0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Ślady

Ślady

Bp Jan Chra­pek powie­dział kie­dyś „Idź przez życie tak, aby śla­dy two­ich stóp prze­trwa­ły cię”. Te sło­wa będą­ce dewi­zą życio­wą bpa sta­ły się inspi­ra­cją do usta­no­wie­nia nagro­dy jego imie­nia. „Ślad” jest w Pol­sce atrak­cyj­nym wyróż­nie­niem dla dzien­ni­ka­rzy i ludzi mediów. Lecz dziś chciał­bym na tej Eucha­ry­stii wobec Boga i ludzi, zwłasz­cza wobec SS. Ducha­czek, w spo­sób choć­by nie­for­mal­ny, wystą­pić o nagro­dę dla śp. Sio­stry Wenan­cji. Z życio­ry­su sio­stry Wenan­cji — w świe­cie Sabi­ny Chmie­low­skiej wyni­ka jasno, że waga jej życio­wych czy­nów zosta­wia nie tyl­ko dzien­ni­kar­ski, docze­sny ślad, czy­li utrwa­le­nie, zapa­mię­ta­nie i zachę­tę do naśla­dow­nic­twa wśród nas, a w szcze­gól­no­ści wśród osób poświę­co­nych Bogu — tych kon­se­kro­wa­nych. Ufa­my bowiem dobre­mu i miłu­ją­ce­mu Bogu, że Sio­stra pozo­sta­wi­ła rów­nież swo­im życiem wyraź­ny szlak i ślad dobra w nie­bie.

Moi kocha­ni, taki „ŚLAD” pisa­ny z dużych liter, ślad w nie­bie, to po pro­stu nic inne­go tyl­ko miej­sców­ka wśród zba­wio­nych i stan speł­nie­nia swo­ich aspi­ra­cji. O taki dar pro­si­my. W Miło­sier­dziu Bożym tego dostę­pu­je­my. A wiel­kim nagro­dy Gwa­ran­tem jest sam Jezus. Cie­szy­my się prze­cież już z gro­na Wszyst­kich Świę­tych, tych kano­ni­zo­wa­nych i tych­że nie­ka­no­ni­zo­wa­nych, tych wszyst­kich od dobrych śla­dów, czy jak św. Paweł mówi od dobrych „zawo­dów”, od dobrych „wystę­pów” na zie­mi. Cie­szy­my się z obfi­te­go dobra po Śp. Sio­strze. Sio­stra Wenan­cja w swo­im życiu prze­ży­ła nie­wąt­pli­wie god­nie cza­sów wie­le: a to woj­ny, sta­ny wojen­ne, nie­do­le, bie­dy, ale i cza­sy wol­no­ści, nie­pod­le­gło­ści, rado­ści np. wybo­rów Pola­ka na Papie­ża, docze­ka­ła się pra­wie bez­kr­wa­wej, aksa­mit­nej rewo­lu­cji ruchu „Soli­dar­no­ści”, demo­kra­cji w Pol­sce, swo­ich zło­tych i dia­men­to­wych jubi­le­uszów. Nie było jej obce i życie na gorą­co, spo­tka­nia z ludź­mi, zabie­ga­nie dla Boże­go dobra i pięk­na, lecz też dłu­gie godzi­ny kon­tem­pla­cji przed Naj­święt­szym Sakra­men­tem. Wszyst­ko się przeplatało.

W koń­cu dla niej nad­szedł też czas zbie­ra­nia owo­ców zba­wie­nia, czy­li kairos. Bo nie cho­dzi o czas, któ­ry li tyl­ko upły­wa, o godzi­ny, minu­ty, lata, lecz czas zwią­za­ny z prze­zna­cze­niem. Ona odkry­wa­ła swój kairos. Bo choć wszyst­ko ma swój czas — chro­nos (por. Koh 3,1) i urzą­dze­nia do mie­rze­nia cza­su nazy­wa­my „chro­no­me­tra­mi”, to waż­niej­szy w kon­se­kwen­cji jest kairos, czas wcho­dze­nia w śla­dy Jezu­sa. Czas zba­wie­nia.

