0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Kazania

Nieustanna szkoła życia

Nieustanna szkoła życia

Szko­ła to bar­dzo sta­re, potrzeb­ne, i moż­na by powie­dzieć, Boże sło­wo. Roz­waż­my je choć­by pokrót­ce w tygo­dniu roz­po­czę­cia nowe­go roku szkol­ne­go i dusz­pa­ster­skie­go. Szko­ły ist­nia­ły już w sta­ro­żyt­no­ści. To zapo­ży­czo­ne z łaci­ny, a wcze­śniej z gre­ki sfor­mu­ło­wa­nie ozna­cza­ło prze­rwę w pra­cy, czas bez­tro­ski i bez­czyn­no­ści. Sło­wo scho­le’ opo­wia­da nam o Gre­kach, któ­rzy w cza­sie wol­nym słu­cha­li wykła­dów, czy­ta­li książ­ki i pro­wa­dzi­li dys­ku­sje. Dla­te­go sło­wo, któ­re ozna­cza­ło pier­wot­nie wol­ny od pra­cy czas, nabra­ło nowe­go zna­cze­nia, a szko­ły np. na zie­miach pol­skich poja­wi­ły się już w X wie­ku. Szko­ły para­fial­ne, zakon­ne i klasz­tor­ne kształ­ci­ły przede wszyst­kim chłop­ców prze­zna­czo­nych do sta­nu duchow­ne­go. Każ­dy kościół, każ­de sank­tu­arium posia­da­ło koniecz­ne księ­gi i z zasa­dy uczy­ło mądre­go życia wg Bożych przy­ka­zań, któ­re są jak­by tablicz­ką mno­że­nia etyki.

Gil­dy, cechy rze­miosł, choć­by te kra­kow­skie, w histo­rii rów­nież były szko­ła­mi życia i wspól­no­ty. Posia­da­ły swo­ich św. Patro­nów i odnie­sie­nie do Stwór­cy wszech­rze­czy! Nie uczy­ły tyl­ko wyko­ny­wa­nia rze­czy (szewc, złot­nik) czy nie ofe­ro­wa­ły tyl­ko potrzeb­nych usług (komi­niarz), ale z cza­sem dawa­ły uczniom umie­jęt­ność czy­ta­nia, pisa­nia i licze­nia oraz życia wg wyso­kich stan­dar­dów sumien­no­ści i ety­ki pro­fe­sjo­nal­nej. Te umie­jęt­no­ści były prze­cież potrzeb­ne wszyst­kim sta­nom. Chłop­cy odda­ni w imię Boże przez rodzi­ców na naukę rze­mio­sła przez pierw­szych kil­ka lat wyko­ny­wa­li prost­sze posłu­gi domo­we u maj­stra, a dopie­ro póź­niej zaczy­na­ła się wła­ści­wa, kil­ku­let­nia nauka, aby uzy­skać sto­pień cze­lad­ni­ka. To prak­ty­ka pozwa­la­ła adep­tom na osią­gnię­cie wiel­kiej wpra­wy. Po żmud­nej prak­ty­ce cze­lad­ni­czej i w koń­cu wyko­na­niu pra­cy mistrzow­skiej adept mógł otwo­rzyć wła­sny zakład. Zosta­wał mistrzem zawo­du i życia. Mógł przyj­mo­wać wła­snych uczniów i pro­wa­dzić „szko­łę zawo­du”. Dobrze, że te szkol­ne, mądre zasa­dy kon­ty­nu­uje tylu ludzi w Pol­sce i Mało­pol­sce. Dzię­ku­je­my im za to.

Szko­ły zawo­du i ogól­ne zaist­nia­ły, aby uczyć mło­de poko­le­nia tak pro­fe­sji jak i mądro­ści. Rów­nież dziew­czę­ta z rodzin szla­chec­kich i miesz­czań­skich i potem chłop­skich kształ­ci­ły się w domu czy w szko­łach przy­klasz­tor­nych, w koń­cu w szko­łach powszech­nych i uczy­ły się zawo­du. Szko­ły nasze obej­mo­wa­ły zawsze swo­ją misją trzy jak­by pod­zbio­ry oddzia­ły­wa­nia – i niech tak pozo­sta­nie: for­ma­cję ludz­ką (kształ­ce­nie kul­tu­ry bycia na co dzień, ubio­ru, nomen­kla­tu­ry), for­ma­cję zawo­do­wą i nauko­wą (posze­rza­nie umie­jęt­no­ści i wie­dzy) oraz for­mo­wa­ły ducha (odnie­sie­nia do zawo­do­we­go eto­su, porząd­ko­wa­ły hie­rar­chię war­to­ści, pogłę­bia­ły zna­jo­mość dok­try­ny i więź z Bogiem).

Mówi Księ­ga Mądro­ści w kon­tek­ście zdo­by­wa­nia wszel­kich umie­jęt­no­ści życia (9,14−17) „Nie­śmia­łe są myśli śmier­tel­ni­ków i prze­wi­dy­wa­nia nasze zawod­ne, bo śmier­tel­ne cia­ło przy­gnia­ta duszę i ziem­ski przy­by­tek obcią­ża lot­ny umysł. Mozol­nie odkry­wa­my rze­czy tej zie­mi, z tru­dem znaj­du­je­my, co mamy pod ręką, a któż wyśle­dzi to, co jest na nie­bie? Któż poznał Twój zamysł, gdy­byś nie dał Mądro­ści, nie zesłał z wyso­ka Świę­te­go Ducha swe­go?”. W tym duchu wcho­dzi­my w nowy rok obo­wiąz­ków po waka­cyj­nej kani­ku­le, w szko­łach i domach rodzin­nych, w mie­ście i na wsi, podej­mu­je­my nowe zada­nia. Oby­śmy je roz­wią­zy­wa­li w myśl szkol­nych i Bożych poszu­ki­wań mądro­ści. Niech opie­ka Maryi — któ­ra sama uczy­ła się w przy­świą­tyn­nej szko­le od wcze­sne­go dzie­ciń­stwa — spra­wi naszą wiel­ką otwar­tość na mądrość, któ­ra pro­wa­dzi do naj­lep­szych z moż­li­wych roz­wią­zań na zie­mi. Żyje­my prze­cież pod Bogiem w nie­ustan­nej szko­le życia. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/