Piękne dziś Słowo. Znajdujemy jakby wielką okrasę liturgii dnia w Psalmie 137.
Nad rzekami Babilonu siedzieliśmy,
płacząc na wspomnienie Syjonu.
Na topolach tamtej krainy
zawiesiliśmy nasze harfy.
To wspaniała liryka, którą w latach ’70 spopularyzował zespół Boney M śpiewając melodyjny przebój By the rivers of Babylon. Psalmy, po hebrajsku תְהִלִּים Tehillim, po grecku Ψαλμοί Psalmoi, to śpiewane utwory poetyckie głęboko osadzone w wierze żydów i chrześcijan. Dość powiedzieć, że Psalmy stanowią także integralną część kanonu Pisma i rytuału naszej modlitwy. Nie dziwimy się temu: spośród pierwszych uczniów Pana wszyscy byli wierzącymi żydami i na co dzień recytowali psalmy. Psalmy bowiem towarzyszą żydom w każdej ważnej okazji. Są odmawiane np. o poranku, wieczorem, w chorobie, w grzechu, w radości, w smutku, w czasie bar micwy, bat micwy, ślubu, pogrzebu. Co warte wyróżnienia, Tehilim są recytowane w trakcie czuwania przy ciele zmarłego żyda, od śmierci aż do pogrzebu, przy świetle słońca lub świecy. Wielu żydów zna 150 psalmów na pamięć. My chrześcijanie przyjmujemy dziedzictwo psalmów i pamiętamy, że Nowy Testament zawiera 116 bezpośrednich cytatów z Księgi Psalmów. Psalmami — uświęconymi modlitwami samego Zbawiciela modlimy się m.in. na Mszy św, podczas jutrzni i nieszporów.
W Psalmie żydowskim treść odsyła nas do pewnej historii ludzkiej. Ten 137. psalm, po łacinie znany jako Super flumina Babylonis, opowiada dramat: płacz ludu w niewoli babilońskiej i żądanie ze strony krzywdzicieli, domagających się radosnego śpiewu. Melodie zniewolonych bowiem tak się podobały, że zmuszano podległych żydów do ciągłych występów, zapominając o modlitewnej roli tych pieśni.
Bo ci, którzy nas uprowadzili,
żądali od nas pieśni.
Nasi gnębiciele żądali pieśni radosnej:
„Zaśpiewajcie nam którąś z pieśni syjońskich!”
A «Pieśni syjońskie» są «pieśniami Pańskimi», a nie pieśniami folklorystycznymi czy rozrywkowymi przyśpiewkami. Mogą się wznosić do nieba jedynie podczas modlitwy i liturgii, gdy ludzie radośnie obchodzą święta. Inaczej pieśń będzie brzmiała fałszywie, jak orkiestra grająca walca idącym na śmierć. Tekst psalmu nawiązuje do tragedii, jaką przeżył naród żydowski w czasie zniszczenia Jerozolimy, do którego doszło w 586 r. przed Chr., i później będącej jego konsekwencją niewoli babilońskiej. Mamy do czynienia z narodową pieśnią wyrażającą ból i dotkliwą tęsknotę za tym, co zostało utracone. To pełne smutku błaganie skierowane do Pana, by wyzwolił swych wiernych z niewoli.
Jakże możemy śpiewać pieśń Pańską
w obcej krainie?
Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie,
niech uschnie moja prawica.
Tłem Psalmu (por. ww. 1–4) jest ponury krajobraz ziemi wygnania. Papież Benedykt stwierdził kiedyś podczas jednej ze swoich katechez, że jest to niemal symboliczna antycypacja obozów zagłady, do których w minionym stuleciu naród żydowski był zsyłany podczas nikczemnej akcji uśmiercania, stanowiącej niezatartą hańbę. Na szczęście, w Psalmie dominuje jednak pełne miłości wspomnienie Syjonu, miasta położonego na górze, co prawda utraconego, zburzonego, ale żyjącego w sercach wygnańców. Ta miłość do świątyni objawia promyk radości i nadaje psalmowi 137. moc, która przemienia również nasze serca. Św. Augustyn wyraża to następującymi słowami: «Jeżeli jesteśmy obywatelami Jerozolimy (…), to w tym Babilonie zaś zamieszkujemy nie jako obywatele, ale jesteśmy trzymani w niewoli».
Nie łudźmy się: nawet nasz świat, nasza osiągnięta z wielkim wysiłkiem mała stabilizacja, z łatwością przemienia się w niewolniczy system. Dajmy jakiś przykład: coraz więcej jest wśród nas fonoholików, czyli uzależnionych od telefonów komórkowych. Często zdarza się, że ludzie unikają już wprost kontaktów z innymi, wybierając połączenia telefoniczne czy SMS‑y zamiast rozmawiać w cztery oczy. U niektórych brak możliwości skorzystania z komórki wywołuje objawy silnego syndromu odstawienia, który towarzyszy odstawieniu alkoholu i narkotyków. Nie mają dnia przerwy od telefonu. Sięgają po swoje aparaty bez potrzeby, dziesiątki i setki razy dziennie. Komórka ich poważnie zniewoliła, zastąpiła rodzinę, przyjaciół.
Świat jest naszym Babilonem, miejscem z którego potrzeba nam się kiedyś uwolnić. Przez Boga zostaliśmy przeznaczeni na obywateli niebieskiej Jerozolimy. Stanie się to jednak, jeżeli nie będziemy ciągle gonili za przemijającym. I nie chodzi też, abyśmy radości na ziemi nie doświadczali. Mamy raczej w ich kontekście nadążać za znakami zmartwychwstania Zbawiciela. One stanowią dla nas paszport do głębokich wartości. Potwierdzamy to dążenie „wychylenia” ku wieczności na cotygodniowej Eucharystii, arki pełnej radości nieprzemijających. Tutaj przy Niej stajemy jak na odprawie. Każda taka godzina przybliża nas do niebieskiej Jerozolimy. Wzmacniamy się Słowem i Pokarmem na życie wolne od uwikłań. Apogeum wolności czeka na nas przecież poza widzialnym i kruchym światem, w Mieście nie ręką ludzką zbudowanym. Tam nie ma już płaczu. Jest za to radość z odzyskanej wolności.
I o to modli się z nami Psalm 137. Uczy nas wiary prostej i ufnej:
Niech mi język przyschnie do gardła,
jeśli nie będę o tobie pamiętał,
jeśli nie wyniosę Jeruzalem
ponad wszelką swoją radość. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/