0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Zawsze tak nie będzie

Zawsze tak nie będzie

Zasły­sza­łem pew­ną opo­wieść. Pewien zde­spe­ro­wa­ny czło­wiek przy­szedł do zna­ne­go mni­cha z zapy­ta­niem: — Powiedz mi co mam czy­nić. Jestem zała­ma­ny. Stra­ci­łem pra­cę, syn mi się poważ­nie roz­cho­ro­wał, przy­ja­ciel mnie zawiódł i z żoną cią­gle się kłó­ci­my. Mnich odpo­wie­dział: — Gdy wró­cisz do domu, napisz na kart­ce wiel­kie sło­wa: zawsze tak nie będzie. Połóż ją w widocz­nym miej­scu. Codzien­nie na nią spo­glą­daj. Czło­wiek zro­bił tak, jak mu mnich pora­dził. Po mie­sią­cu wró­cił. — Mia­łeś rację — powie­dział do mni­cha — wszyst­ko się uło­ży­ło. Zna­la­złem dobrze płat­ną pra­cę, syn wyzdro­wiał, kole­ga mnie prze­pro­sił i z żoną zaczę­ło mi się ukła­dać. Mogę już zdjąć tę kart­kę. — Nie zdej­muj jej — odpo­wie­dział mnich. – Dla­cze­go? Prze­cież wszyst­ko się uło­ży­ło? — Ponie­waż zawsze tak nie będzie.

Moi dro­dzy, jedy­nie łaski Bożej moż­na być pew­nym. Kie­dy ogar­nia­ją nas zmia­ny pogo­dy i kapry­śność ludzi, kie­dy oglą­da­my rela­cje z woj­ny i kata­kli­zmów, kie­dy prze­ży­wa­my zamknię­cie w szpi­ta­lu w cza­sie cho­ro­by, zda­je­my sobie prze­cież spra­wę ze sta­łe­go wspar­cia Boga, któ­re się wyra­ża na róż­ne spo­so­by. I żyje­my nadzie­ją, że zawsze nie będzie źle. Uświa­da­mia­my sobie wów­czas, że wie­le nie zale­ży od nas. Dla­te­go przy­wra­ca­my sobie opty­mizm, kie­dy odma­wia­my sło­wa proś­by do Boga „chle­ba nasze­go powsze­dnie­go daj nam dzi­siaj”.  W ich duchu przy­wo­łu­je­my sobie obraz Ojca nasze­go, Ojca nie­bie­skie­go, Tego, któ­ry jest dosko­na­ły w doda­wa­niu nam otu­chy w chwi­lach złych, a przy­go­to­wu­je nas na prze­zwy­cię­ża­nie wszel­kich kry­zy­sów. Któż jak nie Bóg?

Ewan­ge­lia dnia dzi­siej­sze­go przy­wra­ca nam jesz­cze jed­ną war­tość uni­kal­ną wśród chrze­ści­jan. Może cho­dzi nawet o tę cechę nauki Pana Jezu­sa naj­bar­dziej nie­ro­zu­mia­ną przez nie­chrze­ści­jan: cho­dzi o walor bez­in­te­re­sow­no­ści i miło­ści wobec nie­przy­ja­ciół. „Miłuj­cie waszych nie­przy­ja­ciół i módl­cie się za tych, któ­rzy was prze­śla­du­ją, aby­ście się sta­li syna­mi Ojca wasze­go, któ­ry jest w nie­bie; ponie­waż On spra­wia, że słoń­ce Jego wscho­dzi nad zły­mi i nad dobry­mi, i On zsy­ła deszcz na spra­wie­dli­wych i nie­spra­wie­dli­wych. Jeśli bowiem miłu­je­cie tych, któ­rzy was miłu­ją, cóż za nagro­dę mieć będzie­cie?” (Mt 5). Te sło­wa posia­da­ją wiel­ką moc. Popa­trz­my na choć­by modli­twę wsta­wien­ni­czą za nie­przy­ja­ciół. Ona posia­da wła­śnie ten walor bez­in­te­re­sow­no­ści. Nie zna gra­nic proś­ba o to, aby nie­przy­ja­cie­le poda­li sobie ręce. Uży­waj­my jej jako for­my ducho­wej jed­no­ści wobec wszech­moc­ne­go Boga. Po to, żeby zawsze nie byli nie­przy­ja­ciół­mi, ci, któ­rzy za takich się uwa­ża­ją. Włącz­my do naszych modlitw, pod­czas tej Eucha­ry­stii, nam nie­chęt­nych, tych, któ­rzy są na róż­ne spo­so­by nie­przy­ja­zny­mi dla naszych dobrych zamia­rów, tych, któ­rzy się do sie­bie nie odzy­wa­ją. Niech Boża ewan­ge­lia dzia­ła ku pojed­na­niu nawet tam, gdzie już roz­go­rza­ła poważ­na woj­na. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/