Wielkie zamieszanie czy mętlik w głowie towarzyszy wielu współczesnym wierzącym, gdy ktoś znajomy zapyta kim jest właściwie Duch Święty? I tutaj zaczyna się nierzadko scena pewnego zakłopotania, wzruszania ramionami i nieumiejętność prostej odpowiedzi. Zamieszanie wobec pojęć dotyczących Boga w Trójcy Świętej w codzienności jest jednak zbyteczne. Duch Święty jest Bogiem. Bez takiej czytelnej odpowiedzi własnej nie można prowadzić dialogu na tematy wiary chrześcijańskiej. Stąd dopiero potem można zadać pytanie w jaki sposób otwieram się na działanie Ducha Świętego, jak często modlę się do Ducha Świętego, jak wzywam Jego pomocy i działania, czy też w jaki sposób Pismo Święte, i w którym miejscu nam opowiada, przekazuje Ducha Świętego. Nie można przeżywać dorośle wiary chrześcijańskiej bez prostych odpowiedzi z działu pneumatologii czyli teologii o Duchu Świętem.
W języku współczesnym papież Benedykt XVI opowiadał, że Duch Święty jest przede wszystkim Duchem Stworzycielem, a zatem Zesłanie Ducha Świętego to także święto stworzenia. Świat cały i ludzie są owocem aktu miłości Boga Ducha, który uczynił wszystkie rzeczy (por. Rdz 1,1–31). To również Duch „wpisuje” ewangeliczne prawa w serca wierzących w Chrystusa. Rozszerzenie tego, co nazywamy zbawieniem na wszystkie ludy ziemi, św. Łukasz wyraża poprzez długie jak na owe czasy wyliczenie ludów (por. Dz 2,9–11). Otwarcie się na różnych ludzi, na opowiadanie o zmartwychwstaniu tym, którzy nie poznali historii zbawienia to przejaw działania tego samego Ducha. On działa kędy chce i wszystkie ludy mają dostęp do Jego łaski: Galilejczycy, Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie. Czyli wszyscy. Wszyscy ludzie są bezwzględnie powołani do życia wg Ducha.
Inne miejsce Biblii warto zapamiętać. To rozdział 8 Listu św. Pawła do Rzymian wyjaśnia nam radość z życia wg Ducha Świętego. Dobrze go pamiętać i do niego zaglądać. Priorytetem życia chrześcijan okazują się uczynki natchnione Duchem. Św. Paweł klarownie wyjaśnia: Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha — do tego, czego chce Duch. Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha — do życia i pokoju (Rz 8, 5–6). To nasza radość, kiedy przekraczamy siebie i czynimy „to więcej” ze względu na podpowiedzi Ewangelii.
By życie nie było smutne i monotonne trzeba nam wołać o Ducha Świętego. Wielki Jan Sebastian Bach skomponował motet „Jezu, radości moja” jako opowieść o działaniu Ducha Świętego na pogrzeb pewnej wdowy w 1723 roku. Uczynił to na podstawie starszej pieśni kościelnej Johanna Francka z roku 1653. I co dla nas zastanawiające, Bach kazał śpiewać pieśń przy jej otwartym grobie. Śmierć jest bowiem ostatnią stacją ponownego narodzenia się do życia wiecznego, którym obdarzył nas Duch Jezusa Chrystusa. Zachwycajmy się więc mocą chrześcijańskiego życia w Duchu Świętym, która jest podstawową nadzieją i siłą napędową świata. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/