„Trzej królowie jadą / Z królewską paradą, / Z dalekiej krainy / Do dzieciny. / Wiozą mirę z Saby, / Kadzidło z Araby, / Złoto od Mogoła, / Dań dla Króla. (…) / Niemowlęciu Bogu / Już są w progu. (…) / Gdy przyszli do Pana, / Padli na kolana, / Złożyli korony / Na ukłony. / I oddali dary (…) / Dziecina rączkami, / Skazuje oczkami / I mile przyjmuje, / Nie brakuje”. Pastorałka jakże dźwięcznie opowiada tajemnicę dnia Objawienia Pańskiego.
Ponad tysiąc lat jadą Trzej Królowie przez nasze ziemie z paradą. I to nie są nasi znajomi, rodzimi królowie, władcy, mędrcy, profesorowie. Czasami nie możemy zrozumieć na serio tego faktu, że po aniołach z nieba, po pasterzach z Wyżyny Judzkiej, Panu Jezusowi — Mesjaszowi z narodu wybranego, kolędy przychodzą zaśpiewać ludzie z odległych nam kultur i języków. Bóg w Betlejem zapowiedział umiędzynarodowienie, rozwój nowej ludzkości. To również opowiadanie tajemnicy paschalnej. Czytamy w klasycznym „Liście do Diogneta” o chrześcijanach, dla których „każda obca ziemia jest ojczyzną, a każda ojczyzna jest ziemią obcą”.
Co więcej, to oszałamiające, że oni – mędrcy tak ryzykują dla Jezusa. O ile oni ze Wschodu przynieśli Jezusowi spory majątek, który wystarczył przecież na emigracyjną dolę św. Rodziny w Egipcie, to tyle bądźmy im wdzięcznymi. Okazuje się, że tylko ludzie odważni są zdolni do misji i wędrówki, bezinteresownych darów dla Jezusa. To tylko takie zachowania mogą dopomóc nam w nowej ewangelizacji i otworzyć przestrzenie Ewangelii dla ludzkości. „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” [Ga 3, 28]. To wynik Betlejem, który przeżywa głęboko św. Paweł.
Celem podróży jest Jezus, którego królestwo nie jest stąd. Przed Nim Mędrcy klękają i Go adorują. Oni pozostawili Mu wszystko, co ze sobą przynieśli. Jest to paradoks naszych czasów. Im dalej idziemy na drodze życiowej, tym bardziej się czasami asekurujemy. Jednak od dzisiaj pozwólmy się w pełni zwabić tajemnicy życia Boga w Betlejem. Bądźmy podobni do Trzech Mędrców, zaryzykujmy pełną otwartość. Nie adorujemy przecież w Betlejem własnego ja. Niech hasło „Christus mansionem benedicat” – oznacza Chrystusa błogosławiącego domostwo i życie wg Jego planu. W naszym otoczeniu wówczas niczego nie zabraknie. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/