Trzej przyjaciele wybrali życie zakonne, ale potem zaczęli się wspólnie zastanawiać, czy to jest na pewno właściwa droga. Dwaj postanowili przerwać pobyt w murach klasztornych choćby na jakiś czas. Pierwszy założył coś w rodzaju poradni dla godzenia skłóconych ludzi, drugi zajął się pomocą chorym. Trzeci jednak pozostawał zakonnikiem. Dwaj pierwsi, bardzo szybko rozczarowawszy się doświadczeniami z czynnego życia w świecie, powrócili do zakonu i przyjaciela. Zakonnik milczał chwilę słuchając ich relacji ze świata. Następnie nabrał wody do dzbana, nalał ją do misy i poprosił, aby w nią spojrzeli. Woda falowała, początkowo nie ujrzeli nic. Ale kiedy się uspokoiła, wyjrzały z niej jak z lustra ich własne twarze. Potem dał im taką odpowiedź — Z powodu zgiełku świata, trudno jest dojrzeć własne grzechy, jeśli natomiast serce człowieka się uspokoi, może w końcu ujrzeć siebie w prawdzie i usłyszeć głos Boga (na podstawie Apoftegmaty Ojców Pustyni).
Czas Wielkiego Postu to czas wyciszenia. Wygładzenia lustra wody wzburzonej przez codzienność. Poznania siebie. Czas odkrywania swoich prawdziwych grzechów, grzeszków, zaniedbań. To wielki czas oczyszczenia, napełnienia czystością i obmycia łaską. Wielkopostny powrót do źródła chrzcielnego oczyszczenia w sakramencie pojednania daje wielu nowe inspiracje i nowe nadzieje. Doświadczamy tego również na każdej mszy np. w czasie, kiedy wypowiadamy słowa liturgii „spowiadam się Bogu Wszechmogącemu i wam bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem”.
Kiedy w tym czasie pokutnym słyszymy ewangelię o Samarytance napotkanej przy studni i jej dialog z Panem Jezusem, rozumiemy, że toczy się rozmowa jak spowiedź z całego życia. Co odkrywamy? Blisko źródła łaski jak przy źródle wody człowiek czuje pragnienie, zatrzymuje się, zastanawia się. Samarytanka — poganka karmiona przez lata bożkami, tym, co tylko zmysłowe, w głębi serca nosi ukryte pragnienie Boga. Ono objawia się nie w zgiełku miasta, lecz z dala, w ciszy, przy studni pełnej wody, gdzie można zobaczyć swoją twarz z pewnej perspektywy. Samarytanka odczuwa wielką radość i szczęście. Przemianie jej życia dopomaga sam Jezus. Jego łaska zmienia jej świat.
I my nosimy w sobie to stałe i głębokie pragnienie Boga. Nasze pragnienie Boga objawia się co tydzień przy studni i głębi Serca Jezusa. W końcu to przecież Jezus przemienia nasze życie. On jest obrazem miłosierdzia Boga, do którego mają dostęp wszyscy ludzie. Dlatego rozpoznajmy na naszej modlitwie niedzielnej jak wielka jest troskliwość i delikatność Boga. On czeka. On rozmawia z ludźmi. Obchodzi się subtelnie z każdym z nas. Uzdrawia, dodaje skrzydeł, nadaje życiu nowy smak. Zapoczątkował w nas niegdyś życie łaski, które jest jak źródło tryskające ku życiu wiecznemu. Posiłkujmy się mądrymi słowami rady Antoine de Saint-Exupéry’ego, aby, „iść powolutku w kierunku studni”. Aby nie zgubić nigdy szlaku do czystego, bijącego, głębokiego, niewyczerpanego źródła życia w nas, któremu na imię Jezus. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/