Zdarzyło się, że siedmiu braci razem z matką zostało schwytanych. Bito ich biczami i rzemieniami, gdyż król chciał ich zmusić, aby skosztowali wieprzowiny zakazanej przez Prawo (2 Mch 7). I tak bracia giną jeden po drugim. Za swoje przekonania religijne dotyczące postu. Na oczach matki są okrutnie męczeni, torturowani przez ludzi króla Antiocha IV Epifanesa, okupanta Jerozolimy i Judei. Bracia — jak wiemy — nie dali się złamać. Oddali życie, bo pamiętali pierwsze z przykazań: „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną!”. Wiedzieli, że prawdziwy Król świata wskrzesi i ożywi ich do życia wiecznego. Zaufali wierze.
Kiedy słyszymy historię męczeństwa siedmiu braci z Księgi Machabejskiej to wydaje się nam ona nieco nieprawdopodobna w naszym świecie. A jednak w XXI wieku dzieją się podobne okropieństwa. Można umrzeć z powodu wiary w Chrystusa. Chrześcijanie są torturowani, porywani, są ofiarami przestępstw na tle seksualnym, zabijani na ulicy, niewoleni, hańbieni. Średnio co 5 minut ginie jeden z nas, wierzących w Jezusa zmartwychwstałego. Stąd w jedną niedzielę roku obchodzimy Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym, którego owoce duchowe i materialne przekazujemy w miejsca wybrane do pomocy. W tym roku otaczamy pomocą Sudan Południowy. Tam w następstwie wojny domowej ok. 3,5 mln ludzi nie ma dachu nad głową. Około półtora miliona uciekło do sąsiednich państw, w większości do Ugandy. A tysiące nastolatków zmagają się obecnie z tzw. stresem pourazowym, byli bowiem jako kilkuletnie dzieci porwani i siłą wcieleni do wojska przeciwnika (dane z KAI). Solidarność z nimi to sprawa honoru chrześcijańskiego.
Słowo z Ewangelii wprowadza nas w nieco inną z pozoru sytuację. Zagadka saduceuszów to również historia braci. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę” (Łk 20).
Otóż to opowiadanie łączy się z poprzednim w najważniejszej kwestii: wiary w zmartwychwstanie i wierności zasadom Bożej logiki. Jeśli owych siedmiu braci zostanie zaproszonych przez Boga do nieba, do krainy zmartwychwstania, to będą zaskoczeni wielkością Bożego domu. Tam nie trzeba będzie walczyć, żenić się, za mąż wychodzić. Dlaczego? Odpowiada Pan Jezus: gdyż mieszkańcy nieba są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. (…) Wszyscy bowiem dla Niego żyją (Łk 20).
Sprawmy, aby ta Eucharystia, celebrowana w siódmy dzień tygodnia jako dziękczynienie, była dla nas przypomnieniem zmartwychwstania i tego, że niebo to najwspanialsze z miejsc. Ziemia niekoniecznie jest taka. Uczyńmy ją choćby bardziej znośną dla tych, którzy cierpią opresję. W imię Boga i zmartwychwstania pomagajmy innym w potrzebie, solidaryzujmy się potrzebującymi. Oni mieszkają kilka godzin lotu samolotem od nas. W imię Boga. Wszyscy bowiem tak naprawdę dla Niego żyją. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/