0:00/ 0:00

Zeskanuj, aby wesprzeć Bazylikę

spark-qr mobile
POKAŻ MNIEJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Nie masz aplikacji? Wejdź na spark.pl
ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej
w Krakowie z użyciem aplikacji Spark

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Aplikacja dostępna dla platformy

Kazania

Ratunek

Ratunek

Wiel­ko­dusz­ną zasa­dę miło­ści nie­przy­ja­ciół trud­no wyja­śnić zwłasz­cza dzie­ciom. Prze­cież i nam doro­słym przy­spa­rza ona spo­ro kło­po­tów. Kie­dy sły­szy­my krzyk „Ratun­ku” skie­ro­wu­je­my się natych­miast ku ludziom woła­ją­cym o pomoc. Ale jeśli ktoś, kto nas oszu­kał, obmó­wił, oszwa­bił, okradł czy choć­by okpił i woła „Ratun­ku” – to czy nie trud­niej nam przyjść mu z pomo­cą. Rodzi się bowiem wąt­pli­wość: „Pomoc­na dłoń dla tego, któ­ry wypo­wie­dział i wyrzą­dził mi tyle zła? Co to to nie. Może spra­wie­dli­wie spo­tka­ło go nie­szczę­ście i teraz szu­ka ratun­ku!” Czy nie tak pod­po­wia­da nam instynkt. Jed­nak cze­go inne­go uczy nas dzi­siej­sza ewan­ge­licz­na nauka same­go Jezusa.

Bóg tyle razy odbie­rał od nas nie­wdzięcz­ność: a to mar­ne posta­no­wie­nia popra­wy, a to sła­bą wolę w posta­no­wie­niach, czy to dosyć mar­ne wyko­rzy­sta­nie talen­tów, a nawet brak ser­ca wobec cudów natu­ry. Dobry Bóg wciąż jed­nak nie prze­sta­je nas kochać jako swo­ich nie­sfor­nych dzie­ci. Bóg nie przy­le­pia nam łat­ki „nie­przy­ja­ciel”. Ratu­je ludzi. Kocha miło­sier­nie tzn. cier­pli­wie, daje płaszcz, suk­nię, pier­ścień, san­da­ły mar­no­traw­nym synom i cór­kom. Co wię­cej, przy­go­to­wu­je miesz­ka­nie w nie­bie. Stąd i my może nie kla­sy­fi­kuj­my ludzi jako „wro­gów”, lecz raczej i co naj­wy­żej „jako jesz­cze nienawróconych”.

Odkryj­my na dzi­siej­szej Eucha­ry­stii ten uni­kal­ny tryb życia w śla­dzie Jezu­sa, ten smak bycia iko­na­mi Boga: „Miłuj­cie waszych nie­przy­ja­ciół; dobrze czyń­cie tym, któ­rzy was nie­na­wi­dzą; bło­go­sław­cie tym, któ­rzy was prze­kli­na­ją, i módl­cie się za tych, któ­rzy was oczer­nia­ją. Jeśli cię kto ude­rzy w poli­czek, nad­staw mu i dru­gi. Jeśli zabie­ra ci płaszcz, nie broń mu i sza­ty. Dawaj każ­de­mu, kto cię pro­si, a nie dopo­mi­naj się zwro­tu od tego, któ­ry bie­rze two­je. Jak chce­cie, żeby ludzie wam czy­ni­li, podob­nie wy im czyń­cie”. Czy jest bar­dziej na świe­ce zadzi­wia­ją­ca nauka? Łukasz był rów­nież nią zasko­czo­ny, zapa­mię­tał ją dokład­nie i prze­ka­zał nam tę zło­tą zasa­dę nie­ba. Ona nie może pocho­dzić prze­cież od ludzi: gdzie raczej spra­wie­dli­wość mówi oko za oko i ząb za ząb.

Miłość nie­przy­ja­ciół to wzię­cie udzia­łu jak­by w pisa­niu Bożej histo­rii. Czyż nie tak? Pan dzie­jów nie tyle szu­ka zdol­nych komen­ta­to­rów Pisma Świę­te­go, co szu­ka zdol­nych serc, któ­re przyj­mu­jąc Jego Sło­wo, prze­mie­nia­ją ducha świa­ta i widzą to, co zawar­to wewnątrz Ewan­ge­lii. Nie nale­ży dla­te­go cało­wać tyl­ko okła­dek Pisma Świę­te­go, ale zapo­znać się z Ewan­ge­lią, pasjo­no­wać się nią w kon­kre­cie. Kie­dy to czy­ni­my wyda­je­my owoc już na zie­mi. „Naj­więk­sze przy­ka­za­nie” — ratun­ko­wa miłość nie­przy­ja­ciół niech nie pozo­sta­nie mar­twą lite­rą. Duch Świę­ty niech spra­wi w nas goto­wość na prze­ba­cze­nie naszym nie­przy­ja­cio­łom i nazwa­nie ich „potrze­bu­ją­cy­mi miło­sier­dzia Ojca”. To nie­ła­twe? Jed­nak Duch Świę­ty niech nas tego uczy. Niech spra­wi, że wej­dzie­my na tę dro­gę prze­kształ­ca­nia nas na obraz i podo­bień­stwo Dru­gie­go Ada­ma, Jezu­sa. Choć nosi­my obraz ziem­skie­go czło­wie­ka, tak też nośmy wyraź­ny obraz Czło­wie­ka nie­bie­skie­go. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/