Słowo wstępne ks. inf. Dariusza Rasia
Liturgiczne „wędrowanie” papieża po rzymskich kościołach było trwałą tradycją. Kultywowano ją w Rzymie aż do początków XIV wieku. Przywrócono ją tam w roku 1979 za sprawą decyzji Jana Pawła II. Liturgię tę podjęło z czasem wiele innych stolic biskupich. Zaczęto ją sprawować także w polskich miastach, takich jak Łódź (2013) i Warszawa (2015). W zeszłym roku liturgia ta zagościła również w stolicy naszej Archidiecezji i w Poznaniu.
Duchowość całej Liturgii stacyjnej koncentruje się wokół trzech zasadniczych elementów. Pierwszym jest wymiar pokutny, dzięki któremu możemy głębiej przeżyć Wielki Post. Uczestnicy „dnia stacyjnego” słuchają słowa Bożego, trwają na modlitwie, podejmują post, a w czasie celebracji Eucharystii składają ofiarę na potrzebujących. Ci, którzy pielgrzymują do kolejnych kościołów, przebywają również duchową drogę, która zbliża ich do głębszego przeżycia Paschy Pana. Drugim celem Liturgii stacyjnej jest ukazanie miasta jako „przestrzeni świętej”. Całe miasto staje się jakby Kościołem Boga, gdyż w każdej jego części wierni gromadzą się na liturgii pokutnej. „Sieć stacyjna” obejmuje wszystkie dzielnice Krakowa (diecezja.pl). My w Bazylice Mariackiej w sposób szczególny nawiązujemy w tym roku do tematyki związanej z koronacją naszej ikony częstochowskiej, tej z kaplicy przy wejściu głównym, której dokonali przed 50-laty kardynałowie Stefan Wyszyński, Karol Wojtyła wraz z biskupami polskimi. To trzeci wymiar naszego stacyjnego zatrzymania w bazylice.
Biskup Jan Szkodoń wprowadzi nas dziś w tajemnicę Zbawiciela, Jego pasji i zmartwychwstania, za co jesteśmy mu ogromnie wdzięczni. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Kazanie wygłoszone przez ks. bp. Jana Szkodonia
Drodzy księża, siostry zakonne, wszyscy zgromadzeni w Bazylice Mariackiej. Bracia i siostry.
Od minionego roku przeżywamy codziennie w Krakowie szczególną procesję. Od kościoła do kościoła. Od świątyni do świątyni, które zostały wybrane jako kościoły stacyjne. Jak słyszeliśmy w słowie wstępnym ta tradycja rozwijała się od IV wieku – najpierw w Rzymie do XIV wieku, a potem została przywrócona przez św. Jana XXIII, a także przez św. Jana Pawła II. Ta procesja jest symbolem ludzkiego życia i ta codzienna Eucharystia pod przewodnictwem biskupa włącza się w wielkie dzieło ewangelizacyjne, które trwa w Krakowie – szczególnie w Wielkim Poście. Rekolekcje, spowiedzi, drogi krzyżowe, gorzkie żale, wiele praktyk w ramach wspólnot życia konsekrowanego, wiele osobistej pobożności, także pokutnej w rodzinach, w codziennej praktyce chrześcijańskiej. Bóg nam daje codziennie swoje słowo, a dzisiejsze słowo tak bardzo odpowiada temu, czemu służy Wielki Post i tak bardzo łączy się z pokutnym, a więc wynagradzającym charakterem pielgrzymki po kościołach stacyjnych. Pokuta to wynagrodzenie, pokuta to metanoeo, czyli nawrócenie. Powrót do Boga. Jedność z bliźnimi i podjęcie współpracy z łaską Bożą w swoim sercu jak i w życiu.
Zarówno lekcja jak i Ewangelia mówią o Jonaszu. Fragment, który słyszeliśmy w lekcji poprzedzony był historią Jonasza, który przestraszył się zadania jakie przed nim postawił Pan Bóg. Chciał uciec. Ta lekcja jest poprzedzona biblijnym opisem o wielkiej rybie, która połknęła Jonasza i wyrzuciła go po trzech dniach. Do tego obrazu, do tego opisu nawiązuje Pan Jezus zapowiadając swoją mękę na krzyżu i swoje zmartwychwstanie. Bóg ponownie wezwał Jonasza, aby wzywał do nawrócenia Niniwy – wielkiego miasta – jak mówi tekst biblijny na trzy dni drogi. Ileż razy my wahamy się, lękamy się upomnieć drugiego. Ileż razy w rodzinach trwa milczenie, gdy dzieje się coś złego. Nie chcę się narazić na zarzut, że się mieszam, że przecież jesteśmy dorośli, mamy swoje sumienie – mówią niektórzy. A niekiedy przychodzi taka myśl: po co upominać, i tak nas nie usłuchają. I tak to niczego nie zmieni. Jonasz ponownie wezwany przez Boga zaczął głosić nawrócenie. I mówił o skutkach grzechu: „Jeśli się nie nawrócicie – zginiecie”. Trzeba wierzyć w moc Boga. Tym Jonaszem są nie tylko rekolekcjoniści, katecheci, osoby konsekrowane. Tym Jonaszem jest każdy – każdy ochrzczony. Trzeba wierzyć, że my słabi, którzy najpierw do siebie powinniśmy odnieść orędzie o pokucie i nawróceniu, że my słabi jednak jesteśmy narzędziem Boga. W upominaniu, w pomaganiu na drodze do pojednania z Bogiem i z bliźnimi.
