należy tę zasadę kompetencji afirmować w życie, gdyż inaczej nasze rozmowy nie będą nawet związane z poszukiwaniem mądrości ludzkiej, a co dopiero natchnienia planu Bożego. Słowa puste doprowadzają do pokazania drugiemu, kto tu rządzi.
Homo sovieticus, pozostałość komunistycznego stylu życia, kłótliwa i krwawa redukcja homo sapiens nadal zbyt często miesza w naszym społeczeństwie. Ludzie nie mają czasu na modlitwę, nie słuchają Boga z Pisma św., nie szukają mądrych w naszych czasach, a ciągle wypowiadają słowa jak pociski. Język ojczysty — jak napisał jeden przyjaciel bazyliki Mariackiej w korespondencji z Oslo — staje się coraz uboższy w zakresie doboru słów, gramatyki i składni, ale również w zakresie intencjonalności — celem jest osobę wyrażającą inne zdanie przekrzyczeć, wedle zasady „siedź cicho”. Natomiast nie jest celem z odmiennym zdaniem sią zapoznać po to, żeby spróbować znaleźć punkty wspólne z myślą o tym, że może zaistnieje konsensus. Celem w kontakcie z drugim, nawet bliskim człowiekiem jest pojedynek, w którym zawsze jeden rozmówca zostaje pokonany. Nie tylko nie wysłuchuje się drugiej strony, ale praktycznie nie używa 3 słów: proszę, dziękuję, przepraszam. A co to ma wspólnego z chrześcijaństwem, chrztem świętym, Ewangelią i Jezusem Chrystusem?
Dlaczego więc poganiejemy? Bo jakże często nie słuchamy Boga i mądrych. Powróćmy zatem do czynności słuchania zanim rozpad ogarnie nasze serce, naszą rodzinę, grono przyjacielskie, gremium pracy i Ojczyznę. Powróćmy do ciszy, czytania Pisma Świętego, doboru lektur i filmów, a dopiero potem dialogujmy o sprawach na których się znamy. Zauważmy wśród nas złośliwców i tzw. wszystko wiedzących. Nie naśladujmy ich. Wzbogacajmy dobrym słowem środowisko w którym żyjemy. Pan Jezus mówi do nas właśnie dzisiaj: „Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie!” (Mk 7,14). Św. Jakub Apostoł w swoim liście — mam wrażenie, tak rzadko czytanym w naszych domach — radzi: „Przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze” (Jk 1,21). Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/