Kairos dla chrze­ści­jan odno­si się w szcze­gól­no­ści do poja­wie­nia się na zie­mi Jezu­sa (zob. Mk 1,15), a tak­że koń­ca cza­su zli­cza­ne­go w wymia­rze indy­wi­du­al­nym oraz całej ludz­ko­ści. Kairos to zatem raczej wyda­rze­nie, spo­sob­ność, czas wła­ści­wy spo­tka­nia osób: Boga i ludzi. Jak napi­sał do Rzy­mian w I wie­ku św. Paweł: Nikt z nas nie żyje dla sie­bie i nikt nie umie­ra dla sie­bie: jeże­li bowiem żyje­my, żyje­my dla Pana; jeże­li zaś umie­ra­my, umie­ra­my dla Pana. I w życiu więc i w śmier­ci nale­ży­my do Pana (Rz 14, 7–9). Kairos!

Kie­dy Sabi­na — Sio­stra Wenan­cja — przy­szła na świat 27 lip­ca 1921 roku w miej­sco­wo­ści nomen omen Świę­te koło Koni­na, rodzi­ce prze­ka­za­li jej wia­rę, a ona zacho­wa­ła ją i pomna­ża­ła do koń­ca, do 17 stycz­nia 2019 roku, do posił­ku, w cza­sie któ­re­go ode­szła. Nie oba­wia­my się tego pod­kre­ślić z uwa­gi na natu­ral­ność przej­ścia sio­stry z tego świa­ta, że żyła do tego ostat­nie­go kęsa chle­ba w Kra­ko­wie. Spę­dzi­ła 73 lata w życiu zakon­nym, zacho­wa­ła do koń­ca mło­dość ducha, radość z dro­gi powo­ła­nia w Zako­nie Ducha Świę­te­go, co prze­ja­wia­ło się, wg świa­dec­twa sióstr, cha­rak­te­ry­stycz­nym dla niej wiel­kim poczu­ciem humo­ru. Bóg tego poczu­cia humo­ru nie poską­pił jej do końca.

Ta trum­na przed nami, trum­na chrze­ści­jań­skiej sio­stry zakon­nej przy­pro­wa­dzi­ła nas dzi­siaj w śla­dy Jezu­sa. Na Mszę świę­tą. Zaob­ser­wuj­my to: Eucha­ry­stia to wiel­kie indy­wi­du­al­ne i wspól­no­to­we wypa­try­wa­nie śla­dów Jezu­sa. I dla nas te śla­dy na zie­mi są zba­wien­ne. Wchodź­my w nie. Szu­kaj­my ich zna­ków. Nie poru­szaj­my się po omac­ku. I na co dzień bar­dziej ope­ruj­my kairos - cza­sem spo­tkań z Bogiem i bliź­ni­mi. Nie trać­my godzin na wal­kę z upły­wa­ją­cym cza­sem i prze­mi­ja­ją­cą posta­cią tego świa­ta. Raczej, żyj­my według słów: niech będą prze­pa­sa­ne bio­dra wasze i zapa­lo­ne pochod­nie. A wy podob­ni do ludzi, ocze­ku­ją­cych swe­go pana, kie­dy z uczty wesel­nej powró­ci; aby mu zaraz otwo­rzyć, gdy nadej­dzie i zako­ła­cze. Szczę­śli­wi owi słu­dzy, któ­rych pan zasta­nie czu­wa­ją­cych, gdy nadej­dzie” (Łk 12, 35–37). Śla­dy Ewan­ge­lii niech pozo­sta­ną naj­waż­niej­szym, naj­wznio­ślej­szym punk­tem nasze­go odnie­sie­nia. One pro­wa­dzą bez­po­śred­nio do war­to­ści kairos: śla­dem i dro­gą pro­stą do domu Ojca. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/
Kaza­nie wygło­szo­ne pod­czas Mszy św. pogrze­bo­wej Śp. sio­stry Wenancji