W niedzielę Chrystusa Króla, przypominamy sobie nawzajem, że mamy nad sobą władzę. Zmieniają się czasy, epoki, systemy, granice państw. A ludzie ciągle mają nad sobą jakąś władzę. Chrystus też miał nad sobą władzę, nawet trzy. Państwową reprezentował w Galilei Herod, w Judei Piłat, a daleko w Rzymie cesarz Tyberiusz. Religijną reprezentował w Jerozolimie Kajfasz i Sanhedryn. Jednak Jezus popadł w konflikt z jedną i drugą, i obie te władze wydały na Niego wyrok śmierci. Dzisiejsza perykopa ewangelijna pokazuje właśnie finał dramatu: władza państwowa i religijna są zjednoczone. Wyrok zaraz zapadnie. Pan Jezus pozostał jednak wierny trzeciej władzy — władzy Ojca niebieskiego. Piłat i Kajfasz skazali swojego najwartościowszego Obywatela, Poddanego, jaki kiedykolwiek żył na ziemi. Zbłądzili — to nawet za mało powiedzieć. Zdradzili prawdę, przeznaczyli Jezusa do zagłady, eliminacji, skazali Go. W rzeczywistości jednak to prawda w historii wydała na nich wyrok (por. ks. Staniek, homilia Potęga prawdy).
To ciekawe, że o prawdę starają się walczyć wszyscy, lecz w codziennym życiu społecznym nierzadko króluje kłamstwo i manipulacja. Podobnie dzieje się na poziomie osoby, choć, żeby to zobaczyć w swoim życiu, trzeba nam dobrej, gruntownej oceny siebie. Spowiednik, kierownik duchowy, terapeuta mógłby nam wiele opowiedzieć o tym jak mało wyraźnie postrzegamy swoje zalety i wady. Przyczynia się do tego tzw. dysonans poznawczy, kiedy np. mylimy sądy sumienia i nasze myśli. Wtedy niewyraźnie widzimy swoje zmagania o prawdę. Często spotykamy opinię: niczego w swoim życiu nie żałuję, jestem przecież z natury dobry, dobra, niczego złego nie robię, co wy ode mnie chcecie. Ileż w tym jest samolubstwa i samousprawiedliwienia? Te drogi nie prowadzą do prawdy. Dlatego potrzeba nam pomocnika: dobrego przyjaciela czy spowiednika.
Wezwani przez Jezusa Chrystusa Króla proklamujemy królestwo niebieskie, jak to wyśpiewuje dzisiejsza prefacja, królestwo prawdy i życia, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju; królestwo, w którym spełnią się na zawsze dobre pragnienia naszych serc. Królestwo to dla ochrzczonych jest konkretną rzeczywistością, która nadejdzie. Drogą do królestwa prawdy jest tylko jedna droga — Jezus Chrystus. Jego recepta rozwiązania problemów pochodzi nie z tego świata (J, 18,36). Dlatego jest najdoskonalsza i rozstrzygająca. To, co możemy zrobić dla ewangelicznej prawdy już tutaj na ziemi jest naprawdę cenne i stanowi o wielkości naszego życia.
W niedzielę Chrystusa Króla przypominamy sobie, że zmieniają się czasy, epoki, systemy, ale nie ustają spory i wojny między ludźmi. Lecz w królestwie Jezusa nie ma słowa „wojna”. Panuje pokój. Receptą jest pokój. W słowniku ewangelii prócz prawdy ważne jest właśnie to drugie, jakże drogocenne słowo. Często słyszeliśmy w minionej, oby na zawsze minionej, epoce realnego socjalizmu o walce o pokój. Aby osiągnąć pokój potrzeba było walczyć na krew i życie, zabijać? Jaka to była pułapka… Jednak wytwarzanie i handel bronią to jednak nadal intratny biznes. Wszyscy chcą zapanować nad światem w sposób militarny. Jakaż to pułapka… Mamy do czynienia obecnie — jako to mówi papież Franciszek — z III wojną światową „w kawałkach”. A ile z wojen informacyjnych odbywa się za pomocą mediów. Jakaż to pułapka… Ileż też słyszymy paskudnych wojenek słownych, ileż doświadczamy kłamstw z wielu anten i wielu źródeł. Nawet nie wiemy jak i kiedy jesteśmy okłamywani i podżegani nawet w naszej Ojczyźnie. Co prawda w naszych granicach nie było wojny od 73 lat, ale nie znaczy to, że wszyscy jesteśmy pojednani — pisał w tych dniach mój znajomy pan Jan z Oslo – To, że Chrystus jest Królem Wszechświata i Polski oznacza, że my wszyscy mamy obowiązek, aby ten Jezusowy kapitał pojednania i więzi chronić, umacniać i pomnażać dla dobra naszych Ojczyzn, tam gdzie żyjemy jako ludzie i chrześcijanie. To nasza misja do spełnienia — dawanie świadectwa pojednanych wobec niepojednanych w Europie i na świecie. Choć to wymaga cierpliwości, czyńmy pokój i wskazujmy na prawdę wokół nas. Będzie nam się naprawdę szczęśliwiej żyć!
