Dlaczego pościmy? Dlaczego posypujemy głowę popiołem? Dlaczego składamy jałmużnę dla biedaków, dla chorych bez grosza na leki, dla bezdomnych bez dachu nad głową, dla pewnej rodziny, której licytowano właśnie mieszkanie? Robimy to wszystko, ponieważ Boga kocha się czynnie. W konkretnych znakach życia, w pomocy człowiekowi. Taka jest prawda o poście. Ktoś mądry powiedział, że Boga w czasie postu nie kocha się abstrakcyjnie czy deklaratywnie. Boga w poście nie kocha się uczenie i zawile. Boga w poście zaprasza się głęboko w życie.
Czy Jezus Chrystus pościł? Oczywiście, że pościł. Ale po co pościł? Czy musiał pokutować i nawracać się jak my? Jezus nie musiał pokutować za siebie. Pościł 40 dni na pustyni przygotowując się do swojej publicznej misji. Pierwszorzędnym powodem Jego postu było ćwiczenie, by być bardziej dyspozycyjnym woli Ojca. Zbawiciel przypomina nam postem, że na tym świecie są ważniejsze rzeczy od jedzenia i picia, od ubrania i czasu wolnego. Coroczne powtarzanie 40 dni postu służy właśnie temu. Post sprzyja doświadczeniu ciszy, przywróceniu porządku w życiu i nawróceniu się na pełny wymiar wiary.
Poszczący chrześcijanie pozbywają się przywiązań doczesnych. Wydobywają z siebie dyspozycyjność względem Boga. Czas postu jest wypełniony większą niż zwykle porcją modlitwy. Bo po to chrześcijanie poszczą, by rozwijać swoje życie duchowe, tzn. być bliżej Boga na wzór Chrystusa. Post osiąga swoją szczególną skuteczność dopiero z modlitwą. Tak nas uczy nasz Mistrz.
Poszczący czynią równocześnie przemyślane postanowienia. Pokutują za siebie, jak i za tych, którzy pokutę odkładają. Choćby za tak wielu uzależnionych od alkoholu, narkotyków, pornografii, Internetu, telewizji, komórek. Choćby za grzech marnotrawienia czasu i grosza.
Niektórzy uważają, że okres postu ma zrównywać ludzi przed Bogiem. Wiele prawdy zawarto w tym powiedzeniu. Poszczący przyjmują na siebie popiół i przypominają sobie o elementarnej równości ludzi przed Bogiem bez względu na pochodzenie, wygląd, iloraz inteligencji, zawód, zasobność. Bóg mówi przez znaki: człowiecze z prochu powstałeś, w proch się obrócisz. Czas ucieka, wieczność czeka.
Post ma jeszcze jedną zaletę. Broni poszczących przed mentalnością świata. Kiedyś te mury słyszały kazanie ks. dra Stanisława Szwedzińskiego, naszego mariackiego spowiednika. Ten wybitny kaznodzieja przestrzegał w latach po II wojnie światowej przed materializmem. Mówił mniej więcej tak: Wy materialiści wierzycie tylko w materię, a my wyznawcy Chrystusa, wierzymy w materię i ducha. Wy materialiści wierzycie tylko w naturę, a my wierzymy w naturę i nadnaturę, w łaskę. Wy materialiści wierzycie w fizykę, a my obok fizyki wierzymy i w metafizykę. Wy materialiści wierzycie tylko w technikę, a my obok techniki wierzymy jeszcze w cuda.
Dlatego pościmy moi drodzy. Post nie jest dla nas żadną karą, ani mordęgą. To duchowe lekarstwo i doskonały środek profilaktyczny, aby zaprowadzić porządek ducha. Czy musimy pościć? Nie. My pościć chcemy. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/