Moja praca, to nie tylko mój zawód, ale – powołanie. Powołanie to zrozumiem, jeśli przeniknę i przyswoję sobie słowa Chrystusa: „nie przyszedłem, aby mnie służono, ale abym służył” – mówiła służebnica Boża Hanna Chrzanowska, która 28 kwietnia w sanktuarium Bożego Miłosierdzia zostanie beatyfikowana.
Hanna Chrzanowska urodziła się 7 października 1902 r. w Warszawie. Od najmłodszych lat rodzice mimo że byli osobami obojętnymi religijnie, wszczepiali w niej instynkt pomagania innym. Uczęszczała do Gimnazjum Sióstr Urszulanek w Krakowie, a po maturze rozpoczęła studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Porzuciła je na wieść o powstaniu Warszawskiej Szkoły Pielęgniarstwa. W latach 1926 – 1929 pracowała jako instruktorka w Uniwersyteckiej Szkole Pielęgniarek i Higienistek w Krakowie. Swoją wiedzę uzupełniała we Francji, w Belgii i w Stanach Zjednoczonych. Przez 10 lat redagowała miesięcznik „Pielęgniarka Polska” – pierwsze w Polsce czasopismo zawodowe dla pielęgniarek. Na początku II wojny światowej zgłosiła się na ochotnika do pracy w Polskim Komitecie Opiekuńczym, w którym opiekowała się więźniami, uchodźcami i przesiedlonymi. Szczególną troską otoczyła także osierocone dzieci. Wojna nie oszczędziła jej rodziny: w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen zmarł jej ojciec – sławny profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, a w Katyniu został zamordowany jej brat. Po 1945 roku rozpoczęła pracę w Uniwersyteckiej Szkole Pielęgniarsko – Położniczej jako kierowniczka działu pielęgniarstwa społecznego, a także jako wykładowczyni metodyki pielęgniarstwa otwartego w Szkole Instruktorek Pielęgniarstwa w Warszawie. Rozwijała w tym czasie wraz z ks. infułatem Ferdynandem Machayem w Parafii Mariackiej pielęgniarstwo domowe, które rozszerzyła na cały Kraków. Organizowała również dla pielęgniarek rekolekcje i dni skupienia. Sama zaczęła uczęszczać codziennie w Tyńcu na Eucharystię. Stała się oblatką benedyktyńską. W 1957 roku została dyrektor Szkoły Pielęgniarstwa Psychiatrycznego w Kobierzynie. Przez całe swoje życie była wrażliwa na ludzkie cierpienie, pomagała chorym, opuszczonym, samotnym.
Zmarła 29 kwietnia 1973 roku w Krakowie i została pochowana na Cmentarzu Rakowickim. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył ks. kard. Karol Wojtyła. Obecnie Hanna Chrzanowska spoczywa pod jednym z ołtarzy w kościele św. Mikołaja w Krakowie.
Służebnica Boża Hanna Chrzanowska związana była z bazyliką Mariacką. 12 grudnia 1968 roku w dzień symbolicznego Nawiedzenia parafii mariackiej w ramach peregrynacji obrazu MB Częstochowskiej po całej Polsce oraz w pierwszy dzień Triduum przed uroczystością koronacji obrazu MB Częstochowskiej w Bazylice Hanna Chrzanowska witając Matkę Bożą powiedziała:
„Przed kilkunastu laty powstała w Krakowie Parafialna Opieka nad Chorymi. Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny była jej kolebką. A śp. niezapomniany Ksiądz Ferdynand Machay był jej piastunem. Ten, który zaraz na wstępie pracy opiekunek, powiedział im: „Przekraczajcie granice parafii, bo miłość Chrystusa jest bez granic”.
Właściwym początkiem parafialnej opieki nad chorymi, bo początkiem przeradzania się zamiarów w czyn, było skupienie się kilku ludzi tu, w tym kościele, przed ołtarzem Chrystusa Ukrzyżowanego.
I właśnie dlatego tak gorąco wierzymy, wiemy, że Matka Chrystusowa jest z nami. Z nami, a więc wśród chorych naszych rozproszonych po domach, chorych starych i młodych. A więc wśród opiekunek parafialnych zakonnych i świeckich.
Jest z nami Służebnica Pańska biegnąca na pomoc z kwapieniem wielkim, radośnie śpiewająca, wsłuchana w głos Syna i pod Krzyżem stojąca. Kiedy wobec ogromu cierpień ludzkich poraża nas i przeraża ich ostrze, gdy sił nam nie staje do prawdziwego współcierpienia, daj nam Matko Bolesna cząstkę Twoich sił. Uproś łaskę przebaczenia, kiedy w naszej niskości nie biegniemy na pomoc z takim pośpiechem jak Ty przez góry biegłaś. Wyproś nam miłość bezzwłoczną.
Zanosimy dziś przed Twój ołtarz ufność i miłość naszych chorych. Są to ci sami, tacy sami, jak ci, których dotykała kochająca dłoń Twojego Syna: niewidomi, głusi, sparaliżowani, chromi, krwawiący. Składamy przed Tobą balast ich cierpień, a obok nasz własny. Matko Pocieszenia, módl się, aby ten ciężar stał się jarzmem słodkim i lekkim, według woli Ojca.
Radośnie dziękujemy Bogu, że nam zezwala służyć, że nam zezwala pomagać w niesieniu Krzyża ludziom i Chrystusowi samemu.
Bogarodzico Dziewico, dzisiaj w całej pokorze, na jaką się zdobyć umiemy, dziękujemy Bogu w Trójcy Jedynemu Twoimi własnymi słowami: „Wielbi dusza moja Pana”.