Kazanie wygłoszone podczas Mszy św. Bractwa Kurkowego z pasowaniem nowych Braci w katedrze św. Stanisława B.M. i św. Wacława M. na Wawelu
Bracia z Towarzystwa Strzeleckiego „Bractwo Kurkowe” w Krakowie, organizacji istniejącej od XIII w., przybywają w pielgrzymce do katedry św. Stanisława B.M. i św. Wacława M. na Wawelu 20 stycznia każdego roku. Przyzywają tutaj swojego patrona, św. Sebastiana, w dniu jego wspomnienia. Komponują swoją postawą i kolorytem z prastarym wnętrzem królewskiej katedry. Ale przecież nie tylko strojami Bracia chcą się wyróżniać, ale wielkim wewnętrznym oddaniem, zdolnością do poświęceń przyrzekaną i odnawianą w dniu święta patronalnego Bractwa Strzeleckiego w Krakowie. Świadomi patronatu Sebastianowego, a zdolnego objąć tylu łuczników, myśliwych, żołnierzy, w tym Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej, Bracia Kurkowi pilnie i co roku przedstawiają siebie Bogu, prosząc o ducha męstwa oraz aktywność na rzecz miasta Krakowa i całej jego społeczności. Co prawda, szczególnym miejscem kultu dla Braci jest Bazylika św. Sebastiana za Murami w Rzymie, gdzie jego relikwie przyzywają do pielgrzymki, ale katedralne obchody równe są zapewne tym rzymskim. Choćby z uwagi na Eucharystię i jej Przewodnika Jezusa Chrystusa, który ciągle zaprasza nas w swoje ślady i w drogę pełną nowości Ewangelii. Jezus objawia się nam nie tylko jak Bóg nieba dalekiego, lecz także jako bliski, Bóg i człowiek urodzony w Betlejem, pochodzący z Nazaretu. On czuł głód, pragnienie, zmęczenie i znużenie. Nie odmawiał spotkania z tymi, którzy do Niego przychodzili z problemami, oddawał się zupełnie ludziom. Szukał też pomocników — kontynuatorów swojej nauki przeczuwając swój koniec. Przechodząc kiedyś obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro. Oni byli rybakami. Jezus rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Po wiekach podobne wołanie „Pójdź za Mną”usłyszał św. Sebastian. Z tej rzeki płynącej historii słychać i zaproszenie skierowane do nas. „Pójdźcie za mną!”.
W tym kontekście zadajmy sobie dwa pytania formacyjne: 1/ Czy trudno być Bratem Kurkowym z powołania? 2/ Jakie są tego symptomy?
Większość z nas wie, kim był w Europie rycerz. Do tego szlachetnego rzemiosła nawiązuje przecież tradycja bractwa. W tym odpowiadaniu na pytania o powołanie i o symptomy prawdziwego brata, nie skupiajmy się jednak na rynsztunku, mieczu, kontuszu, karabeli, lecz na tym, jak potrzeba żyć. Każdy rycerz musiał okazywać wierność, nie tylko swojemu władcy i ojczyźnie, ale Bogu, któremu służył w pierwszym rzędzie. Jako wzór dla ogółu, miał postępować szlachetnie, wykazywać się męstwem i odwagą, hołdować zasadzie równej walki i wspierać każdego potrzebującego pomocy. To ostatnie dotyczyło przede wszystkim sierot i kobiet, choć nie tylko. U podstaw powyższych fundamentalnych zasad, leżał zbiór wprost kanonicznych postaw, stanowiących podstawę kodeksu rycerskiego. Myślę, że one obowiązują również i to w całości wszystkich braci strzelców-obrońców Krakowa. W średniowieczu istniało osiem ideałów, którymi rycerze kierowali się na co dzień w życiu: wierność, pobożność, męstwo, roztropność, dworność (tzn. umiejętność przykładnego zachowania), hojność, uczciwość, uznanie innych (tzn. szacunek dla innych). Te cechy są i dla nas jak gwiazdy w ciemną noc. Nie możemy bez wypełniania tego elementarza postępowania zasługiwać na uznanie. W tradycji ci z rycerzy, którzy postępowali honorowo tzn. wg kodeksu rycerskiego, cieszyli się sławą za życia i wielką czcią po śmierci. Postępowanie niegodne rycerza wiązało się z kolei z wykluczeniem z tego zaszczytnego grona. Czy to rozumiemy?
Najsławniejszym polskim rycerzem jest – każde polskie dziecko to wie – Zawisza Czarny z Garbowa, herbu Sulima, który stawał w tym miejscu zapewne wiele razy. Uczestniczył w życiu społecznym, ale i wielu wyprawach wojennych i turniejach jako reprezentant Korony Polskiej. Był delegatem na Sobór w Konstancji, a wielką europejską sławę przyniosło mu pokonanie w 1415 roku podczas turnieju we Francji rycerza Jana z Aragonii, którego uważano przedtem za najbardziej utytułowanego rycerza Europy. Zawisza Czarny to ideał rycerza, który nie tylko mężnie walczył, lecz także na którego zawsze można było liczyć. Był to człowiek, który nigdy nie zawiedzie. Stąd nasza tegoroczna praca nad sobą niech będzie pełna nie tylko ogólnej rycerskości, ale szczegółowej pracy nad niezawodnością. Niech nikt nie zawiedzie się na pomocnej ręce Brata Kurkowego z Krakowa, czy to ze stażem najdłuższym czy tym krótkim, zaledwie rozpoczynającym swoją służbę w Bractwie. Weszliśmy na drogę „obrońców społeczności Krakowa”. Bądźmy więc jak Zawisza Czarny. I pilnujmy się nawzajem Bracia, aby nikogo w potrzebie i biedzie nie zostawiać. Bronić sierot, wdów i bezbronnych, tych, którzy znikąd nie mają pomocy. Po tym sprawdzimy swoje strzeleckie charaktery. Bądźmy w tej sprawie użytecznymi Bogu i społeczeństwu! Nie udajmy braci, nie pretendujmy do bycia braćmi, ale nimi bądźmy! Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/