Rozmawiałem z kobietą, która dziś obchodzi 20 rocznicę ślubu. Powiedziała, że jest zdecydowana na rozwód. Nie widzi ratunku. Wczoraj przez chwilę oglądałem program o przyczynach konfliktów małżeńskich. Stwierdzono, że w Polsce już co trzecie małżeństwo się rozpada. W niektórych środowiskach jest to co drugie, albo jeszcze większy procent niż połowa. Jonasz głosił z pokorą i całą mocą nawrócenie. Boże słowo przez niego wypowiedziane przyniosło owoc. Mieszkańcy Niniwy, począwszy od króla tego miasta zaczęli pokutować, modlić się, chodzić w popiele. Kilka godzin temu uczestniczyliśmy we mszy św. dziękczynnej za zmartwychwstańca Pawła Smolikowskiego. Ojciec św. wydał dekret o heroiczności jego cnót. Wstąpił do zmartwychwstańców w 1865 roku. Zmartwychwstańcy przybyli do Polski w 1888 roku. Smolikowski zmarł w 1926 roku i jest pochowany w kościele zmartwychwstańców przy ulicy Łobzowskiej. On napisał kiedyś, że większym złem niż grzechy jest obojętność. Pan Jezus mówił: „obyś był zimny albo gorący”. Nas też nieraz ogarnia zniechęcenie: co ja mogę zrobić? Spotykamy się z obojętnością tylu ludzi. Niedawno usłyszałem od niektórych: mnie kościół jest niepotrzebny.
Jakże trzeba się modlić, pokutować, żebyśmy sami nie ulegli zobojętnieniu i żebyśmy spotykając się z obojętnością nigdy nie pomyśleli nawet: nie warto mówić. Św. Paweł pisze, że trzeba nauczać w porę i nie w porę, z wszelką cierpliwością i nauką. Pan Jezus mówi: „ja ciebie nie potępiam, ale idź i więcej nie grzesz”. Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii nawiązuje do znaku Jonasza i mówi, że nie będzie dany inny znak, jak ten. Znak Jonasza, czyli męka i śmierć Pana Jezusa, które rozważamy i będziemy rozważać w Wielkim Poście. Znak Jonasza to zmartwychwstanie, do którego przygotowujemy się w Wielkim Poście. Przygotowujemy się do swojej śmierci. Pośrednio do swojego zmartwychwstania. W Wielkim Poście przygotowujemy się przez naszą modlitwę, post, uczynki miłosierdzia. Wielu uczęszcza na drogę krzyżową i gorzkie żale. My odnajdźmy, a może mamy już osobisty sposób przeżywania męki Pana Jezusa – czy to sięgając do Pisma św., Ewangelii, opisów męki. Ktoś codziennie przeżywa inną stację drogi krzyżowej.
Wielką pomocą w przeżywaniu Wielkiego Postu jest wspominanie codziennie innych słów Pana Jezusa wypowiedzianych na krzyżu. Wiemy, że tych słów, wyznań Pana Jezusa umierającego jest siedem. Może nam wystarczyć na cały tydzień. Pan Jezus modlił się: „Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą co czynią”. Modlił się za psalmistą: „Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił”, „Ojcze w Twoje ręce powierzam ducha mego”. To z krzyża Pan Jezus powiedział: „Oto syn Twój, oto matka Twoja” i powiedział do żałującego łotra: „dziś będziesz ze mną w raju”. To umierający Pan Jezus mówił: „pragnę”. Ma to szczególną wymowę duchową: pragnienia Pana Jezusa – moje pragnienia. I to ostatnie: „wykonało się”. To też może być pomoc w przeżywaniu Wielkiego Postu.
I jeszcze słowo o Matce Bożej. Uczestniczyłem jako kleryk w tej koronacji. Pamiętam nawet niektóre treści z kazania ks. prymasa Wyszyńskiego. Dziękujemy Matce Bożej za Jej szczególną obecność w tej bazylice. Kiedy ludzie mówią Kościół Mariacki – może nie zawsze myślą o tym, że to jest kościół NMP – Maryi Wniebowziętej. Matka Najświętsza nam pomaga przeżywać naszą wędrówkę przez czas, której symbolem jest ta procesja. Ta praktyka kościołów stacyjnych. Nazwa pochodzi od słowa stacja, czyli zatrzymanie. Tak jak pociąg zatrzymuje się na stacji. Potrzebne są nam takie stacje. Matka Najświętsza, która rozważała te treści w swoim sercu jest przykładem uczynienia ze swego życia wędrówki od stacji do stacji. Szczególnie w Wielkim Poście.
(tekst nieautoryzowany – spisany z nagrania)