Prorok Izajasz siedem wieków przed narodzinami Chrystusa przewidział znak Bożego zbawienia. Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel (Iz 7). Tenże znak spełnia się po wiekach od proroctwa w życiu Maryi i Józefa. Józef zapewne znał tekst proroctwa Izajasza i kiedy anioł odwiedził go we śnie łatwiej uwierzył w ten cud i znak. Pan sam daje znak kiedy chce, bo nadchodzi pełnia czasów i wybiera ludzi, których chce, daje im łaskę, aby cud przyjęli. Bo On jest Emanuelem, Bogiem z ludźmi. Jego miłosierdzie nie ustaje z pokolenia na pokolenie. Św. Józef to rozpoznał o czym opowiada dzisiejsze słowo Ewangelii.
Na tym wielkim szlaku znaków Bożej obecności potrzeba nam w tym tygodniu udać się pielgrzymką wiary na powrót do Betlejem. Za Józefem i Maryją. Już za dwa dni dotkniemy na nowo jako ludzie tego pokolenia znaku Boga z nami — Świętej Dzieciny — Mesjasza — Króla nie z tego świata. Jak bardzo nam potrzeba zatrzymania w zabieganiu, jak trzeba nam życia w atmosferze tajemnicy Świętej Rodziny, po to, aby nasze życie się odmieniło, aby nasze drogi się wyprostowały i zmierzały ku Bogu.
Żyjemy dwadzieścia wieków po Chrystusie. Korzystamy z znaków zbawienia, które pozostawił Jezus dla nas. To sakramenty — znaki Boże wśród nas. One są pamiątką Bożej stałej obecności wśród nas. Oto stajemy dziś, w niedzielę na Eucharystii — Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Słuchamy Pisma i sprawujemy świętą Ofiarę Jezusa Chrystusa. Jednak nie zapominamy o innym sakramencie, może mniej spektakularnym, lecz nie mniej istotnym. To znak sakramentu pojednania, zasadniczy dla podtrzymania łaski zbawienia wśród nas.
Ks. Dolindo Ruotolo, kiedyś przypomniał: O ileż mniej goryczy, nędzy i niesprawiedliwości byłoby na tym świecie, gdybyśmy częściej się spowiadali! Ten, kto żyje z dala od tego sakramentu, napotyka w życiu wiele problemów i czuje, że jego dusza wydaje się pełna boleści i pusta, gdyż brakuje jej życia. Wielu nieszczęść, wielu nałogów, wielu niebezpiecznych myśli, słów i czynów daje się uniknąć dzięki znakowi sakramentu spowiedzi świętej.
Dlatego przystępujmy do spowiedzi przynajmniej co kilka tygodni i róbmy to starannie. Wraz ze spowiedzią ożywa dusza, grzech zostaje odpuszczony i nie chowa się w nas; odnajdujemy wartości stłamszone przez grzechy, gdyż znów stają się żywe, a przede wszystkim na nowo odzyskujemy kontakt z Bogiem (ks. Dolindo). Czy do tych słów włoskiego duchownego można coś dodać? Może to, że niektórzy oczekują na swoją spowiedź z różnych przyczyn przez wiele lat. Ale niech ten znak spowiedzi pozostaje i dla nich czytelny jako stała zachęta do pracy nad sobą, do unikania grzechów, nie do kolekcjonowania ich. Grzech to poważny kłopot. On nie ma nic wspólnego z Bogiem. A znaki sakramentalne pochodzą od Pana i do niego prowadzą. Znak spowiedzi, choć na pozór niewygodny dodaje ludziom Bożej jakości. Podpowiada jak żyć. Korzystajmy z niego, abyśmy byli świadkami cudów w naszym życiu. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/