Media zdają się nie popularyzować niektórych słów. Ta uwaga dotyczy wielu bardzo ważnych, aczkolwiek nieczęsto używanych czy zapominanych wyrażeń. Do takich znielubionych słów w słowniku medialnym należy, zdaje się, wyraz posłuszeństwo. Dlaczego? Możemy się tylko domyślać. Kiedy spojrzeć do słownika synonimów, wyrażenie posłuszeństwo oznacza bycie uporządkowanym, karnym, zdyscyplinowanym, powolnym komuś, kto ma autorytet. Wierni logice Ewangelii chcemy dzisiaj nauczyć się używania tego słowa w praktyce. Słyszymy dzisiaj bowiem wezwanie: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy” (Mt 21, 28).
Cały ewangeliczny passus opowiada historię ojca i dwóch synów. Zasmuca nas pierwszy syn, który odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nawet nie wykonał jednego kroku według życzenia taty. Nie był dobrym synem. Skłamał. Nie był wierny danemu słowu. Nie tylko nic nie zrobił, lecz jeszcze nie był solidarny ze swoim drugim bratem. Wymknął się po prostu do swoich egoistycznych spraw. Drugi syn z początku nie chciał być posłusznym, lecz się opamiętał i pomógł swojemu ojcu w winnicy. Pracował wytrwale cały dzień. Pomimo pierwszego odruchu „nie chcę” okazał się być wspaniałym i posłusznym synem.
Tak już jest w życiu, że można opowiadać wiele. Można gadać o najszczytniejszych zamiarach. Można je wypisywać na sztandarach, transparentach. A wszystko to na nic, jeśli zabraknie konkretu. Czyn sprawdza nasze posłuszeństwo obranym celom. Można go tylko wykonać lub nie. Same intencje człowieka prawie się nie liczą, prawdziwy ślad pozostawiają tylko czyny. Czyn sprawdza naszą wierność Bogu i ludziom. Czyn sprawdza jak jesteśmy wierni i posłuszni obowiązkom, przysięgom, sakramentom (por. Dariusz Piórkowski SJ).
Ignacy Krasicki pisał: „Możesz ludzi omamić, Boga nie oszukasz”. Można przecież powiedzieć: „posprzątałem”, „odrobiłem zadanie”, „byłem wierny obowiązkom szkolnym, uniwersyteckim, małżeńskim, profesjonalnym”, „jestem wierny przykazaniom”, ale tego nie robić. Bóg jednak widzi wszystko. Przytoczę dobry przykład córki, która – wiedząc, że spóźni się do domu dziesięć minut – dzwoni do rodziców, by poinformować, że będzie kilka minut po czasie. Jakiż to drobiazg: dziesięć minut! A przecież w tym drobiazgu zawarta jest wielka miłość i odpowiedzialność.
Św. Paweł odnosi się do zasady posłuszeństwa żyjącej w nas wierzących (Flp 2). Życzy nam byśmy mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego — szczęśliwego życia na ziemi i w niebie, w pokorze oceniali jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Życzy nam, aby nasze myślenie było myśleniem na wzór Jezusa Chrystusa. On był posłuszny, bo uniżył samego siebie, przybył na ziemię, pracował dla nas aż do krzyża. Dlatego został wywyższony nad wszystko. Tego samego Jezusa spotykamy w Eucharystii. Nie widzimy Go wyłącznie naszym wzrokiem, ale widzimy Go oczyma wiary.
Białe tuniki dzieci pierwszokomunijnych, świąteczne ubrania zgromadzonych to ważny i piękny symbol przebywania w winnicy Ojca Niebieskiego. On wpisał nas w posłanie Jezusa, który na zawsze chciał pozostać przy nas. Komunia św. pokazuje, że nasze posłuszeństwo przykazaniom Bożym i kościelnym nie jest trudem, ale naśladowaniem samego Jezusa. Takie posłuszeństwo daje radość, satysfakcję i napawa najwyższym stopniem szczęścia. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/