0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Kazania

Balsam

Balsam

Bóg dzia­ła w każ­dym cza­sie. Odczu­wa­my to i w cza­sie kry­zy­su wojen­ne­go u naszych gra­nic. Bal­sa­mem na nasze ser­ca są opi­nie o posta­wie Pola­ków. Bło­go nam się robi na ser­cu, kie­dy mówią o nas dobrze. Boha­ter mediów świa­to­wych tych dni, pre­zy­dent Ukra­iny Woło­dy­myr Zełen­ski w spo­sób przej­mu­ją­cy wyra­ża wdzięcz­ność za pomoc jaką Ukra­ina i Ukra­iń­cy już otrzy­ma­li od Pola­ków. Powie­dział po chrze­ści­jań­sku: „Nie zosta­li­śmy sami z wro­giem, pol­scy bra­cia i sio­stry są z nami”. Przed­wczo­raj pol­scy posło­wie i sena­to­ro­wie powi­ta­li jego sło­wa owa­cją na sto­ją­co. Może­my powie­dzieć, że Bóg nawet ze złej woj­ny wydo­by­wa dobre owo­ce i zda­je się nas prze­mie­niać. Tak: milio­ny uchodź­ców spraw­dza­ją nasze odnie­sie­nia ludz­kie oraz praw­dzi­wie chrze­ści­jań­skie DNA. Tak: cywi­li­za­cja cała spraw­dza się w kry­zy­sie epi­de­mii i woj­ny. I choć dobrze kie­dy mówią o nas, że daje­my radę, to oby nam wystar­czy­ło zapa­łu, umie­jęt­no­ści i środ­ków na pod­trzy­ma­nie tego kur­su otu­chy.

Pan Jezus w szcze­gól­ny spo­sób trak­tu­je swo­ich uczniów na Górze Prze­mie­nie­nia: daje im doświad­cze­nie „bal­sa­mu”. Inwe­stu­je w ich ducha. Przy­go­to­wu­je na naj­trud­niej­szą lek­cję w Jego kate­chi­zmie: krzyż cier­pie­nia i śmier­ci. Wypro­wa­dza na górę pięk­nej pogo­dy, w obłok tajem­ni­cy i spo­tka­nia ze świę­ty­mi Sta­re­go Testa­men­tu: Elia­szem i Moj­że­szem. Te cudow­ne zda­rze­nia na górze prze­mia­ny Jezu­sa są dla uczniów: Pio­tra, Jaku­ba i Jana zapo­wie­dzią wiel­kiej rado­ści, któ­ra nastą­pi. Nie sta­nie się to jed­nak od razu, a po pró­bie krzy­żo­wej drogi.

Z tej naszej posta­wy wobec tysię­cy uchodź­ców dowia­du­je­my się, że Wiel­ki Post ma głęb­szy sens niż tyl­ko posta­no­wie­nia, wyrze­cze­nia. To rów­nież wiel­ka inwe­sty­cja Boża w nas. Góra prze­mia­ny. Dla chrze­ści­ja­ni­na jest to świę­ty czas, czas pra­cy nad sobą, nad swo­im życiem, nawró­ce­nie się, czas głęb­szej bli­sko­ści z Panem i z ludź­mi, czas wyj­ścia na górę prze­mie­nia­nia swo­je­go ser­ca, czas, aby sta­nąć w praw­dzie przed samym sobą. Wiel­ki Post to świę­ty czas spo­tka­nia z Jezu­sem, któ­ry kła­dzie bal­sam na nasze życie, leczy rany i uzdal­nia do zdo­by­wa­nia wyżyn czło­wie­czeń­stwa. Aby nie poszła na dar­mo lek­cja naszych babć z wigi­lii Boże­go Naro­dze­nia i puste­go tale­rza dla potrze­bu­ją­cych wędrow­ców, jeśli kogoś nie stać na gest przy­ję­cia uchodź­ców u sie­bie, niech daje jał­muż­nę czy niech choć­by ufun­du­je zupę dla naj­bied­niej­szych ucie­ki­nie­rów z tere­nu woj­ny. Niech może zapro­si na talerz cie­płej stra­wy lub na nie­dziel­ny obiad. To będzie bal­sa­mem na ser­ca zalęk­nio­ne star­ców, kobiet i dzie­ci — uchodź­ców. Para­fia mariac­ka ze swo­ich zaso­bów np. odda­ła już dla nich ośro­dek w Bro­no­wi­cach. Nasza pani dyrek­tor Lucy­na zapo­wia­da dal­sze dzia­ła­nia i infor­mu­je, że „goście wojen­ni” pocho­dzą z Char­ko­wa i Kijo­wa. Zna­ją rosyj­ski, ale nie chcą mówić po rosyj­sku, mają awer­sję. Jak­że więc nie skła­dać podzię­ko­wa­nia wszyst­kim dobrym duchom tego pomy­słu, czy­li rów­nież Wam za dobre odru­chy ser­ca i port­fe­la. Moż­na by powie­dzieć: odmie­ni­li­śmy się w te dwa ostat­nie tygodnie.

Cier­pie­nie ma sens. Sens zbaw­czy. Woj­na jeśli ma jaki­kol­wiek sens, to sens nada­je jej dąże­nie do poko­ju. Nie cho­dzi prze­cież o same dzia­ła­nia obron­ne czy pod­glą­da­nie prze­mo­cy na ekra­nie tv, ale akcję serc dają­cą szan­sę na prze­mie­nie­nie świa­ta, na zmia­nę agre­sji w pokój. Św. Paweł tak o tym mówi: „Wie­lu bowiem postę­pu­je jak wro­go­wie krzy­ża Chry­stu­so­we­go, o któ­rych czę­sto wam mówi­łem, a teraz mówię z pła­czem. Ich losem – zagła­da, ich bogiem – brzuch, a chwa­ła – w tym, cze­go win­ni się wsty­dzić. To ci, któ­rych dąże­nia są przy­ziem­ne. Nasza bowiem ojczy­zna jest w nie­bie. Stam­tąd też jako Zbaw­cy wycze­ku­je­my Pana Jezu­sa Chry­stu­sa, któ­ry prze­kształ­ci nasze cia­ło poni­żo­ne w podob­ne do swe­go chwa­leb­ne­go cia­ła tą mocą, jaką może On tak­że wszyst­ko, co jest, sobie pod­po­rząd­ko­wać” (Flp 3). Naszą odpo­wie­dzią na wojen­ny czas niech będzie postę­po­wa­nie wol­ne od przy­ziem­nych dążeń. Win­ni­śmy nie­ustan­nie tęsk­nić za nie­bem, myśleć o nie­bie i spra­wach Bożych, wpro­wa­dzać na zie­mi Boży pokój, nie­biań­skie zwy­cza­je i tra­dy­cje. Być jak bal­sam dla świa­ta w cza­sie woj­ny. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/