0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Syrach

Syrach

Syrach vel Syra­cy­des to wiel­ce inte­re­su­ją­ca postać. Hebraj­czyk z krwi i kości. Żył w IIIII wie­ku przed naro­dze­niem Chry­stu­sa. Był zawo­do­wym pisa­rzem, nauczy­cie­lem i mędr­cem. Dużo podró­żo­wał, przy­pusz­czal­nie jako roz­jem­ca, sędzia, dyplo­ma­ta, a może dorad­ca Rady Star­szych. Nale­żał do zamoż­nej rodzi­ny. Przy­pa­try­wał się życiu Żydów i Gre­ków, a swo­je obser­wa­cje co do ich postę­po­wa­nia zapi­sał jako rady. Jego słyn­na księ­ga peł­na afo­ry­zmów jest pod­ręcz­ni­kiem sztu­ki życia ludz­kie­go wg mądro­ści Bożej. Mądrość ta nie ma jed­nak cha­rak­te­ru jakiejś wie­dzy, ale jest spo­so­bem spo­tka­nia z Bogiem. I jesz­cze jed­no: Syrach pro­wa­dził w Jero­zo­li­mie (Syr 51,23) szko­łę lub aka­de­mię dla mło­dych męż­czyzn żydow­skich i stąd, kie­dy czy­ta­my jego księ­gę, może­my poczuć się jak jej uczniowie.

Pan jest sędzią, któ­ry nie ma wzglę­du na oso­by” (Syr 31,12). Brac­two Sło­wa Boże­go komen­tu­je to napo­mnie­nie Syra­cha. Wszyst­ko, co uczeń Chry­stu­sa czy­ni, jest widzial­nym zna­kiem pamię­ci o Bogu lub jej zaprze­cze­niem. Dla­te­go skła­da­jąc Bogu ofia­ry, posty, modli­twy, nie moż­na ich trak­to­wać jako swo­istej „łapów­ki” skła­da­nej z ostroż­no­ści czy z prze­bie­gło­ści. Co wię­cej, żad­na ofia­ra skła­da­na przez ludzi głę­bo­ko nie­spra­wie­dli­wych nie będzie przy­ję­ta z rado­ścią w nie­bie (Syr 35, 11). To modli­twa bie­da­ka dosię­ga z łatwo­ścią nie­ba. Boga­ty ską­piec nie jest w sta­nie kupić sobie tej łaski.

Syrach nazy­wa sie­bie w tek­ście hebraj­skim księ­gi Jeszua (pl. Jezus). Z jed­nej stro­ny wska­zu­je to na popu­lar­ność tego imie­nia w Jero­zo­li­mie cza­sów przed Chry­stu­so­wych. Jed­no­cze­śnie imię to prze­kie­ro­wu­je nas wprost do Ewan­ge­lii dnia. W niej to modli­twa fary­ze­usza wyglą­da kary­ka­tu­ral­nie. Bóg dosta­je rachu­nek za każ­dy „dobry uczy­nek” i ma „zapła­cić” za nie czło­wie­ko­wi bło­go­sła­wień­stwem i for­tu­ną. Modli­twa ma cha­rak­ter han­del­ku i dobi­ja­nia tar­gu. A fary­ze­usz pre­zen­tu­je się wręcz jako „byt dosko­na­ły”, któ­ry pogar­dza inny­mi ludź­mi. Nie czy­tał chy­ba mądro­ści Syra­cha, ani Psal­mu 34. Cel­nik zaś modli się o miło­sier­dzie, woła o miłość Boga. Sta­je w praw­dzie swo­je­go grze­chu i małości.

Czy ja jestem dziś na tej Eucha­ry­stii bar­dziej fary­ze­uszem czy cel­ni­kiem? Czy wszyst­ko wie­dzą­cym czy goto­wym na prze­mia­nę według świa­tła Boga? Pamię­taj­my, Msza Świę­ta jest spe­cjal­nym cza­sem grzesz­ni­ków zaczy­na­ją­cych napra­wę od sie­bie. Stąd wyru­sza­ją napra­wiać swo­je życie w cią­gu dni nowe­go tygo­dnia. Według Sło­wa Boże­go. Według Syra­cha, Psal­mów, Ewan­ge­lii to jedy­ny spo­sób na szczę­śli­we życia. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/