Jeden z paryskich proboszczów postanowił wykorzystać starodawne i solidne tabernakulum do przechowywania pieniędzy. Kierując się ostrożnością, umieścił nad tabernakulum w zakrystii kartkę z napisem: Dominus est loco - w tym miejscu jest Pan. Pewnego pięknego i słonecznego poranka zastał otwarte drzwiczki i puste tabernakulum z nową kartką Resurrexit, non est hic — Zmartwychwstał, nie ma Go tu. Okazało się, że złodziej znał łacinę i wierzył po swojemu w zmartwychwstanie. A jak głęboko wierzymy w zmartwychwstanie? Jak je „przeżywamy”, jak żyjemy tą prawdą?
Według szacunków tradycja żydowska i chrześcijańska zna grubo ponad sto miejsc, w których księgi Starego Testamentu zapowiadały postać niezwykłego Bożego posłańca, namaszczonego przez Boga (hbr. māšîaḥ, pomazaniec) i będącego Jego ostateczną odpowiedzią na istnienia zła, kary za grzech oraz rozwiązanie zmartwychwstaniem problemu chorób i śmierci. Skoro spełniły się te zapowiedzi w osobie Jezusa Chrystusa to prawda ta winna przemienić i wypełnić życie wierzących. A jednak wątpiących przybywa i diabeł jakby nachalnieje… Brak codziennych praktyk chrześcijańskich, choćby lektury Pisma świętego czy nieuporządkowane w tylu przypadkach życie rodzinne, wskazują nam wprost na erozję wiary w zmartwychwstanie, w jego gramaturę i logikę. Religia jakaś to tak, prywatnie, ale wiara z uczynkami już nie stanowi praxis, praktyki życia dla tak wielu z nas. Szkoda to wielka…
Słyszymy dzisiaj wyraźne mesjańskie pytanie Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? (Łk 24). To do nas Chrystus to mówi! Zauważa nasz problem ze zmartwychwstaniem. Zamieszanie w sercu jest doświadczeniem wspólnym żyjących w świecie. O tym, co się mesjańskiego wydarzy na ziemi decydują konkrety, jeden po drugim podejmowane wybory życiowe. Tylko wtedy gdy działa się zgodnie z programem zmartwychwstania i nie ma zmieszania celów, człowiek odczuwa moc Zmartwychwstałego i podejmuje nowy testament zmartwychwstania.
Jezus jest Światłem i Życiem. Metoda Jezusowa to te dwa słowa złączone w program dnia: „Światło-Życie”. Polega na tym, że szuka się w rzeczach drobnych światła u Jezusa, w Jego Słowie, sięgając często po Pismo Święte, znajduje się odpowiedź na wątpliwości i wprowadza się drobne ulepszenia w swoje życie programując je minuta po minucie. Wypełnia się tak powołania, talenty każdego stanu i profesji. Duch Mesjasza to sprawia. Światło Chrystusa staje się wzorem i detalem życia. W XXI wieku papież Benedykt XVI tłumaczy: U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, ale jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie. I to nie jest jakieś „tanie pocieszenie”.
Jezus Chrystus to coś więcej niż wysłany przez Boga komuś będącemu w kłopotach SMS o treści: „Halo, jestem z tobą, współczuję, trzymaj się”. Jezus żyje; On wypełnia nasze codzienne czyny; On oświetla, porządkuje i ukierunkowuje nasz program życia. Msza Święta sprawia, że nie ma już odrębności, przepaści między człowiekiem a tym czego chciałby od nas Bóg. Doświadczamy tajemnicy sakramentu i przedziwnego wypełnienia czasu. I rozumiemy lepiej radę poety Jana Twardowskiego, który dotyka tajemnicy zmartwychwstania w życiu:
zacznij od pustego grobu
od słońca
ewangelie czyta się jak hebrajskie litery
od końca. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/