Panu Jezusowi nie chodzi o nowych mesjaszów, nowych królów sumień czy politycznych guru. On już na zawsze pokonał grzech. On nie tyle poszukuje prawdy, On jest Prawdą, On nie tyle przynosi pokój, On jest Pokojem. I dlatego otworzył świat na zbawienie na zupełnie nowym poziomie: królestwa nie z tego świata. On potrzebuje ludzi prawych, ludzi pokoju, ludzi sumienia, przykładnych ojców i wspaniałych matek. Na ziemi, w Ojczyźnie naszej powołaniem nas chrześcijan jest działanie w kontekście wieczności. Dzieje się to w czasie, który dał nam Pan. Jak nas uczą pasterze wspólnoty Kościoła w Polsce w dokumencie Chrześcijański Kształt Patriotyzmu z 2017 roku potrzebne jest raczej angażowanie się w dzieło społecznego pojednania poprzez przypominanie prawdy o godności każdego człowieka, łagodzenie nadmiernych politycznych emocji, wskazywanie i poszerzanie pól możliwej i niezbędnej dla Polski współpracy ponad podziałami oraz ochronę życia publicznego przed zbędnym upolitycznianiem. (Chrześcijański kształt patriotyzmu, n. 4, KEP 2017).
W tym kontekście pozdrowienie dla licealistów, studentów i absolwentów, którzy są z nami w ramach zjazdu przedpanamskiego. Jesteście grupą wywodzącą się z młodszego pokolenia Polaków, które chce razem dojrzewać, pogłębiać swoją wiarę i spotykać się ze sobą. Wyjazd na ŚDM 2019 do Panamy ma wiele zalet: nauczy rozmowy z nieznajomymi, pogłębi serce, otworzy na naukę Ewangelii, pomoże rozeznać posiadane talenty, aby po powrocie z pielgrzymki życia na drugi kontynent, umieć żyć „pod wrażeniem Jezusa” i bronić na co dzień prawdy i pokoju. Macie stać się solą ziemi, pomagać innym szukać i znaleźć drogi do królestwa Jezusa. Czy jesteście na to gotowi?
Nasza wspólnota „Panama” to owoc wolontariatu ŚDM 2016 w Krakowie. Od tamtego momentu w czasie comiesięcznych spotkań adepci żyją głębiej, przyglądają się duchowości i kolejnym hasłom ŚDM nie tylko w sposób teoretyczny. Dlatego na każde spotkanie zapraszają osoby, które swoim życiem i doświadczeniem pozwalają zobaczyć, że można żyć w bliskości z Jezusem nic nie tracąc i wszystko zyskując. Pracują też okazjonalnie dla chorych i samotnych. Często przybywają na Eucharystię.
W niedzielę Chrystusa Króla przypominamy sobie, że zmieniają się czasy, epoki, systemy, jednak trwa Eucharystia, uczta prawdy i pokoju. Msza św. jest właśnie takim czasem Jezusa, Jego królestwa. W jej czasie pozyskujemy ducha, nabywamy charakteru, a czasem i siły przebicia, jak to mówił Jan Paweł II. Nabywajmy więc w tej Eucharystii sił nie po to, aby je zatrzymać dla siebie czy używać dla jakiegoś pokazu, czy magazynować energię na jakieś cierpienia. Nie. Lepiej siłę Eucharystii spożytkować dla podtrzymania w nas ducha królestwa nie z tego świata. Do tego jesteśmy wezwani. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/